ten rozdział jest serio wspaniały. kocham go i kocham was, czytelników :*
~~*~~
—Trzy lata wcześniej: 1 dzień po wylocie Baekhyuna—
Chanyeol wyglądał jak gówno, kiedy następnego dnia zjawił się w szkole. Nie czuł się zdolny do wstania z łóżka, więc Yoona męczyła go i przekonywała, aż do skutku. Gdy nareszcie udało jej się sprawić, że opuścił swoje łóżko, było już trzydzieści minut po rozpoczęciu lekcji tego dnia. Potem nie był w stanie sam się ubrać, więc jego pokojówki mu w tym pomogły, z wyjątkiem nakładania bielizny, co zrobił sam. Chanyeol nie miał ochoty się rusza i odmówił zawiezienia się do szkoły, zmuszając rodziców do zadzwonienia po rodzinnego kierowcę.
Gdy Chanyeol wszedł do klasy lekcyjnej, czuł na siebie lepki wzrok wszystkich w koło. Śledzili każdy jego krok, jakby był jakimś zwierzęciem z zoo. Podał nauczycielowi usprawiedliwienie, które wypisał mu jego lokaj i ruszył na swoje miejsce. Przez większość lekcji, jego oczy spuszczone były na blat ławki. Nie chciał, żeby nikt w nie patrzył z wielu powodów. Po pierwsze: jego oczy były nadal opuchnięte po ciężkim poranku. Po drugie: jego oczy były przesuszone i przemęczone od nie spania zeszłej nocy. Po trzecie: oczy są zwierciadłem duszy, a w tamtym momencie, Chanyeol był niemal pewny, że jej nie posiada. Był cieniem człowieka. Pustą skorupką.
Gdy uwaga ludzi w koło zaczęła powoli skupiać się znowu na nauczycielu, Chanyeol podniósł wzrok. Kai był obecny na swoim miejscu. Krisa dalej nie było. Przestał się pojawiać, zaledwie tydzień po wyjeździe Tao. Potem jak przystało na obojętnego na wszystko dupka, Kris zabookował bilety i także wyjechał. Jeśli mowa o Sehunie, to Chanyeol nie wiedział za dużo, skoro nie byli w tej samej klasie, ale miał pewność, że ten był w szkole, a jego obecność stała się jeszcze częstsza niż wcześniej.
Ale nawet przejmowanie się swoimi najbliższymi przyjaciółmi sprawiało mu trud, kiedy wszystko w jego głowie kręciło się wokół Byuna Baekhyuna i jego pierdolonego „kocham cię" i „ dbaj o siebie". Chanyeol nie robił dużo w szkole. Siedział tylko z głową opartą na biurku i dodatkowo zakrytą ramionami.
♥
—Trzy lata wcześniej: 5 dni po wylocie Baekhyuna—
Happy Virus. Tak nazywany był Chanyeol, dzięki temu jak łatwo łapał kontakt z ludźmi. Zawsze był uśmiechnięty, niekiedy zadziornie i flirtował z wszystkimi, bez żadnej cholernej troski o ten świat. Co więcej, nigdy nie zamykał buzi, no chyba, że był z kimś w milczącej kłótni, bądź wkładał język głęboko do czyjegoś gardła.
Dla wszystkich z jego otoczenia, super nadnaturalnym fenomenem było to, że nagle Chanyeol przestał całkowicie się odzywać. Jeśli chodzi o Kaia i Sehuna, ci natomiast nie wierzyli żadnym pogłoskom, skoro znali przyczynę milczenia giganta.
Minął cały tydzień, a Chanyeol dalej nie potrafił się pozbierać i zrobić cokolwiek aby nawiązać z Baekhyunem kontakt. Od pierwszego dnia, przeszedł przez wiele etapów: od smutku, przez złość, aż do najboleśniejszego zranienia. Czemu ten drań musiał wyjechać? Jak mógł być tak bezczelny, żeby powiedzieć mu te dwa cenne słowa w najbardziej krytycznym momencie ich związku? Jaki drań robi takie coś?
Mógł tak mówić podczas przechodzenia przez wszystkie te etapy, jednak nie zmieniało to faktu, że zaniedbywał swoje obowiązku. Jego stopnie spadały i spadały wraz z oblanymi kartkówkami i sprawdzianami, a także nieoddanymi wypracowaniami i nieobecnościami na zajęciach. Jego rodzice zostali wezwani, ale kiedykolwiek ten temat był poruszony przy rodzinnym stole, Chanyeol całkowicie się wyłączał.
CZYTASZ
The Letter |chanbaek| tłumaczenie
FanfictionOd dwóch lat Baekhyun skrycie zachwycał się Oh Sehunem, który w jego oczach był łagodny, pomimo swojej chłodnej prezencji. Pewnego dnia, podejmuje szalone ryzyko i pisze miłosny list, który wsuwa do szafki Sehuna. Przynajmniej tak mu się zdaje. Au...