7.

33 5 0
                                    

Obudziłem  się , czułem straszny ból głowy...
Przez wczorajszy wypad na plaże i wypicie tego całego alkoholu zapomniałem wszystkiego..oprócz tej jednej ważnej  rzeczy...

Dziś jest ten dzień  ...
Oświadcze się  Scottowi.
Przez to wszystko...
Wszystkie trudne sytuacje...
Płacz, smutek, rozłąkę,  zrozumiałem,  że bez niego moje życie nie miało by sensu.
  Wyskoczyłem z łóżka, nie budząc przy tym mojego partnera, który spał jak głaz ( taa nie mogłam czegoś innego wymyślić XD)
Złożyłem delikatny pocałunek na jego skroni, i wyszedłem  z pokoju.
Zeskoczyłem  z dwóch ostatnich schodków, i pędem przeszedłem do kuchni , szykując syte śniadanie.

Nakrywając ostatni talerz poczułem  na moich oczach czyjeś delikatne dłonie
-Scotti,to tyyy?- zamruczałem, odwracając się i wpijajac się w jego malinowe usta.
Odwzajemnił pocałunek , próbując w międzyczasie zwędzić z stołu  ciasteczko.

-kochaniiee, ciasteczka są na później- złapałem  za nie i skierowalem do jego ust- ale to jest wyjątkowe .

Po sniadaniu Scott poszedł do pracy, a ja zacząłem przygotowywać wszystko na oświadczyny.
Starłem  kurze, umyłem mój busz na głowie który przez wczorajszy spacer stał  się suchy jak chleb dla konia.
Po kąpieli ubrałem się dosyć schludnie, tzn. Biała koszula w czarne kropki, czerwona mucha, rurki z wieloma dziurami, szelki i czarne jordany.
Zaczesałem włosy żelem do góry, i wyszedłem z domu pod budynek pracy mojego chłopaka.

Zauważyłem  go, błękitna koszula wydatniająca jego piękny brzuch, do Tego rurki opinajace jego łydki ,  zbliżyłem się ...  Nagle..  Znikł  mi z Pola widzenia... 
Gdy spojrzalem w dół  moje oczy zaczęły  wypuszczac tyle Łez ,  że  ledwo mogłem  się  opanować.
Pod kołami samochodu leżał mój ukochany,  krew dookoła...  Co zrobić?!
Zadzwoniłem  po pogotowie a sam zacząłem go ratować.
Dlaczego  dziś?  Dlaczego!?...

                     5 h później
Siedziałem, czekając ... 
Godziny mijały a ja nie wiedziałem czy mój ukochany żyję.
Z każdą  minutą  traciłem chęci do życia.
-Heej-usłyszałem,  więc  podniosłem swoją głowę ku głosowi,  Zauważyłem blondynkę,  chyba w moim wieku,  z wielkim uśmiechem na twarzy- myślę,   że  nie przeszkadzam,  jestem Emma,  widzę , że siedzisz tu sam wiec pomyślałem , że mogę zagadać.
-Cześć,  ja jestem Mitch...  Nie mam nastroju do rozmowy,  mój partner został potrącony przez samochód i lekarze walczą o jego życie.
-przykro mi- odrzekła,  i spojrzała na mnie szydzącym wzrokiem,  O co jej chodzi?! - To może  zadzwoń jak bedziesz chciał? - po chwili dała  mi malutką karteczkę z napisem "Emma❤" i numerem..  I nagle  odeszła...

Schowałem kartkę i znów spuściłem swoją głowę w dół,  myśląc o moim ukochanym.

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
Hej wszystkim,  powracam ❤❤
Jak myslicie kto potrącił Scotta?
Czy to nietypowe spotkanie Emmy i Mitcha zmieni związek pary zakochanych o 180 °?
Niedługo dalsza część...
Od razu zapraszam na dwa profile xLouBlouEyesx AgneriaLis ❤❤❤

To Już Koniec??Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz