4. Alice

43 4 2
                                    

Gdy się budzę jest 20. Obok mnie ktoś leży, okazuje się że to Lisa. Czy ona nigdy się nie nauczy ?! Pomijając fakt że dziewczyna dalej jest do mnie przytulona. Staram się wyswobodzić z uścisku. Chociaż po głowę chodzą mi ciemne myśl. Próbuje o nich zapomnieć. Udaje mi się wyswobodzić z uścisku, śpiącej koleżanki.

Wstaje z łóżka, wybieram szybko ubrania z szafki i ide do łazienki. Przebieram się w coś na codzień. Od razu ide do jadalni. Nakładam sobie dwie kanapkę z szynką i robię herbatę.
Kieruje się z tak przyżądzonym jedzeniem do salonu.

Gdy wchodzę tam zauważam że siedzi tam, ładna brutenka. Właśnie ogląda jakąś Disney-owską bajkę. Idę do kuchni i robię jej herbate. Siadam koło dziewczyny a jedzenie stawiam na ławie przed nami.

- Hej ! Jestem Max, dystrykt 1. - mówię
Dziewczyna dopiero teraz spostrzega że obok niej siedzę. Wygląda na zdziwioną ale od razu się uśmiecha.
- Hejka. Alice, dystrykt 3. - odpowiada.
Biorę szybki łyk herbaty i pytam :
- Ile masz lat ? Ja mam 15.
- Też. Czy ty nie jesteś tym chłopakiem co wygrał w wieku 9 lat Igrzyska ?- pyta szybko
- Tak, tak to ja. Proszę tu herbatka dla ciebie - stawiam przed nią herbatę na ławie.
- Dzięki, kochany jesteś. - mówi mi.

Słyszę kroki, obydwoje odwracamy wzrok do drzwi. Wchodzi rozwścieczona Lisa. Widząc mnie na początku zmienia wyraz twarzy na szczęśliwy. Zauważając Alice mina jej żednie.

- Wariato ! Oduń się od mojego faceta. - krzyczy rozwścieczona dziewczyna.
- Zostaw ją w spokoju, Lisa. Nawet nie jestem twoim facetem.- odpowiadam.
Wstaje szybko i ide w kierunku Lisy która widocznie ide w stronę Alice z pięściami.

Toruje jej drogę i nie pozwalam dziewczynie uderzyć Alice. Nie darował bym jej tego.

- Cokolwiek jej zrobisz. Oddam ci. Dwa razy mocniej. - straszę ją.

Nigdy bym tego nie zrobił, bo nie bije dziewczyn oprócz tych co na arene. Ale to się nie liczy . Okej ?
Lisa sobie odpuściła. Dobrze, bardzo dobrze. Nie chce żeby Alice się cokolwiek stało. Wcale się w niej nie zakochałem. Po prostu, ją polubiłem.

Zauważam że Alice płacze.
- Ej, czemu płaczesz ? - pytam szybko smutnym głosem.
- B-Boj-e s-ię jej - mówi.
- Przy mnie jesteś bezpieczna, obiecuje. - odpowiadam i przytulam ją. Jest taka niska. Te ok 7 cm robi różnice.
Dziewczyna zastaje w miejscu. Jest bardzo zdziwiona ale po chwili odwzajemnia. Po chwil puszczamy się i siadamy na kanapie.

- Mam pomyśl ! Zjemy sobie po kanapce, wypijemy herbatkę do końca, pójdziesz się przebrać i umyć do swojego pokoju a potem pójdziesz spać do mnie.
- Nie wiem czy tak można... - wacha się
- Twoja decyzja. - mówię biorąc pierwszy gryz kanapki.
- Wole spać sama, ale dzięki za troskę. - także bierze kanapkę i ją gryzie.

Po 5 minutach obie kanapki znikają i herbatki zostają dopite. Razem odnosimy talerz oraz 2 kubki.
- Pozwól że Cię odprowadzę- kłaniam się.
Obydwoje zaczynamy się śmiać. Alice stara się zrobić poważną minę i odpowiada:
- Proszę bardzo.- przy tych słowach robi dyg nogą.
Idziemy razem, obok siebie.

Dopiero teraz mogę się bardziej jej przyjrzeć. Ma zielone oczy, piękne, długie, brązowe włosy ciemniejsze ode mnie. Dziewczyna zauważyła że się jej przyglądam. Dziewczyna nagle staje.
- Coś się stało ? -pytam.
- Nie, nic - uśmiecha się.- Tutaj jest mój pokój. - wskazuje go ręką.
Wpuszczam ją pierwszą przez drzwi.
- No, to dobranoc.- mówi szybko i przytula się do mnie. Odwzajemniam. Lubię tego niziołka.
- Do jutra - i wychodzę z pokoju.
Wracam do siebie. Przebieram się znowu w piżamę. I kładę się spać, dopiero teraz oriętuje się że jest 2 w nocy. Przykrywam się. I zasypiam.

\\\\
569 słów

96 Igrzyska Śmierci//ZAWIESZONE KIEDYŚ WRÓCEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz