Kolejna misja za mury, kolejny stres i lęk czy aby na pewno wrócą do bazy. Każdy z nich jest człowiekiem mimo, że są zwiadowcami odczuwają emocje. Wielu w zwykłych mieszkańców widzi w nich samobójców. Strach zacierał inne uczucia. Determinacja połączona z adrenaliną, chcieli znać prawdę o tytanach! Chcieli żyć jak ludzie, a nie jak bydło zamknięte w bezpiecznej klatce.
Wczesny ranek, słońce jeszcze nie wstało, Mikasa obudziła się trochę wcześniej. Zastała po drodze nocną zmianę która się zmieniała z tą ranną. Ubrała się, wzięła łyk kawy po czym zrobiła ćwiczenia. Wciąż pamięta ból parujący z mięśni gdy dopiero zaczynała, teraz kilka kilometrowe biegi, martwe ciągi były normą. Gdy wróciła miała jeszcze trochę czasu tak więc zajrzała do stajni. To co zobaczyła wprawiło ją w osłupienie. Znajdował się Eren stał oparty głową o głowę konia, głaskał czule zwierze. Dziewczyna przyjrzała się bliżej i zobaczyła iż zwierze jest ranne. A raczej było, chłopak wykonał staranny opatrunek, dał zwierzakowi świeże siano, wodę, a nawet znalazł marchew i owsa. *dla wszystkich koniarzy XD NIE LINCZUJCIE NWM CZYM INNYM ŻYWI SIĘ KOŃ!* Zainteresowana dziewczyna po cichu weszła do środka, by przyjrzeć się bliżej.
- Śliczny prawda? - zapytał chłopak, nie odrywając wzroku od konia.
- Cudowny...
- Dziś rano znalazłem go przy bramie, chyba komuś uciekł. Miał ranną jedną z nóg. Kiedyś Erwin uczył mnie co zrobić jak mam do czynienia z otwartą raną, lecz to było z ludźmi widać na konia też podziałało heh... - Zaśmiał się pod nosem.
- Nie wiedziałam, że przejmujesz się zwierzętami...
- Zacząłem... Bardziej chyba niż ludźmi, może dlatego, że sam jestem traktowany jak zwierzę przez niektórych? - Zapytał ironicznie odwracając się od konia i delikatnie uśmiechając w stronę dziewczyny. Jakby pogodził się z losem, że dla niektórych jest tylko narzędziem, które ma oddać ludziom ich upragnioną wolność.
- Ja nigdy nie patrzyłam na siebie w ten sposób... Nigdy nie byłeś mi obojętny...
- Miło mi to słyszeć. Jesteś moją ostatnią rodziną. Wiem, że takie zachowanie jest do mnie nie podobne, ale zrozumiałem sam kilka spraw. Mam prośbę... - Powiedział podchodząc do czarnowłosej.
- Tak?
- Podczas dziejszej misji zostań w bazie, przysluguje ci to jeden raz... - Uśmiechnął się gdy złapał między palce szalik dziewczyny. Lekko wyblakły lecz wciąż delikatny.
- Ale dlaczego? Coś się stało? Eren nie! Obiecałam, że...
- Po prostu mnie posłuchaj, daj mi kredyt zaufania. NIe zawiodę cię, obiecuję... - Odparł, wiedział, że to nie będzie zwykła misja.
- Ale... - Dziewczyna była bliska płaczu wewnętrznie.
- Nie, musisz mi zaufać. Obiecuję jak wrócę odwdziecze ci się za te wszytskie lata kiedy byłaś przy mnie i dokończę to czego nigdy nie miałem odwagi dokończyć. Musisz! - Wykrzyczał ostatnie słowa, trzymając dziewczynę za ramiona i zaciskając mocno powieki. Miał głowę zwieszoną w dół, by Mikasa nie mogła znów przeczytać tego co czuje.
Stali w milczeniu dłuższa chwilę, podniósł głowę po czym spojrzał głęboko w ciemne oczy dziewczyny. Uśmiechnął się po czym przytulił ją do siebie tak mocno jak tylko umiał. Czarnowłosna była w wyraźnym szoku, gdy ją puszczał złożył na jej policzku pocałunek po czym szybko opuścił stajnie. Obje stracili całkowite poczucie czasu, tak więc gdy wybiegał stajenny trzymał wodze od jego konia.
- Opiekuj się nim! - Krzyknął po czym wskoczył na konia i dołaczył do formacji. Aura nie zapowiadała sie dobrze, deszczowe chumury mgła... - ograniczona widoczność do zaledwie kilku metrów przed jeźdźcem. Oczywiście znów dostał repremende od kaprala, że się obija, lecz to nie to dziś go interesowało.
CZYTASZ
One shoty
FanfictionRóżnej tematyki i z różnych animców. Shipy homo, hetero, ale i nie tylko shipy. Mogą się również trafić reader x charakter. Chcesz widzieć swój ulubiony ship w moim wykonaniu?^^ Pisz!?