- Max Millart, nasz zwycięsca w wieku 9 lat . -piszczy przerważliwie czupiradło.
Mmm idę znowu na rzeż. Miło. Blondynka cieszy się jakby wygrała milion dolarów. To przecież tylko ja. Ide do tej sceny. Dziewczyny obserwują każdy mój ruch.- Obejmijcie się - szczepcze do nas czupiradło.
Dziewczyna momentalnie się na mnie rzuca. Delikatnie się od niej odrywam. Ona przykleja się jeszcze bardziej.
- Są jacyś chętni aby zastąpić tą młodą damę ?
Wsytskie dziewczyny piszczą. Kilka idzie nawet do sceny.
- Młoda damo ? Chcesz żeby ktoś cię zastąpił ? -pyta szybko maszkara
- Oczywiście że nie. - piszczy blondynka
Pomruk niezadowolenia od widowni- Dobrze. A teraz panów się pytam. Chce ktoś zastąpić jego miejsce ?
- Nie potrzebuje - wcinam się. To coś się na mnie patrzy marszcząc przy tym brwi.
- Dobrze. Wiec mamy już trybutów. Teraz czas na ostatnie odwiedziny. - piszczy do mikrofonu
- Pomachajcie widowni - szczepce do nas
Ponawiam próbę wyrwania się z uścisku. Sukces ! Dziewczyna puściła. Zaczynam machać widowni.
- Żegnamy już naszych trybutów.- piszczy ten strach na wróble.Podchodzą do nas strażnicy. I prowadzą do jakiś pokoi. Tam mamy czekać na ostatnie odziedziczy rodzicy i przyjaciół. Nigdy nie miałem przyjacół, rodzice są w pracy, ojciec mnie oleje a matce się nie będzie chciało mnie odwiedzić. Więc muszę przeczekać to 30 minut.
Jednak po 5 minutach ktoś puka do moich drzwi.
- Proszę ! - wołam znudzony.
Drzwi się otwierają. Wchodzi moja matka.
- Synku ! Taki mi przykro... - łzy lecą jej po policzku
- Mamo ! Poradzę sobie. Przecież już raz wygrałem.- staram się ją pocieszyć
Szybko się przytulamy. Jednak ktoś puka do drzwi.- Proszę ! - wola moja matka. Drzwi się otwierają. Wchodzi 2 ludzi.
- Jestem matką Lisy - mówi kobieta - chciałabym ciebie o coś poprosić. Zaopiekuj się naszą córką.
- Widziała Pani jak ona się na mnie rzuciła ? Jak będzie trzeba to ją zabije.- szybko odpowiadam.
Podchodzi facet, chyba ojciec tej dziewczyny. Podnosi mnie za koszule.
- Ma się jej nic nie stać. Jeśli cokolwiek jej się stanie to będzie twoja wina ! - ryczy
- Przecież to jest bezpieczne... - mówi moja mama - są nowe zasady.
Facet mnie puszcza. Nie zauważył chyba że jest w tym pokoju moja matka.
- Jak coś jemu zrobicie to zostaniecie wylani. - mówi moja matka surowym głosem.
- To jest szefowej dziecko ? Przepraszamy. - mówią jednocześnie i szybo wychodzą.
- KONIEC ODWIEDZIN ! - wola stażnik
Matka jeszcze raz mnie przytula i odchodzi.W obstawie straży, jesteśmy prowadzeni do ładnego pociągu. Chyba to jest pendolino ? Nie mam pojęcia. Lśni pięknie.
Wchodzimy do środka. Na początku salon. Piękne kanapy oraz nowiutka kilkunasto calowa plazma. Z salonu przechodzi się do jadalni z wielkim dębowym stołem i pięknymi krzesełkami oraz szweckim stołem. Potem dalej są 4 sypialnie i każda ma swoją łazienkę.
- Ja nazywam się Luck. - mówi to coś - z tego co wiem dalej są jeszcze inne wagony dla innych dystryktów a pod koniec jest spa i siłownia. Teraz jedziemy do dystryktu 2 żeby wybrać dwójkę szczęśliwców. Teraz idźcie coś zjeść i się przebrać oraz znaleść pokój dla siebie.Luck nas opuszcza. Pierwsze co robi dziewczyna to pcha mnie na siedzenie i siada na moich kolanach.
- Nie za dobrze ci ? - spycham ją z kolan
- Chce cię poznać. - syczy blondynka
- SPADAJ ! - krzyczę i ruszam do jadalniNakładam sobie trochę pierogów z serem polanych masełkiem. Mniam. Do tego biorę sok. Jem szybko, kiedy końce ide do swojego pokoju. Przechodząc obok pokoju Lisy słyszę płacz dziewczyny, lecz ignoruje go.
Wchodzę do pokoju przeznaczonego dla mnie. Pokój nie jest jakiś ogromny. Ma szare ściany. Na środku stoi łóżko małżeńskie z czarną pościelą. Naprzeciwko łóżka stoi komoda z ciemnego drewna . A w rogu stolik i 2 krzesła. Po prawej strony od łóżka jest okno.
Spostrzegam że na łóżku leży biała kartka z mapą. Dokładnie ją studiuje. I zauważam że na końcu pendolino jest basen. Pójdę na niego !
Zaczynam szukać w komodzie stroju kompielowego. Gdy go znajduje lecę do łazięki się przebrać. Idę w miejsce gdzie jest basen.Po 10 minutach znajduje basen. Towarzyszący zapach cholru drażni mi nos. Wchodzę do basenu o głębokości 160. Pływam i nurkuje. Kiedy mi znudzi wychodzę z basenu. Zabieram puchowy ręcznik leżący na półce przy wyjściu z basenu. Wiąże sobie ten ręcznik tak aby wchłaniał wodę z mojego stroju.
Wracając do pokoju wpadam jednak na kogoś. Tą osobą okazuje się być moja mentorka.
- Hej Max ! Jestem twoją mentorką. Nazywam się Kate.
- Dzień dobry Pani ! - mówię zakłopotany
- Mów mi Kate - poprawia mnie moja mentorka
- Dobrze. Czy...- zaczynam
- Tak, tak idź się przebrać - odpowiada z uśmiechem na twarzy.
Wracam do swojego pokoju i od razu biorę nowe ubrania na przebranie.
Umycie się oraz przebranie zajmuje mi jakieś 15 minut. Mam jeszcze mokre moje kasztanowe włosy.Wychodzę z mojego pokoju i kieruje się do salonu. Pierwsze co widzę jak coś do mnie biegnie i się na mnie rzuca przez co upadamy. To znowu ta debilka. Wszystko mnie boli bo zamortyzuowałem jej upadek. Przytula mnie jeszcze chwile.
- Puść mnie debilo - sycze z bólu
- Przepraszam, nie chciałam - mówi zadowolona z siebie dziewczyna
Szybko wstaje, chociaż boli mnie głowa. I ide w stronę kanapy by usiąść. Okazuje się że już jesteśmy.
Każą nam wyjść i pokazać się. Stoimy i czekamy, mamy wyjść z Luckiem na scenę.
Po 10 minutach czekania wchodzimy. Mamy stać obok.- Witajcie, witajcie ! - mówi a bardziej piszczy Luck - dzisiaj wybierzemy 2 szczęśliwców. Więc zaczynajmy ! Zacznijmy od dziewczyn ! Liso, proszę wylosuj jedną karteczkę i mi ją podaj.
Dziewczyna podchodzi do kuli losuje jedną karteczkę i podaje ją posłusznie Luckowi.
Luck czyta imię i nazwisko dziewczynki. Chwile później tłum się rozstąpuje i wychodzi z niego mulatka.
- Teraz, wylosujemy chłopaka. Max proszę wylosuj jedną karteczkę.
Posłusznie, chociaż mozolnie spełniam to życzenie. Podaje Luckowi kartkę. Luck czyta imię i nazwisko chłopaka. Podchodzi też mulat.
Luck wspomina o ostatnich odwiedzinach i wychodzi a ja z blondynką razem z nim. Wsiadamy do pendolino.- Spisaliście się na medal.- piszczy Luck- Pojedziemy teraz do 3 dystryktu. Ale wtedy ze mną nie wysiadacie. Dobrze ?
- Dobrze - mówi Lisa.Ja tylko przytakuje głową i odchodzę do pokoju. Idę się położyć.
Gdy jestem już w pokoju kładę się na chwile. Chociaż jest dopiero 14 strasznie chce mi się spać. Przebieram się szybko w piżamę. I kładę się spać. Nie wiem kiedy zasypiam.\/\/
Równo 1000 słów 😂🔥
CZYTASZ
96 Igrzyska Śmierci//ZAWIESZONE KIEDYŚ WRÓCE
PertualanganUwaga ! Książka ta jest tylko delikatnie wzrorowana na książce „Igrzyska Śmierci". W książce mogą pojawić się wulgaryzmy.