Oni dwoje i ich płonący niezwykłym uczuciem taniec, który przedstawiają na lśniącej i lodowatej powierzchni.
Lód. Zimny i bezwzględny, dopóki żadna osoba nie postanie na nim, przekazując mu swoją historię w tańcu. Wtedy, ten lodowaty parkiet staje się milczącym słuchaczem, któremu łyżwiarz bez przeszkód może zwierzyć się z dręczących go myśli. Warunek jest jeden.
Musi to pokazać gestami.
Każdy może mówić do tafli, jednak prawda jest taka, że nikt nie zostanie wtedy wysłuchany. Trzeba swoje myśli i uczucia przekuć w ruchy, a wtedy lód da nam to, czego oczekujemy.
Ukojenie i chwilę spokoju.
Oboje o tym wiedzą. Srebrnowłosy szczupły mężczyzna obejmuje swojego urodziwego partnera w ich wspólnym tańcu. Bije od nich uczucie, miłość, nie tylko do jazdy na łyżwach, ale i do siebie nawzajem. Bo to właśnie to miejsce zbliżyło ich do siebie i sprawiło, że teraz nie mogą bez siebie żyć. I nie chodzi tu wcale o ten, a nie inny Klub. Sama powierzchnia gra tu główną rolę. Lód.
Skok, jeden unosi drugiego. Kontakt wzrokowy jest cały czas obecny i nieprzerwany. Na ustach obojga pojawiają się delikatne uśmiechy, a dłoń czarnowłosego dotyka delikatnie chłodnego policzka narzeczonego.
Mija parę minut, nie więcej, a muzyka w ich głowach się kończy i zamierają w końcowej pozie. Nie jest ona dramatyczna, nie ma potrzeby odchylać głów, wyciągać rąk czy wystawiać nóg. Stają, obejmując się nawzajem, łącząc się czołami i oddychają ciężko po przebytym wysiłku. Zamknięte na tę chwilę powieki, ponownie się uchylają, a brązowe tęczówki zagłębiają się w te lazurowe i z wzajemnością.
- Kocham cię, Vitya. - szepcze, kiedy wie, że jego oddech się normuje.
- Ja ciebie, też, złoto moje... - odpowiada tak samo cicho, po czym łączy ich usta w powolnym i pełnym miłości pocałunku.
Viktor i Yuuri opowiadają przejrzystej tafli swoją własną historię, a lód ich słucha.
***
Hej! Tym one - shotem kończymy moją działalność w tym challenge'u. Skoro tematem miał być lód, chciałam stworzyć coś spokojnego na zakończenie :3
Chciałabym podziękować Tobie, Dziabara, za stworzenie tego wyzwania, dzięki któremu świetnie się dzisiaj bawiłam. Szukanie inspiracji w ten pochmurny dzień, było naprawdę trudnym zadaniem, ale było warto :)
Dałam radę! Nawet nie wiecie jak się cieszę, bo myślałam, że to dla mnie za dużo. Chyba nikt nie lubi czegoś takiego jak deadline ;)
Jeszcze raz: świetnie się bawiłam i mam nadzieję, że jeszcze nie raz odważę się wziąć udział w wyzwaniach Dziab ^^
Ja Was żegnam po raz ostatni dzisiaj!
Trzymajcie się ;***
CZYTASZ
Historie opowiedziane w Petersburgu (Drabble Challenge)
FanficŻycie składa się z wielu ulotnych chwil, które każdy chciałby przy sobie zatrzymać, te szczęśliwe oraz (wbrew pozorom) te mniej usłane różami. Te historie zostały opowiedziane w Petersburgu. Mój pierwszy challenge od Dziabary ^3^ Krótkie historie z...