Zrób to kurwa!-krzyknął Patryk mierząc do mnie swoim kałasznikowem- jak tego nie zrobisz to będę musiał cię zabić.
Ze łzami w oczach podniosłem lufę mojego karabinu snajperskiego i wycelowałem prosto w nic niespodziewającego się człowieka. W jednej chwili miałem przed oczami wczorajszy wieczór spędzony w barze właśnie z tym człowiekiem, a teraz przyszło mi go zabić. Położyłem palec na spuście, odbezpieczyłem broń i pociągnąłem za spust, moim ostatnim widokiem było upadające ciało mojego najbliższego przyjaciela zastrzelonego przeze mnie. Po oddanym strzale poczułem silne uderzenie w tył mojego karku. Nie byłem w stanie chodzić ani się odezwać ale za to słyszałem wszystko co mnie otaczało. Z tego co udało mi się usłyszeć, wywnioskowałem, że leżę w specjalnym szpitalu dla armii. Minęły 2 miesiące zanim obudziłem się ze śpiączki. Od razu po przebudzeniu wstałem żeby wrócić na front ale zatrzymał mnie lekarz mówiąc, że przy moim stanie zdrowia nie jest to możliwe. Zostałem zmuszony do powrotu do mojego łóżka szpitalnego. Codziennie odwiedzała mnie pielęgniarka w celu podania leków. Bardzo ją polubiłem, dowiedziałem się, że ma na imię Ania i, że jest o de mnie młodsza o 2 lata czyli ma 21 lat. Po 2 tygodniach, a dokładnie 21 sierpnia 1940 roku (a bynajmniej tak było napisane na kalendarzu powieszonym nad moim łóżkiem) wszyscy zaczęli uciekać, nie wiedziałem co się dzieje więc zaczepiłem pierwszego lepszego lekarza. O co tu chodzi?-zapytałem- czego wszyscy uciekają?
To ty nie słyszałeś?-odpowiedział- Niemcy mają zamiar zbombardować nasz szpital!
Ruszyłem wytężając przy tym wszystkie swoje zmysły, słychać było śmigła niemieckich myśliwców nad dachem szpitala, a za nimi ciężkie brzmienie silników bombowców. Byłem już przy drzwiach gdy moją pewność siebie zmniejszył dźwięk eksplozji-skrzydło B jest całe w płomieniach. Resztkami sił otworzyłem drzwi wejściowe i rzuciłem się pod pierwszy lepszy zaparkowany samochód, na szczęście żaden ładunek wybuchowy nie trafił w moje schronienie. Z nieba padał deszcz porozrywanych ciał ludzi którzy nie mieli tyle szczęścia co ja. Od razu wyruszyłem w drogę do mojego dowódcy aby złożyć raport o tym co się stało. Po około 3 tygodniach byłem już w Lublinie w kryjówce mojego przełożonego. Panie generale-powiedziałem- Niemcy zbombardowali szpital dla armii!
Cholera jasna!-krzyknął generał- straciliśmy nasz ważny punkt strategiczny, jest coś co można zrobić! Mam plan!
Jaki generale?-zapytałem.
Zobaczysz-odpowiedział- wyśpij się bo jutra przed nami wielki dzień.
CZYTASZ
Kamienie i Patyki
Tarihi KurguTo co stare przeminęło, to co nowe przepadło, został nam tylko jeden cel- dokonczyć to co zaczęliśmy