Rozdział osiemnasty

3.6K 307 35
                                    

 Proponuje włączyć muzykę, która jest w linku po prawej stronie :) 

                                                                              Olivia POV

    Obudziły mnie ciche rozmowy dochodzące z parteru a gdy otworzyłam oczy w pokoju wciąż panowała ciemność. Jedynie uliczne latarnie przedostające się przez ciemne rolety dawały lekką poświatę. Moja głowa spoczywała na czyimś torsie - uh, właściwie nie czyimś. Doskonale wiedziałam co wydarzyło się tej nocy i kto leży tuż obok.
Szturchnęłam delikatnie ramię Luke'a. W odpowiedzi chłopak mruknął coś niezrozumiałego a chwilę później przebudził się. Chciałabym móc budzić się przy nim tak każdego rana - bądź też nocy - ale wiem, że tak się nigdy nie stanie. To co miało miejsce dzisiejszej nocy było tylko pożegnaniem i już nigdy nie będzie miało swojej powtórki.
Niektórzy z Was mogliby powiedzieć, że Luke poniekąd mi wybaczył, więc dlaczego ja wciąż chce wrócić do domu? Otóż jestem pewna, że tak będzie lepiej. Dzięki temu szybciej zapomnimy. Przecież to i tak nie ma sensu. To, że zostałabym tutaj do końca wakacji tylko pogorszyłoby sytuację a nasze pożegnanie byłoby dużo, dużo gorsze i bardziej bolesne.
    - Olivia - wychrypiał, pocierając kciukiem mój obojczyk. Wzdrygnęłam się na jego dotyk. - Nie mogę Cię stracić a już na pewno nie teraz - przycisnął mocniej moje ciało do swojego torsu, powodując szybsze bicie mojego serca. - Zapomnijmy o tamtym i  zacznijmy od nowa.
Poczułam jak w moim gardle rośnie ogromna gula a żołądek związuje się w supeł. Nie, proszę! Nie mów tego. Nie teraz. Luke mruknął cicho i chwycił pomiędzy palce mój podbródek po czym uniósł go na wysokość swojej twarzy, tak abym mogła spojrzeć w jego oczy.
    - Czy Ty słyszysz siebie? - warknęłam, odpychając się od niego. - Jak bardzo naiwny jesteś aby wierzyć, że wytrzymamy te jebane dziesięć miesięcy? - zaśmiałam się histerycznie po czym wygrzebałam spod pościeli koszulkę i założyłam ją.
    - Jestem największym naiwniakiem na tej planecie skarbie - mruknął. Wydaje mi się, że to zdanie odnosiło się do tego co było pomiędzy mną a Jai'em. Brunet owinął dłoń wokół mojego nadgarstka, starając się znów do mnie przytulić, ale szybko ją wyrwałam, wstając przy okazji z łóżka.
    - Po prostu dajmy temu odejść, dobra? - syknęłam, schylając się w poszukiwaniu moich majtek, które zaginęły gdzieś w obrębie tego pokoju. - Naprawdę nie ma sensu dalej się w to angażować bo oboje będziemy cierpieć a po co nam to - westchnęłam nawet na niego nie patrząc. Gdy wreszcie znalazłam moją zgubę podniosłam się z podłogi. Niekontrolowanie pisnęłam, gdy Luke nagle wyrósł przede mną, przyciskając moje drobne ciało do ściany.
    - Nie chcę żebyś odchodziła! - wrzasnął. Przysięgam, że jeszcze nigdy nie widziałam go aż tak wściekłego. Jego krótki temperament właśnie się ujawnił i szczerze, wolałabym nigdy nie poznawać go z tej strony.
    - Luke - szepnęłam przerażonym głosem. Chłopak spojrzał na mnie spod uniesionych brwi i złapał mój prawy nadgarstek, zaciskając go w swojej silnej dłoni. Jęknęłam cicho czując mocne uszczypnięcie.
    - Więc po co to wszystko było? - warknął, mierząc mnie ostrym spojrzeniem. Odwróciłam twarz nie mogąc znieść tej wściekłość na jego twarzy. - Od początku to planowałaś? - spytał, puszczając nagle moją ręke. Odsunęłam się od niego i usiadłam z powrotem w rogu łóżka.
    - Co do kurwy planowałam? - syknęłam, wtapiając palce w swoje rozczochrane i nieco już tłuste włosy. - Ah, masz rację. Lecąc tu chciałam znaleźć sobie jakiegoś pieprzonego frajera w którym zakocham się bez pamięci - prychnęłam.
    - Ale Twoje plany legły w gruzach bo ten pieprzony frajer też się w Tobie zakochał.
Mimowolnie się uśmiechnęłam, ale tak aby on tego nie zauważył i wciąż trzymałam głowe w dole. Poczułam dłoń Luke na swoim ramieniu a sekundę później już opierałam policzek na jego piersi.
    - Więc dlaczego chcesz od tego uciec? - zapytał, gładząc moje włosy.
    - Bo to jest silniejsze niż powinno być.
    - Jest prawdziwe - wyszeptał.
    - Proszę, jeśli mnie kochasz pozwól mi odejść a jeżeli los ponownie postawi Ciebie na mojej drodze to uwierzę, że jesteśmy sobie pisani - podniosłam głowę i delikatnie musnęłam ustami jego lewe ramię.
    - Chcesz zostawić nas w rękach losu? - spytał zdziwiony. - Nie wierzę w takie gówna - pokręcił głową, zaciskając usta w wąską linię. Westchnęłam głośno, gładząc opuszkami palców jego policzek.
Pomiędzy naszą dwójką nastała długa i głęboka cisza, przerywana jedynie ciężkimi oddechami. Luke siedział niespokojnie a jego mięśnie co chwilę się napinały, gdy sunęłam palcami po fakturze jego skóry. Nie wiem która była godzina. Może czwarta, może piąta. To nie miało dla mnie znaczenia. Alkohol - już w mniejszej ilości - krążył w moich żyłach, ale zdecydowanie potrafiłam już trzeźwo myśleć. Spojrzałam na fioletową walizkę, schowaną w kącie i czekającą na mój powrót. Chciałam podejść i po prostu zacząć ją z powrotem wypakowywać, mówiąc Luke'owi, że jednak zostaję, ale nie umiałam. Jakiś głos w mojej głowie podpowiadał mi, że dobrze robię, że to właśnie tak musi się skończyć.
Siedzielibyśmy pewnie w takiej ciszy do południa, gdyby nie Melanie, która wparowała do pokoju jak burza. Spojrzała na nas i zmarszczyła brwi. Nasz wygląd i fakt, że jesteśmy ubrani jedynie w bieliznę pewnie wystarczył jej na skojarzenie faktów.
    - Jai Cię szuka - powiedziała z kamiennym wyrazem twarzy.
    - Powiedz mu, żeby się pierdolił - warknął brunet.
    - Wydaje mi się, że chce Ci powiedzieć coś ważnego - widziałam jak kuzynka lekko się spięła na chamską odpowiedź Luke'a.
    - Głucha jesteś? Powiedz - mu - żeby - się - pierdolił - przeliterował ostatnie zdanie z zaciśniętymi zębami. Melanie wzruszyła ramionami i z urażoną miną wyszła z pokoju.
Z nudów zaczęłam skubać rąbek swoich koronkowych majtek, skupiając na nich całą swoją uwagę. W głowie miałam tylko i wyłącznie wspomnienia dzisiejszej nocy. Cholera. To właśnie dzisiaj, dwudziestego drugiego lipca straciłam swoje dziewictwo. Wielka sprawa, huh? Cóż, dla mnie owszem. Nie tylko z powodu tego, że formalnie stałam się kobietą, ale dlatego, że zrobiłam to z miłości. Jedynej, niepowtarzalnej i prawdziwej miłości.
Ukradkiem spojrzałam na Luke'a i nagle zaczęło nurtować mnie jedno, zasadnicze pytanie. Hm, być może nie powinnam go zadawać, ale pieprzyć to. Chcę wiedzieć; z ciekawości.
    - Lukey? - spytałam niepewnie. Chłopak mruknął ciche 'co', więc kontynuowałam. - Ile dziewczyn było przede mną? No wiesz, z iloma spałeś - wyrzuciłam. Nie oczekiwałam, że byłam tą pierwszą. Miał zbyt duże doświadczenie.
    - Z jedną - odpowiedział a ja dosłownie zastygłam w bezruchu.
    - Wiem, że kłamiesz. Po prostu to powiedz, nawet jeśli była ich setka. Zrozumiem.
    - Jesteś jedyną z którą zrobiłem to z miłości - ze świstem wypuścił powietrze, strzelając kostkami w swoich dłoniach.
    - A reszta? - nie dawałam za wygraną.
    - Jest nieważna, ale jeżeli już chcesz wiedzieć to były ich trzy. Każda z nich to był tylko przelotny romans, wiesz co mam na myśli? - spojrzał na mnie wymownie a ja kiwnęłam głową. - Dlatego nie chcę żebyś wyjeżdżała. Jesteś pierwszą dziewczyną, która czegoś mnie nauczyła.
    - Czego takiego? - spytałam całkowicie zdezorientowana.
    - Nauczyłaś mnie jak się kurwa kocha.
Nagle przypomniały mi się słowa Melanie. Ona wcale nie kłamała mówiąc, że Luke jest dupkiem. Naprawdę taki był ... kiedyś. Cholera, on też nauczył mnie kochać. Pieprzony zbieg okoliczności.   
    - Teraz Ty mi na coś odpowiedz - zaskoczył nagle, jakby o czymś sobie przypomniał. Kiwnęłam głową na znak, że się zgadzam. - Jai ... czy on ... to znaczy czy Ty ... ugh, chciałaś tego? No wiesz, czujesz coś do niego? - spytał a jedna z jego dłoni zacisnęła się w pięść. Nie musiałam długo się zastanawiać. Odpowiedź była dla mnie nazbyt oczywista.
    - Nie - powiedziałam krótko za to niezwykle pewnie. Jedyne co czułam do Jai'a to swego rodzaju nienawiść. Mógł sobie wmawiać, że go kręce, że mam na niego ochotę, ale to ja wiedziałam najlepiej. Nigdy, nawet przez myśl mi nie przeszło aby z nim spróbować. - Wtedy, na tej imprezie byłam kompletnie pijana. On po prostu ... cholera, nie chce go obwiniać bo właściwie jest to jego jak i moja wina no, ale wykorzystał mój stan tak czy inaczej - wyjaśniłam.
    - Jai od zawsze taki był. Podrywał dziewczyny z którymi flirtowałem chyba tylko po to żeby pokazać, że to on jest tym lepszym bliźniakem. Zlewałem to, ale Ty ... Ciebie nie mogłem mu odpuścić.
Nie odpowiedziałam nic. Nie chciałam ciągnąć tematu Jai'a. Zauważyłam, że w pokoju zrobiło się nieco jaśniej co mogło oznaczać, że noc powoli zamienia się w ranek. Mój ostatni w Melbourne.
    - Mogę coś zrobić żebyś została? - spytał niemal błagającym głosem, przykrywając swoją dłonią moją spoczywajacą na udzie i lekko ją ścisnął. Wiedziałam, że już tylko kilka sekund dzieli mnie od płaczu. A więc jednak łzy nie mają swojego limitu.
Nawet na niego nie patrzyłam, gdy kiwałam przecząco głową. Nie mógł zrobić już nic.
    - Cóż, więc pójde już - mruknął a mnie wydawało się, że jego głos zadrżał. Luke wstał z łóżka i szybko założył swoje spodnie, tak samo zresztą jak koszulę. Nagle jakoś tak zobojętniał. Jakby wreszcie zrozumiał, że wyjeżdżam.
Nie odezwał się nawet słowem, gdy zmierzał w stronę drzwi. Dopiero z dłonią na klamce odwrócił się w moją stronę. Jego oczy były całkowicie zaszklone przez co moje serce ścisnęło się. Nie chciałam żeby płakał. To ja miałam płakać za nas oboje.
Niepewnym krokiem wstałam z łóżka i podeszłam w jego stronę. Zawiesiłam ręce na jego karku i z całej siły wtuliłam się w klatkę piersiową.
    - Obiecaj mi, że nie zadzwonisz, gdy będe już w Anglii - sama nie wierzyłam, że właśnie o to go proszę, ale lepiej będzie jak o sobie zapomnimy.
Poczułam jak jego jabłko Adama lekko zadrżało a sekundę później usłyszałam jego głos.
    - Dobrze a teraz Ty mi coś obiecaj - poprosił a ja skinęłam głową. - Obiecaj mi, że jeżeli kiedykolwiek się spotkamy, bez względu na to gdzie będziemy, z kim będziemy, Ty wrócisz do mnie. Wtedy będziesz miała swój dowód, że jesteśmy sobie pisani.
    - Obiecuję - wyszeptałam. Mimo, że nie wierzyłam w nasze ponowne spotkanie to i tak dałam mu słowo. Jeśli jesteśmy sobie przeznaczeni to choćby świat miał zwariować - my i tak znów się spotkamy a jeśli nie - to będzie znaczyło, że dobrze postąpiłam.
Podniosłam głowę i złożyłam na jego ustach ostatni już pocałunek, który pogłębił mimo moich sprzeciwów. Oparł mnie o ściane, a jego język wślizgnął się do moich ust. Całował mnie namiętnie i nieprzytomnie. Jego ręce powędrowały na moje pośladki i mocno je ścisnęły.
W końcu oderwał się ode mnie, dysząc ciężko. Wydaje mi się, że i on nieco ochłonął i poniekąd pogodził się z naszym rozstaniem. Takie odnosiłam bynajmniej wrażenie.
    - Do zobaczenia Olivia - powiedział, wypuszczając mnie ze swoich ramion. Chwycił za klamkę i pchnął drewniane drzwi.
    - Żegnaj Luke - wyszeptałam niemal bezgłośnie zamykając za nim drzwi.
Zjechałam po nich w dół i objęłam rękami kolana, dając powoli upust swoim emocjom. Wiedziałam, że nie pozostało mi już nic prócz wspomnień, przez które moje życie nigdy już nie będzie takie samo. Ale jestem pewna, że z czasem On zapomni. Znajdzie kobietę, która już zawsze będzie trwała przy jego boku, która będzie tuż obok a on będzie mógł ją całować i dotykać o każdej porze dnia i nocy. Zasługuje na to. Ja niestety nią nie jestem, ale przecież pierwsze miłości wcale nie muszą być tymi ostatnimi. Wciąż jesteśmy młodzi.
Jedyne co w tej chwili chcę zrobić to podziękować za to, że stanął na mojej drodze taki ktoś jak on, bo zapomnieć nie zapomnę nigdy. Już zawsze będę pamiętać jak mocno kochał mnie Luke Brooks.

Jezu uroniłam kilka łez pisząc ten rozdział, ale cóż. Jak wiecie opowiadanie dobiega powoli końca, jeszcze jeden bądź dwa rozdziały i finito, ale nie martwcie się - w sierpniu ruszam z drugą częścią, to już postanowione.

No i standardowo ogłoszenia parafialne.

Po pierwsze jeżeli piszecie coś o moim opowiadaniu na twitterze to proszę ( wręcz błagam ) dodawajcie do tego hasztag #DoublelovePL będzie mi łatwiej to znaleźć.

No i po drugie po raz kolejny PROSZĘ aby każdy kto czyta to opowiadanie zostawił po sobie komentarz, wam to zajmuje kilka sekund a ja napradę lubie je czytać :)

Do następnego miśki xoxo

PS. Nie wiem dlaczego myśleliście, że w poprzednim rozdziale był to Jai hahaha zdziwiliście mnie serio.

DOUBLE LOVEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz