14. Rozstanie

534 29 15
                                    

Ważna notka pod rozdziałem

Z wspomnień wyrwał mnie dzwonek do drzwi...

- Możemy porozmawiać? - w drzwiach ujrzałam Roberta

-Pewnie, wejdź - odpowiedziałam zaciekawiona jego nagłymi odwiedzinami. - Napijesz się czegoś?

-Możesz zrobić mi herbaty

Wstawiłam wodę na gaz i obserwowałam każdy jego ruch. Usiadł wygodnie na sofie i włączył telewizor. Wtedy sobie coś uświadomiłam

-Robert, a gdzie Klara? - spytałam bez wahania

- Przyjechała mama. Ona się nią obecnie zajmuje

Chwilę później zalewałam wrzątkiem napój. Piłkarz cierpliwie czekał aż znajdę czas, by usiąść obok niego i wysłuchać co ma do powiedzienia.

- Dzwonił dzisiaj do mnie trener Bayernu - zaczął, gdy wygodnie rozsiadłam się na kanapie. - Muszę jechać na treningi, no i być na meczu

- W porządku. Kiedy wyjeżdżasz? - spytałam, ukrywając prawdziwe emocje. Bez wątpienia chciałam jechać z nim, lecz wiedziałam co mi na to odpowie

- Jutro rano. Sylwia... W zasadzie ja przyszłem się ciebie coś zapytać

Dlaczego on ukrywa przede mną emocje? On jakiegoś czasu nie mogę go w ogóle rozgryźć! Co się dzieje wewnątrz tego mężczyzny? Czemu nie chce mi o niczym powiedzieć? - zadawałam w myśli te pytania

- O co chiałeś zapytać? - ewidentnie czekał na mój ruch.

-Zajęłabyś się za ten czas Klarą? Dobrze wiesz w jakiej jesteśmy sytuacji. To dla mnie ważne, myślę, że dla ciebie też... Musimy naprawić to, co media zaczęły przypuszczać

-Oczywiście! Robert... Ja chcę być na tym meczu - próbowałam wygrać z łamiącym się głosem

-W porządku, mogę ci zarezerwować lot dzień przed meczem

-A Klara? - pomimo wszystko czułam, że jestem jej coś winna, że liczy się bardziej, niż ja, że jest czynnikiem, który albo łączy mnie z Robertem, albo dzieli. Tego jeszcze nie wiem

-Zostanie wtedy najwyżej z babcią. Jest za mała na samoloty

-Przepraszam... - wiedziałam, że muszę to powiedzieć. - Przepraszam, że nie było mnie z tobą na pogrzebie Ani. Powinnam być, wesprzeć cię! A zostałeś sam... Wśród wielu osób, które mnie za to winią i tym samym winią ciebie! Wiedzą, że mamy dobry kontakt, uważają, że jesteś temu tak samo winny, jak ja. Zostawiłam cię, jak lwom na pożarcie! Przepraszam - płakałam.

-Sylwia nie mów tak! - był ewidentnie zły. - Dobrze wiesz, że nie mogłaś tam być! Byłaś w więzieniu! A ani moja, ani jej rodzina nie wini mnie za to. Współczuli mi, składali kondolencje. Pomimo wielu łez u naszych bliskich, czułem się jednak, jakbym nie miał prawa tam być. Jakbym pomylił osoby! Nie zostałem zaproszony, tak to odbierałem. Sylwia nie możesz winić za to siebie, rozumiesz?! Co było, się nie odstanie. Trudno, żyjemy dalej! To trudne, wiem, ale jeśli cały czas będziemy żyli tym wypadkiem nie będziemy mogli zrobić kroku w przód. Sylwia, proszę cię... - chlipiał. - Nie popadaj w depresję! Musisz być silna!

-Dobrze, postaram się - wyszeptałam przez łzy


Chwilę później mężczyzna wyszedł zostawiając mnie z tym wszystkim samą. Wiem, że sam nie miał łatwo. Rozumiem. Tylko dlaczego zawsze wyrzucał z siebie wszystkie rozsterki, gdy nie byłam na to gotowa? Wtedy, kiedy sama potrzebowałam pomocy i wsparcia? Jedno jest pewne, ten czas, kiedy będziemy osobno dobrze nam zrobi. Pomoże w podjęciu decyzji, co dalej. Nawet jeśli Robert nie chce pomocy z zewnątrz przyda mu się. Na pewno. Tylko jak go przekonać? Jak z nim porozmawiać?

*

Wieczorem poszłam po Klarę. Nie chciałam zostawać tam na noc. Wolałam mieć ją przy sobie.

-Sylwia, może jednak zostaniesz? Tu masz wszystko, co ci potrzebne. Proszę?

-Skoro prosisz, to czemu nie? Nie dobra! Idę po parę rzeczy i będę zajmowała się nią u ciebie

Godzinę później siedziałam na kanapie u Roberta z dzieckiem na rękach. Mała szybko usnęła, więc mieliśmy sporo czasu na pożegnanie. Porozmawialiśmy przy herbacie, tym razem bez żadnych negatywnych emocji, poszliśmy się wykąpać, a następnie spać.

W nocy obudziłam się i usłyszałam skrzypienie podłogi. Momentalnie otworzyłam oczy i...

Nie! To niemożliwe!

Mrugałam wielokrotnie oczami, ale ona dalej tam stała! W drzwiach dostrzegłam Anię...

___________________

Witajcie kochani!

Jest i nowy rozdział!
Może i krótki, ale chciałam tak to zostawić.

Ważna notka:
Niestety nie pamiętam wszystkich meczów Roberta sprzed roku. Zarówno klubowych jak i reprezentacyjnych, dlatego może być w tym wiele błędów, za które bardzo was przepraszam!

Za pomysł na temat Ani, dziękuję dwóm osobom
Mrs_Meijer, która wpadła na pomysł, oraz
Unesco123, która wymyśliła świetną kontynuacje "Spełnionych uczuć". Po raz kolejny wykazała się głową pełną pomysłów i po raz kolejny dziękuję jej za to, że mam jeszcze co pisać!
Dziewczyny, dziękuję wam bardzo! 😘❤💕

Jak myślicie o czym świadczy pojawienie się Ani?
Czy to zwykły sen Sylwii, czy Ania faktycznie żyje?

Co myślicie na temat zakończenia rozdziału? Czekam na wasze opinie! 😁😊😇

Tymczasem trzymajcie się cieplutko i do następnego!

Spełnione uczucia || Robert LewandowskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz