Rozdział 1

931 35 4
                                    

  Nikol obudziła się wcześnie rano - jak codzień - aby zdążyć do szkoły. Gdy się przygotowała i umalowała szybko zeszła na dół aby zjeść śniadanie.

Nadal zastanawiała się po co im taki duży dom skoro mieszka w nim sama z mamą. Był za wielki. Jednak mama nigdy nie chciała go sprzedać, przypominał jej o ojcu. Tylko co można pamiętać o osobie, która ich zostawiła. Nie rozumiała tego. Była zła na mame, że żyje przeszłością.

Gdy znalazła się w połowie schodów nagle usłyszała głośny śpiew.

- Sto lat, sto lat, niech żyje, żyje nam!

No tak! Dziś są moje urodziny - pomyślała.

Uradowana podbiegła do matki, aby ją wyściskać. Gdy zdmuchnęła świeczki nagle poczuła w dłoni mały przedmiot, który kobeta dyskretnie włożyła.

- Kluczyki?

- Tak. Do twojego nowego auta. - powiedziała matka.

Pomimo tego iż mieszkały same nie były biedne. Wręcz przeciwnie. Nikol zawsze miała najlepsze rzeczy, może dlatego należała do popularnych w szkole. Jednak nigdy się tym nie afiszowała, dlatego każdy ją lubił.

  Spojrzała na zegarek i gdy uświadomiła sobie, że ma mało czasu wybiegła z domu. No tak, mam samochód.- pomyślała - Tylko co mi po nim jak nie mam prawa jazdy.

Nagle coś ukuło ją w wewnętrzną część dłoni.

Prawo jazdy? Tylko jak?- była zszokowana, jednak nie chciała o tym myśleć, wolała cieszyć się, że może jechać do szkoły zamiast iść na piechote.

Gdy wysiadła przed budynkiem wszyscy zwrócili oczy na nią. Nikol szybko wypatrzyła w tłumie Mendi.  To jej najlepsza przyjaciółka od czasów przedszkola. Nie przeszkadzał jej fakt, że Nikol jest popularna, ponieważ zawsze jej pomagała gdy potrzebowała pomocy i nie wystawiła jej tylko ze względu na innych.

Jednak nie można się dziwić, że to  właśnie ją ludzie woleli. Nikol była wysoka i  szczupła. Cechowała ją nieskazitelna cera oraz długie, brązowe, wycieniowane włosy.

Mendi to jej przeciwieństwo. Dziewczyna co prawda nie była gruba, ale przy jej niskim wzroście nie prezentowała się tak doskonale jak Nikol. Wyróżniała się swoimi średniej długości, rudymi włosami, które zwykle zaplatała w warkocze, aby nie zwracać na siebie zbytnio uwagi. Kiedyś bardzo zazdrościła Nikol wyglądu, jednak z czasem przyzwyczaiła się, że to ona zawsze jest ta lepsza.

Gdy Nikol szła do niej nagle poczuła, że dzieje się coś dziwnego. Spojrzała w dół. Jej nogi znajdowały się nisko nad chodnikiem, ale nie dotykały ziemi.

Oszołomiona nagle upadła. Mendi w jednej chwili znalazła się tuż obok niej.

- Co to było? Jak to zrobiłaś? - spytała zaskoczona.

- Nie wiem. Czy ktoś to jeszcze widział oprócz ciebie?

- Raczej nie. Każdy był zajęty sobą.

Mendi mówiła do niej o tym co sie stało, jednak dziewczyna nie potrafiła się skupić na słuchaniu koleżanki. Czuła straszny ból w plecach w okolicach łopatek. Gdy usłyszała dzwonek spróbowała wstać, aby udać się na lekcje historii. Jednak nogi ugieły się pod nią. Czuła jak upada po raz drugi, ale nic więcej nie pamiętała. Przed oczami miała czarny obraz. Zemdlała.


Serdecznie zapraszam do przeczytania mojego drugiego opowoadania "Bad choice." <3

Skrzydlata miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz