5. To Twoje dziecko

1.5K 50 5
                                    

Czerwiec, rok 2018 

Na twarz bruneta padały jasne promienie porannego słońca. Przeciągnął się na łóżku, a na jego twarzy pojawił się uśmiech, kiedy przypomniał sobie wydarzenia z minionej nocy. Jak wielkie było jego zdziwienie, kiedy zamiast przytulić się do ukochanej poczuł jedynie zimne miejsce, na którym spała tej nocy. Zdezorientowany usiadł na łóżku i rozejrzał się po pomieszczeniu. Na przeciw wielkiego łoża stała wielka szafa z dużym lustrem, obok niej komoda, na której stało kilkanaście zdjęć. Obok łóżka dwa stoliki nocne po każdej stronie i na każdym z nich biała lampka nocna. Ściany pokoju były w odcieniu beżowym, a uroku dodawały storczyki, stojące na parapecie.

W pewnym momencie usłyszał odgłosy dobiegające zza drzwi. Pełen energii wstał z łóżka, założył spodnie, jednak nigdzie nie znalazł swojej koszuli. Drzwi były lekko uchylone, więc wyjrzał na korytarz. Na drugim końcu znajdował się dość spory salon. Zauważył Annę stojącą przy wielkim balkonowym oknie w czarnym szlafroku i włosami spiętymi w luźny kucyk. Kiedy wyszedł z pokoju jego uwagi nie przyciągała już blondynka, lecz coś innego. Ściany pokryte były zdjęciami z różnych momentów życia lekarki. Po lewej stronie zauważył zdjęcie Anny z Renatą jeszcze za studenckich czasów. Kolejne zdjęcie przedstawiało ją i Stanisława w dniu ich ślubu. Stali przytuleni do siebie. Wyglądali na bardzo szczęśliwych. Jeszcze inne zdjęcie przedstawiało ich jesienią na ławce w parku. Anna trzymała na kolanach dziecko. W tym momencie zauważył, że w ogóle nie zapytał o to, czy ma dziecko. Na kolejnym zdjęciu byli we trójkę, pod jedną z warszawskich szkół. Dziewczynka wyglądała na około dziesięć lat. Jeszcze kolejne zdjęcie przedstawiało tą samą dziewczynkę i Annę. Stały przytulone do siebie, na warszawskich bulwarach. Na dole zdjęcia widniała data. Zdjęcie zrobione było dokładnie dwa miesiące temu, a dziewczyna ma na nim, co najwyżej piętnaście lat. W tym momencie nie wiedział, co się dzieje. Przyjrzał się dokładnie zdjęciu i w oczach dziecka ze zdjęcia rozpoznał swoje oczy. Teraz już wszystko było jasne. To było jego dziecko. Zasłonił usta ręką, aby stłumić wydobywający się z nich jęk bólu. Spojrzał w stronę blondynki, która również patrzyła na niego. Z jej oczu płynął strumień łez.

-Jak ma na imię ? - zapytał cicho.

-Zosia - szepnęła. Ukryła swoją twarz w dłoniach i zaczęła głośno szlochać.

-Wszystko mnie ominęło - powiedział z bólem - Wszystko przegapiłem.

-Ja naprawdę chciałam Ci powiedzieć - zaczęła się tłumaczyć - pisałam do Ciebie listy, ale nie dostałam nigdy żadnej odpowiedzi.

-Trzeba było się bardziej postarać - mimowolnie podniósł głos.

-Wiktor...

-Nic nie mów, już wszystko rozumiem - nie zważając na protesty lekarki wyszedł z jej mieszkania bez koszulki i udał się w stronę swojego domu.

Miał córkę i nic o tym nie wiedział. Przegapił pieprzone piętnaście lat, które tak naprawdę mógł spędzić o wiele inaczej. W towarzystwie kobiety swojego życia i kochającej go córki. Leżał na łóżku w swojej sypialni. Jego telefon uparcie dzwonił. Nie musiał patrzeć na wyświetlacz, by wiedzieć, że to Anna. W końcu po kilku godzinach napisała wiadomość.

-Zosia to uparte dziecko. Chce się z Tobą spotkać.

-W porządku, nie ma problemu.

-Powiedziała, że jeżeli nie będziesz chciał jej znać zrozumie, ale będziesz musiał jej to powiedzieć prosto w twarz. Nie masz pojęcia, jak bardzo cierpię, ale Zosia nie zasługuje na ten ból. To Twoje dziecko.

-O której będzie jutro w domu?

-O piętnastej.

-Przyjadę, ale Ciebie nie chcę tam widzieć.

Zacznijmy od nowaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz