III

16 2 11
                                    

Shinwon

Byłem w sklepie, nowa dostawa karmy i kawy przebiegła pomyślnie. 

Zapisałem się dzisiaj na dodatkową zmianę, ponieważ za niedługo kończę szkołę, a to oznacza, że mam więcej czasu dla siebie.

Prawo, 16 kroków prosto, prawo...

Za godzinę zaczynam a muszę niestety dokończyć porządki.

...

Chwilę później byłem już pod drzwiami, gdy zauważyłem, że na wycieraczce leży list.

"Koh Shinwon"

- Ktoś się chyba dobrze bawi -mruknąłem i zabrałem kopertę w głąb mieszkania.

Dokończyłem co miałem i już wychodziłem.

Znów idę tą samą ulicą i znowu liczę kroki. Znowu ta sama muzyka i znowu to samo miejsce docelowe. Znowu czarne, jedwabiste włosy. Znowu doszedłem do wniosku, że jestem nudny. Znowu zatrzymałem się przed kawiarenką i znowu spojrzałem na szyld. Właśnie znowu miałem wejść do środka, kiedy zorientowałem się, że coś zaburzyło moją rutynę.

-Czarne włosy? -szepnąłem i rozejrzałem się.

...

Właśnie przygotowuję kawę dla klienta, bardzo dobrą kawę dla klienta. Znienawidzicie mnie przez tą monotonność, ale to moje życie.

-Shinwon, idę do szefa, podejdź do klienta.

Chciałem się jakoś wywinąć, ale już go nie było. Bez deski ratunku podchodzę do klienta i odbieram zamówienie.

-Poproszę kawę z mlekiem i szarlotkę.

Kocham szarlotkę.

Dopiero teraz spojrzałem na zamawiającego który uśmiechał się do mnie promiennie. Czarne włosy.

-Ah no tak - wstał - Nazywam się Yeo Changgu. Jeszcze raz przepraszam za ten wypadek.

Co mam teraz zrobić? To on, to ten chłopak na którego wpadłem i to ten sam o którym wspominał E'Dawn. Co teraz?

-Oh- zmieszał się- Nie powinienem ci przeszkadzać kiedy jesteś w pracy, przepraszam.

Odruchowo się skuliłem i zasłoniłem notesikiem żeby nie widział,że jestem czerwony. Co mi jest do cholery? Przecież to tylko czarnowłosy chłopak, na którego dzisiaj rano wpadłem i który shipuje mnie z Hyojungiem. Co może pójść nie tak?

Szybko odwróciłem się, uprzednio się skłoniłem i potruchtałem za ladę by schować się w łazience. Jestem cały czerwony, jestem takim dorodnym burakiem. A może pomidorem?

Przemyłem twarz i wróciłem by przygotować zamówienie.

-Wszystko dobrze? -spytał Hyojong.

-Jasne.

Spojrzał na mnie.

-Mogę ja zanieść zamówienie jeśli chcesz...

-Dam radę

Ułożyłem wszystko ładnie na tacy i dołożyłem małą karteczkę. W końcu jestem mu coś winny. Zabrałem i podszedłem do Changgu. Unikał mojego wzroku, więc wykorzystałem ten moment i zilustrowałem go wzrokiem. Czarne, miękkie włosy, głębokie brązowe oczy i pełne usta. Miał na sobie czarne eleganckie buty, czarne spodnie z dziurami, czarny golf i granatowy płaszcz. Wystarczyło tylko spojrzeć, by dojrzeć, że jest wysportowany. Położyłem tackę.

-Dziękuję- uśmiechnął się a ja poczułem, że moje serce zabiło szybciej. Kiedyś umrę przez ten uśmiech. 

Skłoniłem się i odszedłem. Kątem oka widziałem jak otworzył karteczkę i jego chwilowe zdziwienie zmieniło się w ten piękny uśmiech.

Zacząłem wycierać filiżanki, zerknąłem na niego. Jaki rozkoszny dzieciak, uśmiecha się do tej szarlotki jak głupi. Nie pomyślałem nawet, że w taki żałosny sposób mogę komuś poprawić humor. 

Dostałem z pięści w ramię.

-Odprowadzę cię

-Nie trzeba - zdziwiłem się.

-To nie było pytanie Shin. Uśmiechasz się i to jest dziwne, zbieraj się.

Uśmiecham to mało powiedziane. Ja wprost szczerzyłem się do tych filiżanek. Myślę, że to najlepsza pora żeby stad wyjść. Za dużo kontaktu z ludźmi na dzisiaj.

Wyszliśmy, porozmawialiśmy przez chwilkę. Hyung znowu opowiedział mi znowu jakąś śmieszną sytuację którą widział w barze. Chwilę później stałem już pod blokiem, pożegnałem się i wszedłem do mieszkania. Wkrótce potem trzymałem listy przed sobą z kotem na kolanach.

Otworzyłem pierwszy, serce bije mi szybciej, ładne pismo, ładnie zapakowany. Czytam.

"Twoje oczy są tak piękne, stworzone tylko do podziwiania ich"

Zarumieniłem się, nie rozumiem. Dlaczego ktoś do mnie pisze? Dlaczego ktoś do mnie pisze takie rzeczy?

Dzwonek.

Podbiegłem i to co zobaczyłem, to kolejny list na wycieraczce.

"Koh Shinwon"

Szybko znalazłem się w salonie i przeczytałem drugi list.

"Twoje ręce są piękne, idealnie pasujące do moich dłoni"

Szybko pokręciłem głową, wydawało się, że serce wyskoczy mi z klatki piersiowej.

Trzęsącymi się rękami otwieram trzeci.

"W życiu nie widziałem tak pięknego uśmiechu, jak twój"

Zasłoniłem twarz listem, byłem cały czerwony, położyłem się na łózko i zacząłem się po nim tarzać. Chciałem zacząć piszczeć, byłem strasznie szczęśliwy, aż poleciało mi parę łez szczęścia, których nie widziałem od bardzo dawna.

Nagle znieruchomiałem, spojrzałem na trzeci list i przeczytałem go jeszcze raz.

-"Nie widziałem"? Czy to znaczy, że pisze do mnie mężczyzna?

Uśmiechnąłem się pod nosem.

...

Jestem wyczerpany, teraz śnię o osobie której nie znam.

Kiedy się obudziłem, pamiętałem tylko czarne włosy.

Letters ; ShinOneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz