Rozpoczęcie sezonu

151 4 0
                                    


,,Znakomita Rosal Busquets nie przestaje zadziwiać! Po jej spektakularnym przejściu do "Barcy" z pewnością każdy ją zna. Pomimo, że urodziła się w Hiszpanii, nigdy nie grała w tutejszej Lidze. Jak sama mówi, to dla niej nowe wyzwanie i doświadczenie.

Hiszpanka błyszczała w Premier League (Anglia) i Ligue 1 (Francja). Kibice blaugrany wierzą, że to właśnie ona przerwie złą pasję kobiecej drużyny FC Barcelony.

Pierwszy mecz gra z Realem Madryt, który starał się pozyskać wspaniałą napastniczkę. Proponował jej 3 mln euro miesięcznie, czyli aż o 1/3 więcej niż zarabia w obecnym klubie! Nikt nie zna powodu, dla którego odmówiła tak świetnego transferu, ale możemy być jednego pewni. Ta dziewczyna nas jeszcze nie raz zaskoczy!"


Odłożyłam magazyn z szerokim uśmiechem. Nie spodziewałam się, że będą pisać o mnie tak miłe rzeczy. W ogóle nie spodziewałam się, że będzie tak miło! Drużyna w miarę mnie polubiła, no oprócz paru osób. Nie należy się nimi jednak przejmować, zawsze znajdą się zawistne jednostki. Decydujący o mojej pozycji w tej drużynie będzie pierwszy mecz. Bardzo się stresuję.

Dzisiaj o 16 jest spotkanie w klubie Javiera Mascherano, jednego z graczy blaugrany. Tam trener ogłosi wszystkie pierwsze składy i powie wszystkie sprawy organizacyjne. Powiedział, że nie mamy ubierać się elegancko, ale jak podsłuchałam rozmowę dziewczyn, to one ubierają jakieś kiecki. Były bardzo podekscytowane tym, że będzie tam pierwszy i drugi skład męskiej drużyny.

Chciałam przyjść w dresach, ale postawiłam jednak na czarne rurki i pudrowo różową koszulę. Blond włosy jedynie lekko podkręciłam. Nigdy nie malowałam się mocno, więc teraz tylko wytuszowałam rzęsy. Efekt był bardzo zadowalający. Kiedy wychodziłam niechcący strąciłam drogą wazę, którą dostałam kiedyś od brata. Westchnęłam tylko i machnęłam na nią ręką. I tak nie była zbyt piękna.


***

Stanęłam przed klubem, gdzie dostrzegłam Vicky Losade i Laure Ràfols. Podeszłam do nich i chwilę porozmawiałyśmy. Obie były ubrane raczej elegancko, więc dobrze że jednak nie postawiłam na dresy!

Wszyscy weszli do środka i usiedli na wcześniej zajętych miejscach. Ja miałam takiego farta, że akurat tylko dla mnie nie starczyło miejsca obok swojej drużyny. Trener kazał mi iść do przodu, gdzie siedziała pierwsza drużyna męska. Po prostu świetnie.

-Cześć, mogłabym tutaj usiąść? Nigdzie nie ma już wolnych miejsc -zapytałam, a wszyscy chłopacy jak jeden mąż się odwrócili. Było to trochę niezręczne.

-Idź do swojej drużyny siostra -mruknął Sergio. Zmierzył wzrokiem swoich kolegów, którzy się we mnie wpatrywali. Jest strasznym zazdrośnikiem i nigdy nie pozwalał mi rozmawiać ze swoimi kolegami.

-Chciałam, ale już nie ma wolnych miejsc, a nie pozwolili mi dostawić krzesła -wyjaśniłam, a on przewrócił oczami.

-Siadaj tutaj. My się tobą zaopiekujemy -parsknął Luis Suarez. Mimowolnie się uśmiechnęłam i zajęłam miejsce obok szatyna. Chwilę później rozpoczęła się pogadanka trenerów...

Po parunastu minutach spraw organizacyjnych, typu przedstawienie rozpiski najbliższych 3 meczy dla każdej z drużyn, czy przedstawienie sponsorów, wreszcie nadeszła chwila ogłoszenia głównych składów. Najpierw była męska drużyna, potem damska.

-Wygryzłaś Giner -usłyszałam zza siebie głos jakiegoś faceta. Odwróciłam się i zobaczyłam Samuela Araújo, który uśmiechał się szeroko. Zmrużyłam oczy i spojrzałam na niego pytająco.

-Ona jest pomocnikiem -szepnęłam nie rozumiejąc go. Araújo gra w drugim składzie mężczyzn. Znam go tylko przez jego brutalną grę. Pokazywali jego faul na jednym chłopaku z Atletico, biedak miał przerwę w grze przez 3 miesiące po starciu z nim.

Przygryzłam lekko dolną wargę na wiadomość, że jeszcze nie zdecydowali o składzie na Ligę Mistrzów. Jestem lekko zawiedziona, bo nie chcę już żyć w niepewności. Poza tym mogłabym dopiec tak wielu osobom, które podkładają mi kłody pod nogi. Po zakończeniu rozpoczęcia sezonu, zostaliśmy zaproszeni na poczęstunek. Ja postanowiłam już wracać, czując się niechciana. Kiedy wychodziłam ktoś złapał mnie za ramię.

-Sergio cię szuka -powiedział jakiś ciemnoskóry brunet. Skinęłam lekko głową posyłając mu szeroki uśmiech. Skądś go kojarzę, ale nie wiem dlaczego!

-Rosal Busquets -podałam mu rękę, którą przyjął i pocałował jej wierzch.

-Neymar da Silva Santos Junior -wyrecytował patrząc prosto w moje oczy. Pokiwałam powoli głową i zabrałam swoją rękę.

-To gdzie jest mój brat? -ale niezręcznie! Już dawno nie chciałam się tak szybko ulotnić.

-Zaprowadzę cię -zaproponował nadal się we mnie wgapiając. Przeciskałam się za nim przez rozmawiające tłumy ludzi. Dopiero po chwili dostrzegłam Sergio w towarzystwie swoich kolegów z drużyny. 

-Jesteś autem? -zapytał na starcie mój braciszek. Parsknęłam cichym śmiechem i przewróciłam oczami.

-Mam cię odebrać z jakiejś imprezy? -uśmiechnęłam się zadziornie, a pierwszy skład Barcy zaczął się śmiać.

-Z Sergio jest taki imprezowy lew, że wiedziałaś o co chodzi? -Pique puścił do mnie oczko. Teraz to ja razem z Sergio zaczęliśmy się śmiać. Mój brat prawie nigdy nie imprezuję, ale jeśli już to trzeba uważać. Jest bardzo wylewny i czasami wręcz chamski po alkoholu.

-O której?

-Czwarta -uśmiechnął się zakłopotany. Szturchnęłam go w ramię rozluźniając się. Wcześniej trochę się stresowałam obecnością chłopców, ale teraz to minęło. To tylko ludzie, tak jak i ja. Łączy nas dodatkowo ta sama pasja.

-Luźno braciszku -rozczochrałam mu włosy, co jak zawsze mu się nie spodobało.

-Idź już do przyjaciółek, co? -mruknął poprawiając fryzurę. Chciałam mu coś odpowiedzieć, ale się powstrzymałam.

-Rosal tu jesteś! -usłyszałam zza siebie głos Giner. Odwróciłam się, a obok niej stała jeszcze Putellas i Unzue. -Wiem, że nie zaczęłyśmy zbyt optymistycznie naszej relacji, ale wszystko da się naprawić. Jedziesz z nami do klubu potańczyć i pogadać?

-Okej, ale dzisiaj jestem abstynentką -posłałam im szeroki uśmiech. Nie uwierzyłam w ani jedno ich słowo. Kto jak kto, ale po nich nie spodziewałabym się takiej oferty. A na pewno nie szczerej.

-Chyba masz już skończoną osiemnastkę, co dzieciaku? -Unzue zniszczyła moją fryzurę, uśmiechając się nieszczerze.

-Mam dziewiętnaście, okej? -spojrzałam na zegarek. -Muszę jeszcze skoczyć do domu, więc możemy się spotkać o 20, jeśli wam pasuję.

-Dla mnie bomba. Wyśle ci jeszcze adres. To do zobaczenia! -pożegnała się Alexia. Trio odeszło, a ja odprowadziłam je wzrokiem kręcąc głową z niedowierzaniem.

-Powinnaś na nie uważać -powiedział Dani Alves. -Już mieliśmy okazję widzieć je w akcji -Sergio objął mnie ramieniem i przycisnął do siebie.

-Poradzi sobie. Jeszcze nie widzieliście jej kiedy ma zły humorek -westchnął i pocałował mnie w czoło, chcąc uniknąć uderzenia w bok. Postanowiłam go tym razem oszczędzić.

-Jeszcze jedno słowo, a będziesz wracał na piechotę -odsunęłam go od siebie. -Ja muszę się już zbierać, by się nie spóźnić. Miło było was poznać -każdy z chłopaków mnie przytulił po kolei, co było dla mnie zaskoczeniem. Polubiłam ich.


Ganadora | N.JOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz