"Jeszcze się zobaczymy Mad, obiecuję"
Od tych słów minęło kilka lat, nigdy więcej nie usłyszałam tego głosu, nie widziałam tego uśmiechu, który sprawił, że dzień jest piękniejszy. Jedyne co mi po nim zostało to wspomnienia. Wspomnienia, które wywołują we mnie; żal, smutek i radość. Nie wiem czy to był dobry pomysł uciekając od nich i zostawiając go samego. Nie wiem co z nimi. Wiem, że po miesiącu zauważyłam jeden plakat z moim zdjęciem podpisany "Zaginiona". Poznałam wspaniałą kobiete, która mnie wychowała podczas ucieczki, opowiedziałam jej o rodzicach, o nim i o całym moim życiu. Była wspaniałą kobietą, mieszkającą na farmie. Uczyła, kochała była dla mnie jak prawdziwa matka. Zawsze kazała mi dążyć do celu. Teraz to robię. Wysyłałam mu listy, nie wiem jednak czy doszły. Może znalazł rodzine? Może coś mu sie stało? Może nie żyje? Akurat tą myśl musze od siebie odgonić, gdy mnie nie było, jemu mogło się coś stać.
Patrzę przez szybę, a moim oczom ukazuje się miasto, którego widoku nie miałam przed sobą kilka lat. Czuje jak uderzają do mnie wszytkie wspomnienia związane z tym miejsce. Nagle autobus hamuje, podpieram się rękami, aby nie uderzyć o siedzenie przede mną. Zabieram moją małą walizke i plecak, wysiadam z pojazdu. Wyciągam z kieszeni małą pogniecioną karteczkę z adresem pewnej dzielnicy, tej na której się wychowałam. Po kilkudziesięciu minutach wędrowania po wielkim mieście trafiam na wybraną ulice, idąc jej chodnikiem mijam sceny z dzieciństwa. Staje przy wielkim starym koszu, od razu przed oczyma mam jedną scenę. Było wietrzne popołudnie, ja i Jason byliśmy bardzo głodni. Postanowiliśmy iść do baru za rogiem, weszliśmy do kuchni tylnim wejściem, w kuchni unosił się zapach pieczonego miesą. Zabraliśmy dwie kiełabsy, a gdy wychodziliśmy zauważył nas kucharz, lecz przez jego nadwagę przestał nas gonić od razu, gdy tylko wybiegł z kuchni. Pod czas ucieczki Jason przewrócił się. Zatrzymaliśmy sie pod tym koszem i w spokoju mogliśmy zjeść te kiełbaski. Ide dalej, aż zastaje ten budynek, który przed laty był moim domem. Lata mu nie służyły, był poniszczony, zadniedbany i na pewno opustoszały. Podchodzę do krawężnika na którym zazwyczaj siadałam z chłopakiem. Spoglądam na budynek i zauważam drabine, którą wymykałam się z domu. Wchodzę po drabinie do mojego pokoju. Nic sie w nim nie zmieniło, prócz tego, że jest tam pełno kurzu, pleśni i oczywiście butelek, po wszelkiego rodzaju alkoholach. Zapach jest nieprzyjemny i drapie w gardło. Nagle przypomniało mi się o moim dzienniczu. Podbiegam do poniszczonego biurka i otwieram szuflade. Wyrzucam wszytko co w niej jest, a moim oczom ukazuje sie mały zeszty zabieram go i kilka kartek leżących obok, i wrzucam do plecaka.
Na ulicy nie ma nikogo, ani jednej żywej duszy. Zaczyna robić się ciemno. Gotham zawsze było niebezpiecznym miastem, a bo zmroku o wiele bardziej. Ide do kamienicy, w ktorej mam zamieszkać. Na recepcji stała starsza sympatyczna kobieta, od ktorej zabrałam klucze i poszłam do mieszkania, było ono urządzone w starym stylu, przez co było bardzo przytulne. Biorę prysznic, po wyczerpującej podróży, gdy wróciłam zabrałam z plecaka ciastka i próbowałam ustalić historie Jasona. Niektore z nich były dość przykre, od których chcę płakać, a nie które zostawiały mi nadzieje, którą żyje. Wyciągam zeszyt i kartki, które zabrałam z domu. Spoglądam na pogniecione kartki. Znajdują sie na nich jakies bazdroły. Otwieram zeszyt, a na pierwszej stronie znajduje sie koślawy napis " Mad i Jas historie przyjaciół " i rysunek, ktory miał nas odwzorowywać. Na kolejnych kartkach znajdują sie nasze historie, przez które samowolnie zaczynam płakać. Jest pełno naszych rysunków i opowieści.
CZYTASZ
I find you- Jason Todd
FanfictionMadeline mieszkała w Gotham. Niekochana przez rodziców alkoholików uciekła stamtąd do Miami. Zostawiając tym swojego jedynego przyjaciela Jasona samego, po latach wróci do niego stęsknoty. Czy odnajdziego go? Czy sekrety przeszłości dopadną ich obu...