Czerwiec, rok 2018
Po dwóch tygodniach wrócił do pracy. Wchodząc do stacji pogotowia ratunkowego w Leśnej Górze wpadł na kogoś. Kobieta prawie upadła na ziemię, jednak brunet w ostatnim momencie chwycił ją w swoje ramiona. Kiedy spojrzał w jej oczy nie dowierzał, że to właśnie ona. Mężczyzna trzymał w ramionach blondynkę, za którą tak cholernie tęsknił przez ostatnie piętnaście lat. Kobietę, którą mimo upływu czasu, kochał tak samo, jak przed laty, a może nawet jeszcze bardziej. Po ich twarzach zaczęły płynąć łzy. Kobieta wyswobodziła się z ramion lekarza i stanęła z nim twarzą w twarz. Brunet chciał zetrzeć dłonią jej łzy, jednak ona zrobiła lekki unik i ruchem głowy zaprzeczyła jego dalszym poczynaniom.
-Co ty tu robisz? - zapytał cicho
-Byłam na rozmowie kwalifikacyjnej i dostałam pracę, jako lekarz w karetce pogotowia, ale teraz widzę, że to chyba nie był najlepszy pomysł - wytłumaczyła odwracając od niego wzrok i wpatrując się w jeden, bliżej nie określony punkt
-Pójdziemy na kawę? Chciałbym dowiedzieć się, co u ciebie słychać. No i też wyjaśnić parę spraw.
-Wiktor... Minęło piętnaście lat - zaśmiała się cicho - Nie wiem, czy to w ogóle możliwe.
-Aniu posłuchaj. Wydarzyło się tyle rzeczy, których nie rozumiałem wtedy, ale...
-Mam godzinę, później mam dużo spraw do załatwienia - przerwała mu.
Banach uśmiechnął się wdzięcznie i skinieniem głowy wskazał drogę, którą ruszyli do małej, pobliskiej kawiarni. Po kilku minutach byli już na miejscu. Usiedli przy stoliku, a Banach gestem ręki zawołał jedną z kelnerek.
-Co dla Państwa? - zapytała z uśmiechem
-Dla mnie mała czarna, a dla Ciebie Aniu? - mężczyzna spojrzał z uśmiechem na ukochaną, która oderwała swój wzrok od okna
-Kawę z mlekiem poproszę - posłała dziewczynie lekki uśmiech
Po złożeniu zamówienia zapanowała między nimi dość niezręczna cisza. Każde z nich czekało na ruch tej drugiej osoby. Wiktor cały czas wpatrywał się w Reiter, jakby nie dowierzając, że udało mu się ją w końcu odnaleźć.
-Wciąż wyglądasz fantastycznie - odezwał się w końcu brunet, a Anna spojrzała na niego posyłając mu lekki uśmiech
-Ty też dobrze wyglądasz - przyznała po chwili
-Co robiłaś przez ostatnie piętnaście lat? Dlaczego nie dawałaś o sobie żadnego znaku życia?
-Skończyłam studia. Zostałam lekarzem w pobliskiej przychodni, jednak od zawsze marzyła mi się praca w karetce, dlatego też postanowiłam to zmienić.
-Przez ten cały czas mieszkałaś w Warszawie? - zapytał i w tym samym momencie kelnerka przyniosła ich zamówienie
-Po skończeniu studiów przeprowadziłam się na Ursynów - oznajmiła popijając swój napój
-Jesteś mężatką? - zapytał nagle
-Czy to jest jakieś przesłuchanie? - zapytała z oburzeniem - Przepraszam - szepnęła po chwili - Nie, nie jestem mężatką - po tych słowach mężczyzna odetchnął z ulgą, a kobieta widząc jego reakcję dodała szybko - Jestem wdową
Banach spojrzał na nią z niedowierzaniem. To dlatego nie mógł znaleźć o niej żadnej informacji w internecie. Nie nazywała się Reiter. Zmieniła nazwisko
-Przykro mi - spojrzał na nią z wyraźnym współczuciem - Długo byliście małżeństwem?
-Cztery lata - kobieta przetarła twarz dłońmi - Nie martw się, nie wyszłam za mąż od razu po twoim wyjeździe - oznajmiła z ironią - Czekałam pięć lat na jakikolwiek znak życia z Twojej strony, a kiedy go nie dostałam pogodziłam się z myślą, że już Cię nigdy nie zobaczę i zaczęłam układać sobie życie na nowo. Ze Stanisławem poznaliśmy się w szpitalu, pracował tam jako chirurg. Trafiłam tam po wypadku. Po moim wyjściu ze szpitala, wpadliśmy na siebie kilka razy na mieście. W końcu uznałam, że los daje mi jakieś znaki i jest to odpowiedni moment na zaczęcie nowego rozdziału w swoim życiu. Po dwóch latach zostaliśmy małżeństwem. Zmarł cztery lata temu. Miał przerost mięśnia sercowego.
CZYTASZ
Zacznijmy od nowa
Lãng mạnAnna i Wiktor spędzili razem w Warszawie niezapomniane dwa lata. Los wystawił ich związek na próbę czasu, której nie przetrwał. On związuje się z Elżbietą. Ona wychodzi za mąż za Stanisława. Po piętnastu latach wpadają na siebie zupełnie przypadkiem...