t h r e e

2.7K 162 12
                                    

- Co ty robisz!? - krzyknąłem oburzony i odepchnąłem go z całej siły.

- Postanowiłem skorzystać z sytuacji... - powiedział, uśmiechnął się i usiadł po turecku - skoro się już obudziłeś to... znowu przyjdzie Kookiś. Mam nadzieje ,że się dogadacie - wstał i skierował się w stronę drzwi, po czym wyszedł.

Gdy wyszedł postanowiłem sprawdzić jeszcze swój pokój. Może mam tu jakieś gadżety. Zacząłem grzebać w komodzie, ale tam była tylko bielizna. Potem zacząłem przeszukiwać stoliki obok mojego łóżka, o dziwo w jednej z szuflad znalazłem mój telefon. No... miałem na nim kilkanaście nie odebranych połączeń od mamy i mojego przyjaciela Jina. Włożyłem telefon do kieszeni i szukałem dalej. Za ścianą obok łóżka była szafa z ubraniami. Nic więcej nie znalazłem oprócz telefonu.

Po przeszukaniu pokoju zszedłem na dół, strasznie mnie suszyło. Gdy byłem już w kuchni zobaczyłem na stole sok oraz jakąś karteczkę.

Zapomniałem ci powiedzieć, nie wchodź do mojego pokoju. Jimin

Więc tak się nazywał mój... porywacz? Nie wiedziałem jak go nazwać... Nie ważne... Próbowałem znaleźć jakiś inny sok do picia ale raczej w domu nie trzymał innych napojów oprócz krwi jak i zapewne alkoholu. Spojrzałem na szklankę z sokiem. Podszedłem do zlewu i wylałem zawartość umyłem kubek i nalałem sobie wody. Gdy wypiłem całość ponownie umyłem szklankę i ją odstawiłem. Chciałem jeszcze sprawdzić czy zamknął drzwi wejścioe. Gdy byłem już blisko drzwi, nagle się otworzyły, myślałem ,że to Jimin, ale... był to JungKook. Serce mi zaczęło walić jak szalone. Byłem przerażony, nie mogłem się ruszyć... Co on tu robi?!

- Spokojnie ja w celach pokojowych - uśmiechnął się i wszedł do domu, kierując się do salonu. Usiadł na kanapie i spojrzał na mnie - Jimin-hyung znowu kazał mi się tobą zająć... Znowu... - oparł łokcie na kolanach.

- Hyung? W takim razie ile masz lat? - zapytałem zamykając drzwi.

- Mam dwadzieścia jeden lata - założył ręce za głowę, patrzył się w sufit - W ogóle jak tu się znalazłeś?

- Cóż... Po prostu straciłem przytomność w lesie.... - dodałem stojąc w przejściu.

- Skoro mamy tu spędzić parę godzin... - powiedział podchodząc do mnie, nie wiem co miał zamiar zrobić, ale zobaczyłem kątem oka Jimina stojącego w drzwiach.

- Jungkook... - powiedział agresywnie podszedł i podniósł go za koszulkę - Pilnuj swojej zdobyczy... - tak po prostu rzucił nim o ściane. Jungkook tylko się uśmiechnął, pomachał nam na pożegnanie i wyszedł - jesteś cały?

- T-tak...

Położyłem się na łóżku. Po chwili poczułem że materac się ugina pod ciężarem drugiego ciała. Spojrzałem na Jimina i na jego czerwone oczy... Czyli jednak przyszła pora obiadu... Usiadłem na łóżku po turecku czekając aż Jimin wbije się w moją szyję. Czekając nic nie poczułem, żadnego ukucia, spojrzałem zdziwiony na mężczyznę. Ten tylko kiwnął głową zrezygnowany, uśmiechnął się pod nosem i skierował palcem na rękę. Podałem mu ją, złapał ja mocno i pociągnął w swoją stronę. Zamknął mnie w mocnym uścisku, po chwili oprzytomniałem, nie pewnie złapałem go za szyję i odwzajemniłem uścisk. Z upływem czasu robiłem się coraz bardziej senny, powieki się same zamykał, potem była tylko ciemność...

Obudziłem się rano, spojrzałem na telefon prawie ósma. Podszedłem do szafy aby coś sobie wybrać. Jak zwykle były to czarne spodnie, biała koszulka oraz luźna bluza, akurat ta była w kolorze zielonym. Gdy byłem już gotowy wyszedłem na korytarz, nie słyszałem żadnych hałasów które wskazywały by obecność domownika. Postanowiłem się trochę rozejrzeć po domu gospodarza. Wole wiedzieć w co się pakuje. Sprawdzałem pokoje, prawie każdy wyglądał tak samo. Zszedłem na dół. Zainteresowały mnie białe, podwójne drzwi. Pewnie pokój Jimina... I tak go nie ma... Jest w pracy. Lekko uchyliłem drzwi i zobaczyłem pokój który był cały w czerni. Wszedłem do środka zamykając drzwi. Moją uwagę przykuła półka z książkami. Patrzyłem na tytuły książek, niektóre były o wampirach niektóre o alchemii. Chciałem sięgnąć po którąś z nich, ale usłyszałem trzask drzwi. Popatrzałem przez szparkę i zobaczyłem rozglądającego się Jimina. Zaczął iść schodami w górę. Gdy straciłęm go z pola widzenia szybko wyszedłem z jego pokoju i po cichu zamknąłem za sobą drzwi. Usiadłem na kanapie oczekując aż przyjdzie.

- Taehyung! - usłyszałem głos Jimina dobiegającego z korytarza. Czekałem na niego na dole leżąc na kanapie w salonie. Gdy już zszedł zobaczył mnie i zaczął:

- Gdzieś ty był? - zapytał podchodząc bliżej, patrzył się na mnie uważnie wyczekując odpowiedzi - Przecież nic ci nie zrobię... Chyba.. - ostatnie słowo powiedział ciszej, ale je wyłapałem...

- J-ja... - zaczęły trząść mi się dłonie, patrzyłem w inną stronę tylko nie w niego.

- Odpowiadaj! - uniósł głos, złapał mnie za koszulkę i zacisną zęby.

- Prze-przepraszam... - zacząłem płakać, łzy same cisnęły mi się do oczu, spojrzałem na swoje nogi.

- Yah... - poluzował uścisk i usiadł obok mnie, poczułem jak kładzie rękę na moim ramieniu - wybacz ,że się uniosłem... Szybko się denerwuje... To powiesz gdzie byłeś? - podniósł moją brodę dwom palcami. Miałem już pewnie spuchnięte oczy od płaczu... Nie mogłem nic z siebie wydusić... Chciałem mu powiedzieć... ale bałem się ,że coś mi zrobi... Przecież zabronił mi tam wchodzić...

------------------------------

Słowa: 864

Przepraszam ,że dziś taki krótszy rozdział ale już nie wiedziałam co pisać. Mam nadzieję ,że się spodobało.

PS. Przepraszam za błędy (nie sprawdzane) I jeszcze jedno polecam przeczytać od początku bo dużo się zmieniło (29.06.2018r.)

Vampire Pupil Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz