- Naruto, skup się ! - krzyczałam, od dobrych czterech godzin próbowałam go nauczyć pewnej techniki, jednak ten tak bardzo chciał zobaczyć czego nowego się uczyłam ostatnio, że nie potrafił nawet porządnie się do tego przyłożyć. Mruknęłam niezadowolona z jego pośpiechu. - Dopóki nie poprawisz się w wykonaniu tego, niczego ci nie pokażę. Wiedz, że to nie jest jakaś zwykła technika.
Przymrużyłam oczy, słońce powoli chyliło się ku zachodowi, jego promienie nie raziły już tak mocno jak wcześniej, na szczęście. Polana, na której przesiadywaliśmy nie była wielka, znajdowała się w środku lasu, niecały kilometr drogi od murów Konohy, traktowaliśmy ją jak nasze prywatne pole treningowe, gdzie nikt nam zazwyczaj wtedy nie przeszkadzał. Raz na jakiś czas zjawiał się tylko jakiś podróżny wędrujący do naszej wioski lub z niej, wtedy przenosiliśmy się na drzewa i tam czytaliśmy zwoje z biblioteki bądź obserwowaliśmy, cokolwiek.
Chłopak nie odezwał się, ponownie wykonując pieczęcie Tygrys → Królik → Pies → Baran → Smok , po czym krzyknął nazwę techniki.- Fūton: Kazekiri no Jutsu ! - podmuch powietrza pokierował na drzewo przed sobą, na którym zaczęły pojawiać się niegłębokie zacięcia, wystarczająco jednak jak na pierwszy raz. - Yatta, udało mi się !
- Rzeczywiście, to teraz moja kolej. Szykuj się blondi, bo cię zaskoczę ! - związałam kilka pieczęci kumulując chakrę w dłoniach, więcej niż zwykle, żeby efekt był lepszy. Nie było określonej ilości energii potrzebnej do jej wykonania, efekt końcowy zależał od użytkownika i jego zamiarów. - Oton: Chō Furaito ! - z moich dłoni zaczęły wydobywać się motyle z chakry, kolorystycznie wachając się gdzieś pomiędzy fioletem, a błękitem, trzepot skrzydeł tych stworzeń przypominał dźwięk najdelikatniejszego z dzwonków. Otoczyły blondyna, który przypatrywał się im z zachwytem, gdy siadały mu na ramionach, a nawet jeden z nich na jego nosie, po dłuższej chwili zapytał.
- Jak to zrobiłaś, też tak mogę ?
- Pierwsze, tata mnie tego nauczył, drugie, niestety nie, to kekkei genkai. - rozszerzył oczy ze zdziwienia.
- Hmpf, nic mi nie mówiłaś.
- Nie pytałeś, zbierajmy się, muszę zajść jeszcze do Hokage. - zaczęłam powoli kierować się w stronę bramy, a Naruto dogonił mnie po kilku krokach. - Kiedyś ci wytłumaczę co i jak, teraz mi się nie chce.
- Leń. - odparł.
- I kto to mówi.. - ruszyłam biegiem do siedziby Kage naszej wioski, zostawiając blondwłosego daleko w tyle. - Będę pierwsza !
I w ten sposób, ścigając się dotarliśmy na miejsce, przepychając się w drzwiach budynku i wbiegając na samą górę po schodach. Będąc przed gabinetem Sandaime przystanęłam chcąc zapukać, jednak Naruto postanowił zrobić to na swój sposób - wtargnął do pokoju z głośnym - Cześć Jiji-san !
Zajęty papierkową robotą starzec upuścił jakieś ważne lub mniej ważne dokumenty przeklinając cicho pod nosem. Spojrzał zdenerwowany na Uzumakiego, który szczerzył się jakby dostał conajmniej pięć misek ramenu..
- Hitomi, Naruto co was do mnie sprowadza ?
- Hitomi-chan ma do ciebie sprawę staruszku ! - w tym momencie wzrok Sarutobi utkwił we mnie, pochyliłam głowę w geście szacunku jakim darzyłam głowę naszej wioski. W końcu stanowisko Kage o czymś świadczyło i należałoby zdawać sobie z tego sprawę.
- Wybacz Hokage-sama, za naszą niezapowiedzianą wizytę, ale chciałabym dowiedzieć się czegoś więcej na temat mieszkania, o które niedawno prosiłam. Moi rodzice nie mają nic przeciwko, ażebym zamieszkała tutaj, bliżej centrum.
- Ach, tak. Pamiętałem o tym, poczekaj minutę.. - zaczął grzebać w szufladach, a przy ostatniej uśmiech wykwitł na jego zaoranej latami przeżyć twarzy. Podał mi klucz z breloczkiem przypominającym liść, odebrałam go i schowałam do jednej w wielu kieszeni kamizelki. - Dzięki niemu wejdziesz do mieszkania, to piętro niżej od Naruto, więc chyba nie muszę podawać wam adresu, prawda ?
- Jasna sprawa Jiji-san ! Chodź Hito-chan, odprowadzę cię do domu, żebyś mogła spakować swoje rzeczy. Do zobaczenia staruszku ! - pociągnął mnie za rękę w stronę wyjścia przez co nawet nie zdążyłam podziękować, usłyszałam jednak śmiech Czcigodnego, dlatego nie martwiłam się zachowaniem przyjaciela i dałam mu się prowadzić dalej. Po drodze rozmawialiśmy na różne tematy, głównie te dotyczące naszych treningów i misji w drużynie 7. Z informacji mojej rodzicielki wiedzieliśmy już, że na pierwszy ogień zawsze idą misje rangi D tj. łapanie kotów, koszenie trawy, pomoc przy dzieciach czy w zakupach. Nic niemożliwego, a jednak przygotowującego nas do prawdziwego życia i wyższych rangą zadań zleconych przez Hokage. Ciekawi byliśmy czy Kakashi-sensei dopuści naszą czwórkę do najbliższych egzaminów na chūnina, jeśli tylko okażemy się na to gotowi. Zależało mi na tym tytule, chciałam zdobyć go za pierwszym razem, tak samo jak moi rodziciele, którzy nieraz wychwalali swoje umiejętności nawzajem, będąc przekonanym, że i ja pójdę w ich ślady, co swoją drogą szło mi całkiem nieźle - akademię ukończyłam z najwyższym wynikiem, znałam kilkanaście technik, co wykraczało poza podstawę, sporo trenowałam i do tego pomagałam niebieskookiemu blondynowi w nauce, samemu przy tym ucząc się czegoś nowego. Chciałam, żeby byli ze mnie dumni, bardziej niż teraz.
🍂🍂🍂
Było grubo po północy kiedy kładłam się spać, wcześniej przenosiłam do nowego mieszkania zwoje ze swoimi rzeczami z pomocą Uzumakiego i ojca, ponieważ matka wyruszyła na kilkudniową misję. Po wszystkim zostałam już w mieszkaniu, które dostałam od przywódcy, zaparzyłam sobie zielonej herbaty, zjadłam kilka kanapek i położyłam się, uprzednio wziąwszy prysznic. Dzisiejszego ranka wstałam dwie godziny przed ustalonym spotkaniem z drużyną, ubrałam beżową bluzkę na krótki rękaw, która krojem przypominała kimono przepasaną czarnym obi, czarną spódnicę, podkolanówki długością sięgające do ud, siateczkowe "ocieplacze" na ręce od nadgarstków, aż po łokcie, do tego brązowe sandały. Wszystko dopełnił tylko czarny ochraniacz związany na czole i spinka przytymująca lewą część grzywki, resztę swoich włosów pozostawiłam luzem, opadające czerwonym wodospadem na plecy i ramiona. Gotowa wyszłam z domu, zakluczyłam drzwi i skierowałam się piętro wyżej, by obudzić blondwłosego, spotkaliśmy się w połowie drogi i wyszło na to, że oboje zamierzaliśmy to samo. Chłopak z wyszczerzem machał już do mnie na początku schodów, na których się zobaczyliśmy. Razem udaliśmy się do siedziby Trzeciego, dołączył do nas także Sasuke, a pod czerwonym budynkiem czekała na nas Sakura, cudem na mistrza też długo nie czekaliśmy, odebraliśmy kilka zadań i zaraz zabraliśmy się za ich wykonanie. Pierwszym było pomalowanie ogrodzenia wokół domu starszej pani i wyprowadzenie jej psów, tu podzieliliśmy się w pary; Naruto i Sasuke zajęli się płotem, a ja wraz z różowowłosą psami. W ten sposób mogliśmy bliżej zapoznać się z pozostałymi, z Sakurą szło mi całkiem nieźle, znalazłyśmy trochę wspólnych zainteresowań m.in medyczne jutsu, chłopacy rywalizowali między sobą, próbując prześcignąć się we wszystkim czym tylko się dało. Nie można było nazwać tego niezdrową rywalizacją, to raczej ich własny sposób przyjaźni, gdy za każdym razem oboje uśmiechnięci kończyli powierzone im zadanie. Najgorsze było łapanie kotki żony daimyo Kraju Ognia, dzikus za żadne skarby nie chciał wracać do domu, koszmarnie drapał, a kiedy nam się udało już nie dziwiło nas zachowanie tego zwierzęcia, kiedy zobaczyliśmy z jaką pasją, wręcz chorą właścicielka go tarmosi. To było do przewidzenia, skoro taki ułożony kot notorycznie ucieka od swojej pani. Wykonaliśmy jeszcze kilka misji tej samej rangi, po czym w czwórkę za namową Naruto poszliśmy do Ichiraku Ramen, zamówiliśmy specjał staruszka Teuchiego i jego córki Ayame, napatoczyliśmy się przy okazji na drużynę Ino i Hinaty, które także spędzały tam wolny czas. Ogólnie rzecz biorąc, mimo moich początkowych wątpliwości, nikt nie szykanował ani nie naśmiewał się z niebieskookiego, co oznaczało, że nie mieli oni aż tak złego zdania o nim jak niektórzy ludzie z wioski. Reszta dnia upłynęła nam właśnie w takim towarzystwie, plus jakichś dzieci zaczynających dopiero akademię, które uczepiły się nas jak rzep psiego ogona.
-------------------------------------------------
Kolejne rozdziały pisane będą narracją trzecioosobową, gdyby miały nastąpić jakieś zmiany, zostaniecie o tym poinformowani. 🍂