Impreza

136 3 0
                                    

Zaparkowałam samochód na wielkim parkingu podziemnym. Przeprowadziłam się do jednej z bogatszych dzielnic Barcelony, ale zdecydowałam się na mieszkanie w apartamencie. Moi rodzice rozwiedli się kiedy miałam 14 lat i od tamtego czasu mieszkam z matką, a teraz to raczej ona mieszka ze mną. Trudno mi ją zostawić, szczególnie że poświęciła ostatnie 5 lat na rozkręcenie mojej kariery. Kiedyś nie pochwalała mojego zainteresowania piłką nożną, ale kiedy zaproponowano mi pierwszy wielki kontrakt w Bayernie Monachium, zmieniła zdanie. Przez nasze częste wyjazdy i moje zmiany klubów, obie znamy dużo języków obcych. Najlepiej idzie mi angielski, francuski, portugalski i niemiecki, nie licząc mojego ojczystego języka jakim jest hiszpański. Kiedy byłam młodsza rodzice zmuszali mnie do nauki rosyjskiego i włoskiego. Te dwa języki zupełnie zapomniałam i mam nadzieję ich już nigdy nie używać. Są okropne!


Weszłam do środka apartamentu zatrzaskując szybko za sobą drzwi. Kluczę rzuciłam na wyspę w kuchni, a sama weszłam do swojej garderoby. Mama również ma swoją, ale mniejszą. Mówi, że jej nie potrzeba wielu ubrań... Co z tego, że większa z niej zakupoholiczka niż ja? Ona woli pomagać mi wybierać ubrania, oraz podejmuję wiele ważnych decyzji, oczywiście konsultując się ze mną. To mama jest moją najlepszą przyjaciółką i raczej nic tego nie zmieni. Od zawsze mogłam polegać tylko na niej.

Wybrałam czarną, zwiewną sukienkę sięgającą mi przed kolano. Skoro idę na imprezę muszę zrobić trochę mocniejszy makijaż... Nałożyłam na powieki ciemne cienie, a usta maznęłam czerwoną szminką wchodzącą we fiolet. Włosy zostawiłam rozpuszczone, nadal lekko zakręcone.

-Jesteś kochanie? -zawołała mama wchodząc do mojego pokoju. Obok niej truchtał Isco, mój piesek rasy Tosa inu. Ten duży bydlaczek to mój najwierniejszy przyjaciel, oprócz mamy. To takie moje małe dzieciątko.

-I jak? -spytałam kręcąc się dookoła.

-Cudo -zacmokała. -Wybierasz się na randkę? Czy to Marc-André ter Stegen?-prawie zapiszczała. Ter Stegen to jej ulubiony zawodnik z FC Barcelony, oczywiście zaraz za mną i Sergio... Chyba.

-Dziewczyny z drużyny zaprosiły mnie na imprezę -podrapałam Isco za uchem, na co zaczął machać wesoło ogonkiem. Jest taki uroczy.

-Te szmaty? -mruknęła niechętnie i usiadła na łóżku. Lucia od zawsze była bardzo wyluzowana i chciała nawet bym mówiła do niej po imieniu. Często powracała wspomnieniami do swojej młodości zgrabnie omijając tematy związane z ojcem. -To nie jest dobry pomysł. Może chcą się ciebie pozbyć przed meczem?

-Nie będę nic od nich piła. Muszę jeszcze odebrać Sergio z imprezy jak mu obiecałam, a idę tam tylko by podreperować nasze relację -westchnęłam i zaczęłam poprawiać włosy. Wydały mi się nieułożone i potargane.

-Zostaw je, bo zepsujesz -skarciła mnie matka. Obie wywróciłyśmy oczami i wyminęłyśmy siebie. Podobno jesteśmy bardzo podobne, co jest wielkim komplementem. Zawsze nowi znajomi biorą ją za moją starszą siostrę, a nie matkę.

***

Weszłam do eleganckiego klubu gdzie od razu rzuciły mi się w oczy moje teammates. Przytuliłam każdą z nich przybierając szeroki uśmiech.

-Nawet nie wiecie jak bardzo mam ochotę pić, ale obiecałam bratu -usiadłam obok Giner, na przeciwko nas siedziały Unzue i Putellas.

***

Marta przyprowadziła jakiś swoich starszych kolegów, każdy z nich był po 30-stce co mnie trochę krępowało. Jeden z nich, Marco, szczególnie się do mnie przystawiał. Próbował mnie całować, co rozbawiło dziewczyny. Nic sobie nie robił z moich próśb, by zabrał swoje ręce. Około 2 w nocy nie wytrzymałam i uderzyłam go w twarz. Wyszłam z klubu szybkim krokiem przeklinając siebie, że zgodziłam się na to beznadziejne wyjście. Wsiadłam do samochodu i oparłam głowę o kierownicę.

Ganadora | N.JOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz