Rozdział 7: Inni Gracze

882 67 26
                                    

Pomimo pozornego porozumienia, które uzyskali w domu rodzinnym Louisa, Harry nie dostał od niego żadnych wieści od dwóch tygodni.

Cały swój czas spędza u Nialla, pisząc piosenki i słuchając przemówień na temat Liama Payne. Wygląda na to, że brązowooki chłopak dalej nie przełamał się, żeby zebrać odwagę i wyznać uczucia swojemu zniewalającemu przyjacielowi artyście. Harry nie może zaprzeczyć, że jest przez to trochę zawiedziony, ale sprawia, że czuje się lepiej ze swoją obecną kłopotliwą sytuacją. Spędził całe dwa dni na okropnej rodzinnej imprezie i to wszystko poszło na marne.

Próbuje nie myśleć o własnej mamie, w Holmes Chapel do której wysyła email raz na kilka miesiący zawierający kilka zdań, które wszystkie mówią to samo: "Żyję, a Ty żyjesz?", ale po zobaczeniu rodziny Louisa, pełnej energii, troski, kłótni i miłości nie może powstrzymać tych małych, dokuczliwych myśli które go niepokoją. I jego telefon wciąż musi wyświetlić imię modela na ekranie.

Kiedy w końcu to robi, to Niall odbiera telefon, gdyż Harry jest w łazience układając włosy. Młodszy nawet nie zauważył, że jego telefon został na stole kiedy wstawał. Kiedy wraca słyszy Nialla, który mówi: "Och, jestem pewien, że z chęcią przyjdzie. Tak, nie martw się. Powiem mu." i jego brzuch zaciska się powoli na widok jego telefonu w ręce Irlandczyka.

Racjonalnie myśląc wie, że nie potrzeba hasła, żeby odebrać połączenie, ale myśl, że Niall zobaczy rzeczy na jego telefonie jest alarmująca. To nie tak, że nie ufa swojemu przyjacielowi. Tylko wie z doświadczenia, co Niall gwiazda pop jest zdolna zrobić i myśl, że kiedykolwiek mógłby wylądować po złej stronie sprawiała, że nie mógł spać. Tak było, dopóki nie zapewnił sobie małego ubezpieczenia. Trzyma je na swoim telefonie i na kilku twardych dyskach ukrytych w jego domu. Tylko krótkie wideo, które wymagało od niego wielu intryg i ukrywania się, ale było dla niego wystarczające, by wiedzieć, że jeżeli kiedykolwiek by do czegoś doszło byłby bezpieczny. Im dłużej widzi swojego przyjaciela wciągającego to gówno tym bardziej się przekonuje, że to był dobry ruch, ale to nie powstrzymuje tego, że czuje jakby przez cały czas miał w kieszeni tykającą bombę.

 Odbiera od niego swój telefon z małym westchnięciem ulgi, które pozostaje niezauważalne. Okazuje się, że jest zaproszony na parapetówkę u Louisa i Niall nie może się powstrzymać, żeby z niego nie żartować.

---------

Przyjeżdża na adres który Louis wysłał mu smsem dwie godziny po tym jak go zaprosił. Nie chce wyglądać na przesadnie reagującego, ale dalej jest trochę wkurzony na te dwa tygodnie czekania.
 
Wejście jest szeroko otwarte, ludzie wylewają się z korytarza, a przy drzwiach stoi dziewczyna, która je pistacje. Jeden z jej kwiecistych Martensów pojawia się przed nim kiedy próbuje wejść, a dziewczyna uśmiecha się, kiedy odwraca się w jej stronę.

-Chcesz jedną? - podsuwa mu miskę.

-Będąc szczerym wolałbym drinka - odpowiada z uśmiechem, a ona wzrusza ramionami.

-To też mogę załatwić - zostawia miskę na ziemi i chwyta jego ramię, prowadząc go do środka. Zauważa coś znajomego w jej rysach, a jego irytacja zostaje zastąpiona niejasną ciekowością i dokuczliwym poczuciem, że nie zauważa czegoś istotnego. Mówi do niego Hazza i lekko się potyka, kiedy podaje mu kolorowego drinka, patrząc na niego z zapałem kiedy bierze łyka. Jest zbyt słodki i za mocny, ale nie jest zły. Mówi jej o tym, a ona przytakuje i narzeka na to, że zawsze myli ilość cukru, a on próbuje pozbyć się tego uczucia. Może pieprzył jej siostrę czy coś. Mówi mu, że ma na imię Blair, a to mu nic nie mówi.

Mówi zbyt szybko i często dotyka jego ramienia. Nawet nie ma okazji zdjąć swojego płaszcza. To jest denerwujące, ale też trochę urzekające i może akceptuje tę sytuację. Rozgląda się na boki za Louisem, ale widzi tylko kilka nieznajomych lub ledwo znanych mu twarzy. Pije, a potem pije trochę więcej. Próbuje podtrzymać rozmowę i unikać obrazu który nachodzi jego myśli, w którym topi się w za słodkiej żelatynie.

Dangerous Liaisons//tłumaczenie//Larry StylinsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz