2 😪

68 4 1
                                    

Siedziałam właśnie w pracy gdy na ekranie telefonu wyświetlił mi się numer nieznany od razu odebrałam, ponieważ mógł to być kolejny klient

-Halo? Panna Jade Thrilwall?- odezwał się męski głos
-Tak to ja, czy coś się stało?-zapytałam
-Dzwonię z komisariatu policji w Atlancie, znała pani panią Amandę i Mike'a Berenson?
-Tak, a co się stało?
-Otóż to małżeństwo nie żyje- mój oddech się na chwile zatrzymał- mieli wypadek samochodowy
-A co z małą Lucy?-zapytałam przerażona
-Proszę przyjechać a wszystkiego się pani dowie- odpowiedział policjant następnie się rozłączając

Wstałam szybko od biurka tracąc przy tym krzesło, pobiegłam do biura mojego szefa, na szczęście to dobry człowiek i od razu pozwolił mi iść.

Zawołałam taksówkę i powiedziałam adres komisariatu, na który miałam jechać.

Nie wierze w to, że mogło im się coś stać mam nadzieje że zaraz się obudzę i zadzwoni do mnie szczęśliwa Amanda mówiąc jak to chce się spotkać bo Mike ją znowu wkurzył.
Niestety życie jest podłe i nawet najmilsi ludzie na świecie muszą kiedyś odejść, ale dlaczego teraz?! Lucy jest taka malutka, jak ona ma sobie poradzić w świecie pełnym okrucieństw bez matki przy sobie, matka Mike'a jest chora a Amandy nie żyje tak samo jak ojcowie tej dwójki.
Kto się nią zajmie?
Sama bym to zrobiła ale jak? Przecież ja sobie nie poradzę a poza tym Lucy potrzebuje ojca.

Przez to całe rozmyślanie nawet nie zwróciłam uwagi, że jestem już pod komisariatem.
Natychmiastowo wysiadałam z auta i ruszyłam w stronę drzwi.

-Harry? Co ty tutaj robisz?-zapytałam widząc bruneta rozmawiającego z policjantem, który prawdopodobnie zajmował się całą sprawą

-Mogę zapytać o to samo, zadzwonili do mnie i kazali przyjechać więc jestem- powiedział, a gdy na mnie spojrzał ujrzałam niee.. przecież to niemożliwe nigdy go nie widziałam takiego, on płakał.
W tym momencie moje łzy już się nie hamowały, poleciały ciurkiem jak pieprzony wodospad. Nie obchodziło mnie, że go nie znoszę, wpadłam mu w ramiona i zaczęłam szlochać.

Godzinę później
-Ale jak to?- wykrzyknął Harry
-Nie ma innego wyjścia, albo to albo Lucy będzie oddana do domu dziecka- spojrzałam przerażona na Harrego.
I co my mamy teraz kurwa zrobić?!
Amanda i Mike nie mieli rodziców bo oboje poznali się w domu dziecka i od tamtej pory trzymali kontakt, Lucy nie ma innej rodziny.
-Przecież nie wychowam z nią dziecka, nigdy się nie lubiliśmy jak pani sobie to cholera jasna wyobraża?
-Proszę pana! Ja o tym nie decyduje, tak tu jest napisane a moja wola w tym żeby to wyglądało tak jak powinno bo inaczej Lucy zostanie oddana do domu dziecka.
-Ja ją wezmę- odezwałam się
-Przykro mi ale są podane dokładne warunki, które Lucy musi mieć zapewnione.
-Jakie kurna warunki?- zapytał Harry podniesionym głosem
-Muszą państwo razem zamieszkać a w ciągu dwóch miesięcy będą niespodziewane trzy wizyty od godziny 8:00 do 23:00, jeśli urzędniczka uzna że warunki są odpowiednie Lucy będzie pod waszą opieką już na stałe
-Przecież to jest kurwa nienormalne!- wykrzyknął Harry
-Uspokój się!- również krzyknęłam
-Dobra!- westchnął- Ustalmy te jebane warunki

3 godziny później
-Harry uwierz mi ,że gdyby to nie była Lucy od razu bym się nie zgodziła, ale to jest córka naszych przyjaciół, nasza chrześniaczka, musimy- powiedziałam wchodząc do dawnego mieszkania moich przyjaciół

-Dobra już nic nie mów- odpowiedział nerwowym głosem- co tu tak śmierdzi?

-Myśle, że to ta istotka- podniosłam Lucy i odsunęłam na długość ramion

-No to powodzenia- odezwał się

-O nie, nie, nie, ty też jesteś jej opiekunem więc może ty to zrób

-Ale to ty jesteś w jakimś tam procencie kobietą- powiedział na co rzuciłam w niego chustką Lucy

-Nigdy w życiu nie miałam styczności z przebieraniem dziecka więc do roboty! Wykaż się chłopcze

-W życiu tego stworzenia nie dotknę- po tych słowach Lucy zaczęła płakać

-No dalej ktoś to musi zrobić

-Zróbmy to razem- podałam chyba najlepszą propozycje

- Fuj! Ale ja nie chcę!

-Harry!- krzyknęłam przez co Lucy rozpłakała się na dobre

-No dobra, chodź z nią do góry

———————
I jak wam się podoba?
Zostawcie coś po sobie! ❤️

Oh.. Baby| Harry StylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz