Odszedł

1.6K 192 41
                                    

Sehun obudził się, spragniony wody. Gdy jego oczy wyczerpująco się uchyliły zauważył, że nie znajdował się w swoim pokoju i— pomimo tego jak osowiały był jego umysł—wiedział, że mogło to znaczyć tylko jedną rzecz: popadł w to z powrotem. Pozostał w nieruchomej pozycji, próbując przypomnieć sobie, co wydarzyło się gdy był na haju, ale tak jak za każdym innym razem, nie był w stanie.

Przewrócił się na bok i uniósł swoje ciało, podpierając się na łokciach. Zobaczył wodę stojącą obok niego i chwycił ją, przystawił do swoich ust i wypił do dna. Potem, odstawił szklankę, usiadł przygarbiony i po prostu patrzył na koc, którym został przykryty. Poczuł, jak jego oczy pieką i zdał sobie sprawę, że płakał, kiedy na swoich ustach wyczuł słonawy posmak. Pomimo tego, że nie był w stanie przypomnieć sobie jak dotarł do domu Chanyeola, czy tego co robił jeszcze przed tym, Sehun pamiętał jedną rzecz: „Nie".

Jego dłonie zacisnęły się na kocu ze złości, ale szybko go puściły, zamiast tego przecierając i zakrywając swoje oczy przedramieniem- Pieprzyć to- wymamrotał, sfrustrowany. Gdy Sehun pozbył się irytujących łez, stwierdził, że pora zacząć coś robić, aby zahamować napływ następnych myśli. Zrzucił z siebie okrycie i położył nogi na podłogę.Spożytkował łóżko do utrzymania równowagi, dopóki nie czuł się perfekcyjnie zorientowany. Potem podszedł do drzwi.

Kiedy już wyszedł z pokoju, przemacał swoje kieszenie i tak jak się tego spodziewał, nie wyczuł swoich kluczy. To przekreśliło możliwość, że dotarł do domu Chanyeola własnym autem— nie, żeby był aż tak głupi, aby się do tego posunąć.

Sehun nie śpieszył się schodząc po schodach. Poszedł do kuchni, kierowany swoim głodem i zastanawiał się czy nie poprosić o coś kucharza, ale w końcu zdecydował się poczekać aż dotrze do swojego domu. Sehun ruszył do drzwi, ale tylko dotknął klamki, a usłyszał zza siebie głos Chanyeola.

-Yah, gdzie niby idziesz?

-Do domu- odpowiedział zwyczajnie Sehun, nie odwracając się przodem do Yeola.

Chanyeol nie dał natychmiastowej odpowiedzi, zastanawiając się czy może pozwolić Sehunowi tak po prostu pójść. Za każdym poprzednim razem pozwalał, ale teraz czuł, że musi wtrącić się chociaż raz i nie być obojętnym- Sehun, nie możesz znowu tego zrobić.

Sehun wzruszył ramionami- Chwilowa utrata rozsądku, Yeol.

-Nie ważne, czy to chwilowa utrata, czy taka która przyniesie następne, nie obchodzi mnie to, dzieciaku- powiedział, podchodząc do Sehuna i patrząc na niego z góry- Wiesz, że nigdy się od ciebie nie odwrócę, ale myślałem, że z tym skończyłeś.

-Skończyłem.

-Więc, co to kurwa było wczoraj?

-Chwilowa...- Sehun unosił głowę wyżej, za każdą sylabą...-utrata rozsądku.

-W takim razie, pozbieraj się do kupy, Sehun, ponieważ następnym razem gdy to się stanie, nie chcę żeby policja mnie zatrzymała, mówiąc, że umarłeś- oznajmił Chanyeol. Ta dwójka mierzyła się wzrokiem w ciszy przez minutę, zanim Sehun zauważył osobę wchodzącą do pomieszczenia- Jeden z moich ludzi zawiezie cię do domu. Pozbądź się tego gówna, Sehun. Staw czoło temu pierdolonemu problemowi. Przestań używać pigułek, żeby się uszczęśliwiać, bo gdy tylko skończy się ich działanie, znowu będziesz czuł się jak gówno.

Sehun mlasnął i przewrócił oczami- Jasne.

Otworzył drzwi i miał przekroczyć próg, ale Chanyeol chwycił go za ramie- Jestem poważny, dzieciaku- Sehun na niego spojrzał, z twarzą bez wyrazy, poczym wyrwał ramie z uścisku i wyszedł na ganek. Yeol odwrócił się do kierowcy Sehuna i skinął- Upewnij się, że wejdzie do domu.

The Letter |chanbaek| tłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz