CHAPTER 1 : HEAT OF THE FIREPLACE

356 35 26
                                    

●▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬●

CHAPTER 1 : HEAT OF THE FIREPLACE

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

CHAPTER 1 : HEAT OF THE FIREPLACE

lub po prostu:

( listopadowe, ciepłe rozmowy kominkowe  )

●▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬●

NEWT CHOLERNIE ZMĘCZONY, POWŁÓCZĄC NOGAMI, SZEDŁ DO SWOJEGO DORMITORIUM. Trzy ostatnie godziny spędził na szlabanie u profesora od eliksirów. Wszystko przez to, że cały poprzedni tydzień chodził z Letą Lestrange, jego jedyną i zarazem najlepszą przyjaciółką, do zakazanego lasu. Chłopak kochał takie wspólne wyprawy, bo bardzo wzmacniały ich relację. Jednak przez nie oblał już dwa sprawdziany. Młody Scamander był osobą, która musi długo posiedzieć nad książkami, aby dowiedzieć się czegokolwiek. Na co oczywiście nie miał czasu. Jedynym przedmiotem, z którym radził sobie śpiewająco, była opieka nad magicznymi stworzeniami. Fantastyczne zwierzęta były jego ogromną pasją. Ostatnio nawet profesor Beery, wyrzucił go z lekcji zielarstwa, bo zamiast o roślinach, zaczął opowiadać, które zwierzęta je zjadają. Co akurat według profesora było wielką zniewagą dla jego przedmiotu.

Gdy Newt przekroczył już próg pokoju wspólnego, od razu poczuł ten uwielbiany przez wszystkich zapach miodu i wanilii. Na chwilę się rozbudził, ale chwilę później znów dopadła go olbrzymia senność. Jego jedyną myślą, kołaczącą z tyłu głowy, było pójście w tej chwili do pokoju i zatracenie się w miękkich poduszkach leżących na jego łóżku w dormitorium. Jego misterne plany zakłóciła jednak jedna z najbardziej znanych osób w szkole, Aurore Ward. Słynęła ona z ogromnej chęci pomocy w każdej chwili. Była zawsze miła i szczera. Dzięki czemu, szybko zyskała wielu przyjaciół oraz wielbicieli.

Kilku pierwszoroczniaków nawet założyło specjalnie dla niej "klub zbierania roślinek". Dzieciakom chodziło jednak tylko o to, aby pobyć z Aurore przez te kilka godzin tygodniowo. Newt bardzo dobrze to rozumiał. Uważał, że to nic dziwnego. W końcu wszyscy wychowankowie szkoły, którzy kiedykolwiek mieli okazję ją poznać, pokochali ją od pierwszego słowa, wypowiedzianego z jej ust. Chłopak, gdyby nie był taki nieśmiały, sam by z chęcią dołączył do tego grona i spędzał trochę czasu z dziewczyną. Leta zawsze, gdy widziała grupkę nastolatków, z puchonką na czele, otoczoną chmarą osób, które ją uwielbiały, śmiała się pod nosem. To odciągało chłopaka od swojego pomysłu i za każdym razem wpędzało w jakiś swoisty wstyd i zażenowanie.

Aurore siedziała przed kominkiem, buchającym ogniem, który dawał w ten mroźny styczeń, niesamowite ciepło. Ubrana była w gruby i za duży na taką małą postać sweter w kolorach ich domu. Na nogi naciągnięte były niedbale, wełniane skarpetki. Newtowi od samego patrzenia się na nią robiło się ciepło na sercu. W szkole często widywał ją na korytarzach. Można by powiedzieć, że była bardzo ważną częścią jego życia. Może i się nie przyjaźnili, ale gdy myślał on o swojej szkole, zawsze utożsamiał ją właśnie z ich domem - Hufflepuffem. W końcu patrząc na nią, wiedziało się, że jest puchonką. Miała złote włosy uczesane w dwa, lekko roztrzepane warkocze. Jasną cerę zdobiły porozrzucane na całej twarzy piegi. Czarne okulary do czytania, lekko zsunęły jej się z nosa. Dokoła niej rozrzucone były książki z różnych przedmiotów, nauczanych w Hogwarcie. Jedną z nich, był prowadzony z uwielbieniem właścicielki, zielnik. Wszyscy wiedzieli, że czasami dziewczyna opuszcza nawet wyjścia do Hogsmeade, aby chociaż krótką chwilkę odpowiednio się nim zająć. Chłopak, gdy po raz pierwszy usłyszał tę plotkę, poczuł nić porozumienia między nimi. Przecież często sam zaniedbywał szkołę bądź zarywał noce, tylko dlatego, że wciągnęła go jakaś opowieść o magicznych stworzeniach.

VANILLA FUDGE. newt scamanderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz