Samotność. Pomaga nam w zrozumieniu naszej egzystencji, oddala nas od społeczności pozwalając na odizolowanie się od niepotrzebnych relacji międzyludzkich, emocji mogących sprawić, że człowiek staje się bardziej podatny na zagrożenia z zewnątrz. Dzięki temu jesteśmy w stanie poprawnie żyć, bez żadnych rozbieżności w relacjach z innymi - myślimy o sobie przede wszystkim, w ostateczności zwracając uwagę na resztę. Być może stajemy się samolubni, ale kto nam w tym przeszkodzi, skoro sami do tego dążymy ? Nikt, nikt nie ma odwagi zmienić czegoś co pozostawało niezmienne od wielu lat. To czyni ich tchórzami, a my stajemy się jeszcze bardziej oddaleni, zapomniani i nieuchwytni w interakcjach z innymi.
Wioska Taiyō, nazywana inaczej Wioską Ukrytą w Słońcu była stosunkowo młoda i niewielka, ale posiadała wielu znamienitych shinobi. Ludzi, którzy w obronie bliskich byli w stanie poświęcić wiele, aby zapewnić im bezpieczeństwo. Rzadko kiedy mieli ku temu okazję, ponieważ żyli oni w pokojowych warunkach z innymi, jednakże liczy się sam fakt, nieprawdaż? Budowa tego miejsca miała na celu przede wszystkim odseparowanie się od reszty populacji. Podczas Drugiej Światowej Wojny Shinobi klan Uzumaki, jeden z najpotężniejszych był dla wielu uznawany za zagrożenie przez swoją siłę, długowieczność i niezwykłe umiejętności. To sprawiło, że niemal wszyscy zostali wyrżnięci w pień, poza nielicznymi, którym udało się uciec i ukryć. Szczęściarze znaleźli schronienie w Taiyō, gdzie wówczas planowano rozbudowę tego miejsca, aby zasiedlić tam pozostałych. Kwestią czasu było, by znów stali się potęgą znaną jako klan Nishigari, do którego dołączyli. Tym razem rozwijali się powoli, nie chcąc budzić obaw, powodować waśni wśród nacji, które mogłyby być skutkiem strachu o wielką moc jaką posiadali tylko oni.
Tradycją trwającą od pokoleń były tam pojedynki między dziećmi głów klanu. Gdy najmłodsze z nich ukończyło czwarty rok życia, zostawało przymuszane do walki z rodzeństwem, by rozstrzygnąć, które z nich będzie godnie obejmować stanowisko po swoim rodzicu. Nieczęsto się zdarzało, że byłoby to negatywne w skutkach, lecz nie znaczy, iż wcale. Podczas ostatniej takiej rywalizacji dokonano nieodpowiedniej decyzji, która zaważyła nad stosunkami pomiędzy trzonem, a gałęzią i spowodowała konflikt; niewielki i nietrwały, ale jednak. Skończyło się na tym, że jedno wygrało i zostało w domu, a drugie przegrało i wyniosło się w towarzystwie rodziny z gałęzi, niewiadomo gdzie, a nawet kiedy, ponieważ pewnego dnia po prostu zniknęli, nie pozostawiając po sobie śladu, jakiejkolwiek wiadomości.
Rozdzielone bliźniaki miały już nigdy się nie spotkać. Zapomnieć o sobie, by kiedyś ponownie móc się zobaczyć. Teraz wszystko zależało od ich przeznaczenia, w które tak bardzo wierzyło jedno z nich.