1.

174 13 0
                                    

EZAREL

Obudziłem się z koszmaru...był o człowieku w masce, śniło mi się, że chciał zniszczyć Eldariyę.
Po przebudzeniu, nie chciało mi się spać, więc wlokłem się po korytarzach, bez celu.
Nagle usłyszałem płacz.

Rose...

Już byłem w miejscu, gdzie płakała Róża.
-Co się stało?
-J-ja miałam koszmar...
Zaprowadziłem ją do swojego pokoju, po czym opowiedziała mi co jej się śniło.
-To dziwne...- zacząłem.
-Hmm?
-Śniło mi się to samo...- zacząłem się zastanawiać, dlaczego do tego doszło. Ale będąc śpiącym, nic nie wymyślę.
-Ezarel...- usłyszałem głos Rose.
-Słucham?
-M-mogę u ciebie zostać? Boję się...
-Oczywiście, połóż się na moim łóżku, ja wytrzymam na kanapie, albo... Położę się obok...? Jeśli nie masz nic przeciwko...
- nie mam...

Rano, gdy się obudziłem, Rose jeszcze spała, wtulona w mój tors.
-Dzień dobry, Ezarel...- Róża patrzyła na mnie ze zdziwieniem. No tak, w końcu przyglądałem jej się od dłuższego czasu.
-Dzień dobry, dobrze się spało? - Popatrzyłem się na nią opiekuńczo (mmm opiekunka Ezarel XD)
-Tak, nie miałam już koszmarów.

ROSE

Ez zachowywał się inaczej, niż zwykle. Bardziej...opiekuńczo?
W każdym razie, nie był tym denerwującym elfem, który tak mnie śmieszył. Rozmyślałam tak, z zamkniętymi oczami, wkońcu postanowiłam je otworzyć.
-Dzień dobry, Ezarel...- popatrzyłam na niego. Przyglądał mi się.
- Dzień dobry, dobrze się spało? - Znowu. Nie był tym samym Ezarelem.
- Tak.
Zapanowała cisza. Ez patrzył się na mnie, nie wiedział co powiedzieć, ja na jego miejscu, też nie miałabym pomysłu.

W pewnym momencie spojrzałam na zegarek, zaraz śniadanie. Nie zaszczycając elfa tą wiadomością, zeszłam z łóżka, a ten patrzył na mnie pytającym wzrokiem.
-Zaraz śniadanie, zapomniałeś?
-Nie, nie zapomniałem.
Gdy Rose wyszła, poszedłem odegrać codzienną rutynę.
W stołówce prawie wszyscy już byli, tylko Róży nie było. Zacząłem się zastanawiać, dlaczego. W końcu pobiegłem jej szukać. Już miałem pukać, gdy nagle usłyszałem jak dziewczyna krzyczy.
-Zostaw mnie!!! - Szybko otworzyłem drzwi. Zobaczyłem tam Rose, która stała przy ścianie, a człowiek z maską zbliża się do niej. Wyciągnąłem sztylet. Zamachnąłem się iTrafiłem nieznajomego w szyję. Ten upadł na ziemię. Dziewczyna podbiegła do mnie i upadła. Dopiero teraz zauważyłem, że miała sztylet wbity w ramię, z którego sączyła się krew. Szybko wziąłem ją na ręce i zaniosłem do Ewelin.

ROSE

Właśnie miałam iść na śniadanie, gdy nagle ktoś wszedł do mojego pokoju. Zamarłam. To był ten człowiek w masce z mojego snu!
- Witam miłą panią.
-Czego odemnie chcesz?
-Twojej ukrytej mocy.
-Mie mam żadnych mocy! - Nie kłamałam, nie miałam żadnych mocy.
W pewnym momencie nieznajomy rzucił we mnie ostrzem. Trafił mi w ramie.
-Zostaw mnie! -krzyknęłam, ale nie zdążył mi odpowiedzieć, bo pojawił się Ezarel, który wbił swój sztylet w szyję człowieka w masce.
Chciałam podbiec i go przytulić, ale upadłam z wykrwawienia. Widziałam już tylko ciemność.

Obudziłam się w lecznicy, zobaczyłam Ewelin, która przywitała mnie ciepłym uśmiechem.
- Cześć Róża.
-Hej Ewelin...gdzie Ezarel?
-Już go wołam.- wyszła, a w drzwiach pojawił się Ez. Podbiegł i mnie przytulił. Syknęłam z bólu. A elf odskoczył odemnie, zaczesał ostrożnie moje włosy za ucho, żeby przyjrzeć się opatrunkowi. Spojrzał na mnie ze smutkiem.
-Spokojnie, Ewelin powiedziała, że ro nic poważnego. - Uśmiechnęłam się do niego.
- Mam nadzieję... - Ez uśmiechnął się, po czym dodał -Róża, co się działo, zanim przyszedłem?
Opowiedziałam mu wszystko, a on tylko zasłonił moje zranione ramię moimi włosami. Nagle w drzwiach pojawił się Nevra.
-Nie przeszkadzam? - Spytał, widząc Ezarela.
-Nie, wchodź śmiało. - przywitałam go i pokazałam mu miejsce do siedzenia.
- Co się stało? - Spytał zmartwiony wampir.
No co miałam zrobić. Usiadłam wygodnie i opowiedziałam mu wszystko, tak jak Ezarelowi.
Dzień po moim spotkaniu z człowiekiem w masce. Wszyscy już wiedzieli co się stało.
Do pokoju weszła Ewelin i poinformowała mnie, że mogę już spokojnie wyjść z lecznicy.
Po drodze do mojego pokoju wpadłam na Miko.
- Rose, już wyszłaś z lecznicy?
-Jak widać, to tak - uśmiechnęłam się do kitsune.
- Przez pojawienie się Jego, jesteśmy bardziej czujni. Nie chcę, żeby coś ci się stało, więc uzgodniłam z chłopakami, że na ten czas zamieszkasz u Eza, zgadzasz się?Powiedział, że nie ma nic przeciwko temu, żeby odstąpić ci swoje łóżko i spać na kanapie.
-oo to miło z jego strony. - Miko odeszła, a ja zapukałam do Ezarela.
Otworzył mi i zaprosił do środka.
-Podobno miałam u ciebie spać...
-Tak,tak, już rozłożyłem sobie kanapę i pościeliłem ci łóżko. - mówiąc to uśmiechnął się, ale widząc, że już go nie słucham i rzucam się po łóżku, szukając odpowiedniej pozycji do spania, zaśmiał się szyderczo.- Tylko uważaj na groch pod materacem, ja idę się wykompać, śpij dobrze księżniczko.
Okazało się, że nie chce mi się spać, więc wyciągnęłam książkę z torby (załóżmy, że przed przyjściem do Ezarela poszłam się spakować i ubrać w piżamę, okej? 😂) zaczytałam się w lekturze, ale podniosłam z niej oczy, gdy zielonooki wyszedł z łazienki.
-Hmm, a kisężniczka jeszcze nie śpi?
-Nie jestem śpiąca...- powiedziałam, ziewając.
-Już ją wiem lepiej czy jesteś śpiąca. Odstaw tą lekturę i kładź się spać.
Trochę fochnięta na elfa , że muszę zostawić książkę, odwróciłam się do niego plecami i odrazu zasnęłam.

niebiesko włosy elf || Eldarya Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz