Zadzwonił dzwonek zwiastujący koniec ostatniej lekcji. ‘W końcu.’- cicho mruknąłem do siebie z lekko skwaszona miną. Wstałem zasuwając za sobą krzesło i zarzuciłem plecak przez ramię, nakładając w tym samym czasie kaptur mojej czarnej bluzy na głowę. Ten dzień nie należał do najszczęśliwszych. Nie dość, że całą noc spędziłem na przygotowywaniu dekoracji przez co byłem zaspany, to jeszcze na dworze szalała niezła ulewa. Gdy zszedłem po schodkach na parter, w rogu ściany na kanapie siedziało kilku moich kumpli, energicznie machających mi na pożegnanie. Odmachałem im z nieco wymuszonym uśmiechem i zacząłem zmierzać przed siebie. Po kilku krokach poczułem rękę na moim ramieniu.
-Jesteś pewien, że nie chcesz iść z nami? Bez ciebie to nie to samo, Tae.
-Dziś naprawdę nie mogę Hyo. Nie mam ani czasu ani humoru. - spojrzałem na zegarek. - Z resztą muszę już iść.- poklepałem go po plecach i ruszyłem do wyjścia.
To był Hyojong, jeden z moich przyjaciół. Od zawsze byłem lubiany wśród rówieśników, a propozycje wypadu na miasto po szkole dostaje niemal parę razy dziennie. Nigdy nie miałem problemu by złapać z kimś kontakt, więc nie mogłem narzekać na życie towarzyskie. Jednak mimo tego wszystkiego… Często mam wrażenie, że ich uczucia i serdeczność wobec mnie nie jest szczera. Mimo, że nigdy mnie nie zawiedli czułem jakby ich obecność obok mnie nie była realna. Wsiadłem na rower, który zostawiłem przed szkołą i zaczalem jechać do celu. Deszcz spadał ciężkimi kroplami na moje plecy, głowę i dłonie, co jakiś czas boleśnie trafiając mnie w twarz mimo pochylonej pozycji. Skręciłem w wąską uliczkę, zatrzymując się przy budynku. Drzwi - całe szczęście - były otwarte, więc pozostało mi tylko wejść do środka. Wciągnąłem głęboko powietrze. To ten typ miejsca w którym naprawdę lubię przebywać. Jako że jestem w ostatniej klasie liceum i muszę jeszcze poczekać zanim pójdę do szkoły aktorskiej, od 2 lat chodzę na praktyki w okolicznym teatrze. Gram w przedstawieniach gdzie występują równie młodzi aktorzy co ja, obserwuje z boku pracę profesjonalistów, pomagam przy tworzeniu jakichś drobnych rzeczy. Niestety nigdy nie byłem zbytnio doceniany przez moją nauczycielkę, często dostawałem najmniej wdzięczne role, a czarna robota spadała na mnie. Wprawdzie ostatnie zdanie nie należało do niej, ale miałem wrażenie, że lubiła chociaż próbować uprzykrzać mi życie. Dostałem w formie praktyk zadanie by zrobić część dekoracji do konkurencyjnego teatru nieopodal. Zadanie, które dzisiejszej nocy spędziło mi sen z powiek. ‘Kompletnie bez sensu, jak ma mi to pomóc w grze.’- na początku pomyślałem. Jednak...ta praca to moje marzenie. I doszedłem do wniosku, że będę znosił wszystkie pomysły mojej mentorki. Jeżeli tylko te zadania mają mi dodać choćby odrobinę pokory czy doświadczenia i uczyni mnie to lepszym aktorem, zrobię to. Rozejrzałem się wokół siebie. Byłem tu pierwszy raz, nie do końca wiedziałem co mam zrobić najpierw. Znajdowałem się w długim holu, z którego prowadziło wyjście do kilku innych pomieszczeń. Sufit był bardzo wysoki i zwisały z niego sporych rozmiarów, kryształowe żyrandole. Ściany byly pokryte brązową tapeta i licznymi obrazami, a marmur na podłodze lśnił jasnym blaskiem. Poszedłem przed siebie do pokoju naprzeciwko i stanąłem niedaleko framugi drzwi.
-Dyrektorze Lee? - zawołałem jednak odpowiedziała mi tylko cisza. Obróciłem się parę razy w poszukiwaniu żywej duszy. Zrobiłem kilkanaście kroków wzdłuż pomieszczenia zostawiając po sobie głuche echo. Już chciałem powtórzyć swoje wołanie kiedy w połowie zdania przerwał mi starszy mężczyzna wychodzący zza rogu. Był dość wysoki i nieco krępej budowy. Miał na sobie bordowy garnitur i okrągłe okulary a na jego głowie znajdowało się trochę siwych włosów, próbujących przebić łysiejący tył czaszki. Mógł za to pochwalic sie dlugimi, również siwymi wąsami, wystylizowanymi niemal jak na chinskiego cesarza. Były w nienaruszonym stanie, zupełnie jakby posiadacz caly dzień siedział i je głaskał.
YOU ARE READING
U seem familiar | taegi
FanfictionCzy wierzysz w przeznaczenie? Czy miłość może być powodem do życia, czy jest tylko przelotnym epizodem naszych istnień? Co byłbyś w stanie zrobić byleby być z osobą którą kochasz już na zawsze? Pewnie dużo. Jednak... czy to możliwe? *** Gdzie jedyn...