Żołnierzu!-usłyszałem- wstawaj! To już czas.
Tak jest panie generale-odpowiedziałem wstając z łóżka.
Od razu po przebudzeniu skierowałem się do starej szafy po mundur i broń, następnie przysiadłem i wyjąłem rację żywnościową z mojego plecaka. Po sprawnym posileniu się podszedłem do generała i spytałem się jaki ma plan. Zobaczysz-odpowiedział- musimy skierować się do głównej bazy, więc mam nadzieję, że potrafisz kierować.
Razem z generałem wyszedłem na zewnątrz, potem skierowałem się do jeepa i zająłem miejsce kierowcy. Niech to szlag!-krzyknąłem- nie chce odpalić. Skierowałem się przed maskę jeepa i energicznym ruchem ją otworzyłem. Musimy wymienić akumulator Panie generale-powiedziałem- już chyba wiem skąd możemy wziąć takowy.
Co masz na myśli żołnierzu?-zapytał. Wskazałem palcem na zbliżający się w naszą stronę niemiecki czołg. To życzenie śmierci!-krzyknął generał- a więc na co czekamy? Ruszajmy. Schowaliśmy się w krzaki i spokojnie czekaliśmy. Gdy czołg przejechał i był ustawiony do nas tyłem, po cichu podbiegliśmy do niego. 3..2...1..teraz-szepnął generał. Na rozkaz generała rzuciłem Mołotowa koktajl pod czołg. Niemiecki pojazd stanął w płomieniach, a my obserwowaliśmy jak płonie. Po kwadransie podeszliśmy do tej maszyny bojowej. Powoli weszliśmy do środka i sprawdziliśmy czy załoga nadal żyje, na nasze szczęście wszyscy umarli na wskutek poparzeń 3 stopnia. Przeszukaliśmy załogę i znaleźliśmy 2 paczki papierosów, a także dziwny ciąg cyferek na niechlujnie wyrwanej kartce. Szybko wyjęliśmy akumulator i wróciliśmy do naszego jeepa. Po zamontowaniu akumulatora ruszyliśmy w drogę. Jako, że nie znałem miejsca do którego jedziemy, musiałem kierować się wskazówkami Pana generała. Po drodze musieliśmy parę razy się zatrzymywać żeby uniknąć zauważenia przez niemieckie myśliwce. Czasem nawet przejeżdżaliśmy obok płonących wiosek, podpalonych przez nazistów, ale nic nie mogliśmy zrobić, wszak jesteśmy tylko dwaj, a wrogów jest cała armia. Stój-powiedział spokojnie generał- to tutaj, jesteśmy na miejscu. Moim oczom ukazał się duży budynek, gdzieś na odludziu. Przecież to jakaś opuszczona rudera-powiedziałem.
Musisz się nauczyć, że wygląd to nie wyznacznik wnętrza-odpowiedział. Otworzyłem drzwi do dużego budynku i to co zobaczyłem zatkało mi dech w piersiach.
CZYTASZ
Kamienie i Patyki
Fiksi SejarahTo co stare przeminęło, to co nowe przepadło, został nam tylko jeden cel- dokonczyć to co zaczęliśmy