Shinwon
Nie mam na nic siły. Ciągle tylko szkoła i praca. Nie mam przyjaciół ani nikogo. Wyprowadziłem się od rodziny i nie utrzymuje z nimi kontaktu. Dlaczego?
Nie teraz. Spieszę się do pracy.
Dopiero co wszedłem do mieszkania, zmieniłem torby i już zamykam drzwi. Mam w niej tylko ubrania. Wolę przebrać się na miejscu niż być spóźnionym.
Po wyjściu z bloku skierowałem się w prawo, parę kroków prosto, znowu w prawo. Zawsze liczę kroki. 10 minut drogi.
Otworzyłem drzwi i udałem się na zaplecze. Druga zmiana w kawiarence pełnej ślicznych dziewczynek rozmawiających o paznokciach i ile chłopaków zfriendzonowały w tym tygodniu. Cudowny widok.
Nie chcę tu być.
-Co tam Shinwon?
Kim Hyojong. Wszystko się go czepia i na niego leci. Od wszelakich naczyń do słodkich dziewczynek i ślicznych chłopców. Lubię go, jest opanowany i szczery. Jako jedyny potrafi wywołać na mojej twarzy niewymuszony uśmiech. To jedna z niewielu osób z którymi daję radę przebywać. No i co najważniejsze, nie czepia się mojego charakteru. Cudo.
Kiwnąłem mu.
-U mnie też ujdzie -powiedział- Jedna z klientek się o ciebie pytała. Chciała się z tobą umówić ale powiedziałem, że nie bawię się w swatki. Dodałem czarujący uśmiech więc nie powinniśmy stracić klienta.
Dzięki niemu nie rozmawiam tutaj za dużo i to on ratuje mnie przed nachalnymi klientami.
-Coraz więcej mężczyzn tutaj przychodzi -zauważyłem.
-Yhym, to pewnie przez remont. Nie ma już wszędzie różu i nie dodajemy tych rurek z jednorożcami.
Parsknąłem. Co jak co ale rurki z jednorożcami były fajne.
Zabrałem się za polerowanie filiżanek. E'dawn podszedł odebrać zamówienie od jakiegoś czarnowłosego chłopca. Pierwszy raz go tutaj widzę. Nieważne.
Chciałem zaprosić Hyojonga na wyjście. Hongseok, jeden z moich starych znajomych otworzył siłownie. Lubię aktywność fizyczną i mam nadzieję, że Kim też. Nie chcę stracić jedynej osoby z którą mogę przebywać całe dnie. Nie chcę też, aby nasza znajomość opierała się tylko na wspólnej pracy.
-Hyung.
Odwrócił się do mnie.
-Tak? Coś się stało?
-Chciałem zaproponować ci wyjście -zawstydziłem się- Myślę, że siłownia to dobry pomysł. Nie chcę się narzucać jak nie masz ochoty.
-Nie ma problemu Shin. Kiedy idziemy?
-Wieczorem?
-Dobra, mi pasuje. Jak skończysz polerować to weź te z drugiej szafki. Szef kazał je odkurzyć.
Delikatnie się uśmiechnąłem. Może jednak się zaprzyjaźnimy?
...
Po pracy podeszliśmy do Hyojonga, chciał zabrać rzeczy na zmianę. Teraz stoję pod blokiem parę minut i rozkoszuję się słodkimi dźwiękami. Muzyka czasami potrafi pomóc, kiedy masz za dużo myśli na raz. Możesz odpłynąć i wsłuchać się w pojedyncze dźwięki, powoli poznając każdy z nich.
Gdy tylko wrócił udaliśmy się na siłownie. Hyung opowiedział mi historię która wydarzyła się ostatnio w barze który był. Mówił to z takim przejęciem, że nie mogłem zdobyć się na zignorowanie jej.
...
Później udaliśmy się do mnie, uprzednio zaopatrując się w potrzebne rzeczy na noc filmową.
-Wow, zobaczę mieszkanie tajemniczego Shinwona! A co jak jesteś mordercą? Masz małe kotki?
Zaczął się śmiać. Parsknąłem.
-Mam.
Zatrzymał się i cofnął z zamiarem ucieczki.
-Spokojnie, to tylko jeden kot z haniebnym imieniem Pasztet.
Chyba mi uwierzył. Jak tylko wdrapaliśmy się na 5 piętro i otworzyłem drzwi to E'dawn poleciał na wyprawę w poszukiwaniu Paszteta. Ja za to zabrałem się za przygotowani późnej kolacji. Moje umiejętności są na poziomie grzanek z nutellą. Kupiliśmy też jakieś chrupki, wsypałem je do miski.
Chwile później siedzieliśmy z laptopem i kotem oglądając filmy a hyung postanowił zostać na noc. Zawsze poprawia mi humor. Dzięki niemu mam jakikolwiek kontakt ze społeczeństwem, nie licząc Hongseoka.
-Ej Shin
-Hm?
-Dziwny jest ten chłopak. Przychodzi do kawiarenki dzień w dzień i dziwnie się w nas wpatruje. Czasami myślę, że bierze nas za parę. Zamawia zawsze kawę z mlekiem i szarlotkę. Co o nim myślisz? Wiesz o kim mówię prawda?
Tu mnie ma. Nigdy nie wiem kto jest stałym gościem bo nigdy się nikomu nie przyglądam. Nie obserwuje ludzi tak ja Hyojung.
-Lubię szarlotkę ale nie wiem o kim mówisz.
-Jak to? -zbulwersował się- przychodzi do nas od jakiegoś pół roku.
Dobra. Chwila ciszy. Kot podrapał mnie po twarzy.
-Changgu. -powiedział
-Co Changgu?
-Nazywa się tak, Changgu.
-Changgu.
-Yeo Changgu dokładniej.
-Yeo Changgu... -byłem wciągnięty filmem.
-Dobra stop. Ważniejsze jest to, że nas shipuje i nie wiem dlaczego! Przecież gejem jestem tylko w 50%...
-To 50% wystarczy E'dawn...
Zaczęliśmy się śmiać. Doglądaliśmy film a później poszliśmy spać.
CZYTASZ
Letters ; ShinOne
FanfictionStudent pracujący w małej kawiarence na jednej z ruchliwych ulic Seulu. Próbuje dostosować się do społeczeństwa ukrywając swoje problemy. Jednak czy czasami nie lepiej zdjąć maskę i pozwolić sobie pomóc? Parring; ShinOne