~Rozdział 4~

178 20 1
                                    

Harry, pomimo całego zadowolenia (i małej ilości niezadowolenia również) swoim "marcelowskim" życiem, jak lubił to określać, pamiętał też o tym, że był naprawdę rozpoznawalnym, młodym piosenkarzem z milionami na koncie i milionami fanów, którzy wspierali jego karierę muzyczną. Dlatego po uzgodnienia wszystkiego z Simonem i Lou zdecydował się zorganizować mały koncert, bo zdawał sobie sprawę, że wszyscy za nim tęsknili. Mimo, że naprawdę rzadko wykazywał zainteresowanie aktywnością na mediach społecznościowych, to zawsze widział, gdy ludzie oznaczali go w swoich przemiłych tweetach lub pisali do niego w wiadomościach prywatnych o tym, że chcą ponownie usłyszeć jego piękny głos.

Wybrał w tym celu oczywiście dzień wolny od szkoły. Nie chciał niszczyć sobie reputacji (a także frekwencji) jakąś nieobecnością. Poza tym, nikt nie uwierzyłby mu w to, że jest kimś sławnym, kiedy chciałby się usprawiedliwić. Nawet nauczyciele. Nie znali go jako Harry'ego. Stwierdziliby, że coś jest z nim nie tak.

Kilkanaście dni przed poprosił swojego menadżera, aby powiadomił o jego występie na facebookowej stronie fanowskiej. Wiele polubień i komentarzy, które pojawiały się zdecydowanie zbyt szybko pod jego postem, bardzo go cieszyły. Zobaczył, że nawet bilety, o których wydrukowaniu naprawdę przedtem nie wiedział, sprzedawały się w niesamowitym tempie.

Arena, na której zamierzał występować, tym razem była średniej wielkości. Nie chciał, aby oglądały go tłumy. Choć kochał swoich fanów całym sercem, jak chyba każdy, nie przepadał czasem za zbyt wielką tłocznością.

I chyba też dlatego, że ludzi było trochę mniej niż zazwyczaj, zdecydował się na zrobienie swojego drugiego w życiu M&G. Uważał, że taka inicjatywa była bardzo dobra, jeśli chodziło o fanów, jednak zawsze odmawiał wykonania jej, kiedy wiedział, że ludzi na jego koncercie będzie więcej, niż mógłby sobie nawet wyobrazić. Ale teraz M&G było, jego zdaniem, genialnym pomysłem i szczerze mówiąc, nie mógł się go doczekać. Przegryzł wargę, patrząc na swoje odbicie w lustrze.

Dobra Styles, pokaż na co cię stać — uśmiechnął się sam do siebie i wziął telefon z mikrofonem. Stanął na platformie która zaraz miała go podnieść do góry i na samą melodie usłyszał wrzaski i piski. Więdzial, że postąpił dobrze.

Kiedy światła zgasły a muzyka ucichła zaczął piąć się w górę. Kiedy znalazł się już na scenie podniósł rękę, przez co światło zapaliło się na jego osobę, a chłopaki z zespołu zaczęli grać.

Styles jak tylko znajdował się na scenie, czuł się niesamowicie. Uwielbiał atmosferę, którą tworzyli jego fani. Mimo że chciał poczuć się typowym nastolatkiem, to nigdy by nie chciał zostawić tych chwil. Postukał lekko piętą o podłoże i przymknął oczy lokowany. W ręce już trzymał mikrofon, a po chwili z jego ust wypłynęły słowa:

— Dzień dobry (nie wiem jak się ma przywitać) Londyn! — zawył potężnie. — Zróbcie hałas! Bądźmy dzisiaj najgłośniejszy w mieście! — wykrzyczał, po chwili usłyszał ogromne piski fanów, którzy spełnili jego prośbę. Uśmiechnął się, tak że było widać jego głębokie dołeczki w policzkach. Z głośników mogli wszyscy już usłyszeć pierwsze akordy piosenki. Zaczął powoli śpiewać, przymknął delikatnie swoje zielone oczka. Pierwszy utwór zawsze był spokojny, nie wiedział, czemu tak było, ale zawsze tak wybierał je, dopiero później coś szybkiego, dynamicznego i głośnego, przy czym szalał oraz biegał jak szalony po scenie jak dzieciak, którym w sumie był. Czuł się wtedy beztrosko. W między czasie opowiadał swoje żarty:

— Puk puk! — przeczesał swoje włosy ręką, rozejrzał się po publice.

— Kto tam? — krzyknęli fani, a raczej piszczeli.

— Okazja — uśmiech na jego twarzy się powiększył.

— Jaka okazja? — spytali wszyscy. Dookoła panował mrok, światło było tylko na scenie, której stał Harry.

— Głuptasy, okazja nie puka dwa razy! — zarechotał głupio, a wszyscy poszli za przykładem jego i wybuchli śmiechem, mimo że nie było to śmieszne, ale ich idol już taki był.

You only see, what your eyes want to seeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz