EZAREL
Obudziłem się z koszmaru...był o człowieku w masce, śniło mi się, że chciał zniszczyć Eldariyę.
Po przebudzeniu, nie chciało mi się spać, więc wlokłem się po korytarzach, bez celu.
Nagle usłyszałem płacz.Rose...
Już byłem w miejscu, gdzie płakała Róża.
-Co się stało?
-J-ja miałam koszmar...
Zaprowadziłem ją do swojego pokoju, po czym opowiedziała mi co jej się śniło.
-To dziwne...- zacząłem.
-Hmm?
-Śniło mi się to samo...- zacząłem się zastanawiać, dlaczego do tego doszło. Ale będąc śpiącym, nic nie wymyślę.
-Ezarel...- usłyszałem głos Rose.
-Słucham?
-M-mogę u ciebie zostać? Boję się...
-Oczywiście, połóż się na moim łóżku, ja wytrzymam na kanapie, albo... Położę się obok...? Jeśli nie masz nic przeciwko...
- nie mam...Rano, gdy się obudziłem, Rose jeszcze spała, wtulona w mój tors.
-Dzień dobry, Ezarel...- Róża patrzyła na mnie ze zdziwieniem. No tak, w końcu przyglądałem jej się od dłuższego czasu.
-Dzień dobry, dobrze się spało? - Popatrzyłem się na nią opiekuńczo (mmm opiekunka Ezarel XD)
-Tak, nie miałam już koszmarów.ROSE
Ez zachowywał się inaczej, niż zwykle. Bardziej...opiekuńczo?
W każdym razie, nie był tym denerwującym elfem, który tak mnie śmieszył. Rozmyślałam tak, z zamkniętymi oczami, wkońcu postanowiłam je otworzyć.
-Dzień dobry, Ezarel...- popatrzyłam na niego. Przyglądał mi się.
- Dzień dobry, dobrze się spało? - Znowu. Nie był tym samym Ezarelem.
- Tak.
Zapanowała cisza. Ez patrzył się na mnie, nie wiedział co powiedzieć, ja na jego miejscu, też nie miałabym pomysłu.W pewnym momencie spojrzałam na zegarek, zaraz śniadanie. Nie zaszczycając elfa tą wiadomością, zeszłam z łóżka, a ten patrzył na mnie pytającym wzrokiem.
-Zaraz śniadanie, zapomniałeś?
-Nie, nie zapomniałem.
Gdy Rose wyszła, poszedłem odegrać codzienną rutynę.
W stołówce prawie wszyscy już byli, tylko Róży nie było. Zacząłem się zastanawiać, dlaczego. W końcu pobiegłem jej szukać. Już miałem pukać, gdy nagle usłyszałem jak dziewczyna krzyczy.
-Zostaw mnie!!! - Szybko otworzyłem drzwi. Zobaczyłem tam Rose, która stała przy ścianie, a człowiek z maską zbliża się do niej. Wyciągnąłem sztylet. Zamachnąłem się iTrafiłem nieznajomego w szyję. Ten upadł na ziemię. Dziewczyna podbiegła do mnie i upadła. Dopiero teraz zauważyłem, że miała sztylet wbity w ramię, z którego sączyła się krew. Szybko wziąłem ją na ręce i zaniosłem do Ewelin.ROSE
Właśnie miałam iść na śniadanie, gdy nagle ktoś wszedł do mojego pokoju. Zamarłam. To był ten człowiek w masce z mojego snu!
- Witam miłą panią.
-Czego odemnie chcesz?
-Twojej ukrytej mocy.
-Mie mam żadnych mocy! - Nie kłamałam, nie miałam żadnych mocy.
W pewnym momencie nieznajomy rzucił we mnie ostrzem. Trafił mi w ramie.
-Zostaw mnie! -krzyknęłam, ale nie zdążył mi odpowiedzieć, bo pojawił się Ezarel, który wbił swój sztylet w szyję człowieka w masce.
Chciałam podbiec i go przytulić, ale upadłam z wykrwawienia. Widziałam już tylko ciemność.Obudziłam się w lecznicy, zobaczyłam Ewelin, która przywitała mnie ciepłym uśmiechem.
- Cześć Róża.
-Hej Ewelin...gdzie Ezarel?
-Już go wołam.- wyszła, a w drzwiach pojawił się Ez. Podbiegł i mnie przytulił. Syknęłam z bólu. A elf odskoczył odemnie, zaczesał ostrożnie moje włosy za ucho, żeby przyjrzeć się opatrunkowi. Spojrzał na mnie ze smutkiem.
-Spokojnie, Ewelin powiedziała, że ro nic poważnego. - Uśmiechnęłam się do niego.
- Mam nadzieję... - Ez uśmiechnął się, po czym dodał -Róża, co się działo, zanim przyszedłem?
Opowiedziałam mu wszystko, a on tylko zasłonił moje zranione ramię moimi włosami. Nagle w drzwiach pojawił się Nevra.
-Nie przeszkadzam? - Spytał, widząc Ezarela.
-Nie, wchodź śmiało. - przywitałam go i pokazałam mu miejsce do siedzenia.
- Co się stało? - Spytał zmartwiony wampir.
No co miałam zrobić. Usiadłam wygodnie i opowiedziałam mu wszystko, tak jak Ezarelowi.
Dzień po moim spotkaniu z człowiekiem w masce. Wszyscy już wiedzieli co się stało.
Do pokoju weszła Ewelin i poinformowała mnie, że mogę już spokojnie wyjść z lecznicy.
Po drodze do mojego pokoju wpadłam na Miko.
- Rose, już wyszłaś z lecznicy?
-Jak widać, to tak - uśmiechnęłam się do kitsune.
- Przez pojawienie się Jego, jesteśmy bardziej czujni. Nie chcę, żeby coś ci się stało, więc uzgodniłam z chłopakami, że na ten czas zamieszkasz u Eza, zgadzasz się?Powiedział, że nie ma nic przeciwko temu, żeby odstąpić ci swoje łóżko i spać na kanapie.
-oo to miło z jego strony. - Miko odeszła, a ja zapukałam do Ezarela.
Otworzył mi i zaprosił do środka.
-Podobno miałam u ciebie spać...
-Tak,tak, już rozłożyłem sobie kanapę i pościeliłem ci łóżko. - mówiąc to uśmiechnął się, ale widząc, że już go nie słucham i rzucam się po łóżku, szukając odpowiedniej pozycji do spania, zaśmiał się szyderczo.- Tylko uważaj na groch pod materacem, ja idę się wykompać, śpij dobrze księżniczko.
Okazało się, że nie chce mi się spać, więc wyciągnęłam książkę z torby (załóżmy, że przed przyjściem do Ezarela poszłam się spakować i ubrać w piżamę, okej? 😂) zaczytałam się w lekturze, ale podniosłam z niej oczy, gdy zielonooki wyszedł z łazienki.
-Hmm, a kisężniczka jeszcze nie śpi?
-Nie jestem śpiąca...- powiedziałam, ziewając.
-Już ją wiem lepiej czy jesteś śpiąca. Odstaw tą lekturę i kładź się spać.
Trochę fochnięta na elfa , że muszę zostawić książkę, odwróciłam się do niego plecami i odrazu zasnęłam.
CZYTASZ
niebiesko włosy elf || Eldarya
Romancekrótkie opowiadanie o Ezarelu i Róży. Jak wam się spodoba, to ją dokończę.