Rozdział szósty

4.9K 296 13
                                    

    Gdy wreszcie dotknęłam stopami lądu poczułam niesamowita ulgę. Jezu, ja żyję! Niewiele po nas kajak drugiej drużyny wyszedł na ląd. Luke i Jai przybili sobie piątke z powodu wygranego wyścigu a ja przysiadłam na pniu drzewa, opierając podbródek na dłoni. Miałam ochotę ukraść im te wiosła i w spokoju, sama wrócić na nasz biwak.
    - Kto idzie pływać? -spytała Melanie, wieszając się na ramieniu Jaia, który objął ją w pasie. Ich relacja była dla mnie chora i nie potrafiłam jej zaakceptować. No bo jak można sypiać z chłopakiem nie będąc z nim? Nie potrafiłabym uprawiać z seksu z kimś, dla kogo takie zbliżenie jest tylko formalnością, sposobem na rozładowanie frustracji. Nie mogę powiedzieć, że Jai traktował ją tylko jak dziewczynę na szybki numerek, ale z pewnością nie darzył jej tym samym uczuciem. Nie trzeba było być specem w tej dziedzinie aby to zauważyć.
    Wystarczyło, że na chwilę się rozmyśliłam a gdy się ocknęłam wszyscy w najlepsze pluskali się już w wodzie. Widząc ich takich roześmianych i bezstroskich coś we mnie pękło. Te wszystkie zasady i uprzedzenia w stosunku do nich nagle odeszły gdzieś na bok. Szybko wstałam ze swojego miejsca i ściągnęłam koszulkę, nie przejmując się nawet faktem, że przy Melanie prezentuje się nikło. Wzięłam głęboki oddech i po prostu nabrałam rozpędu, biegnąc prosto w ich stronę. Wskoczyłam na plecy kuzynki śmiejąc się cicho i przy okazji mocząc jej nadal suche włosy.
    - Wróciłaś do żywych -pisnęła cicho, zrzucając mnie z siebie wskutek jak bomba wpadłam do wody, dziękując w duchu za to, że tkwię na brzegu a głębokość nie przekracza tutaj trzydziestu centymetrów.
    Chlapiąc się wodą, śmiejąc wraz z nimi czy taplając w błotnej mazi zrozumiałam, że oni wcale nie są marginesem społecznym za jaki uważałam ich na samym początku. Są zwykłymi nastolatkami korzystającymi z beztroskich wakacji. To ja próbowałam grać przed nimi dorosłą i rozsądną osobę zupełnie niepotrzebnie.
    - Zobaczcie jak Jamesowi stanęłu sutki! -krzyknął rozbawiony Beau, gdy wszyscy wchodziliśmy już do kajaków. Wszyscy spojrzeli na bruneta, wybuchając gromkim śmiechem.

                                                                                           *

Spojrzałam ukradkiem na Luke'a, który opierał ręce po obu stronach swoje ciała i z głową odchyloną do tyłu spoglądał na gwieździste niebo. Mimowolnie się uśmiechnęła, owijając szczelniej swoje nagie kolana. Nawet nie wiem dlaczego zgodziłam się pójść z nim na ten spacer. Może dlatego, że jako jedyny wykazuje głębsze zainteresowanie moją osobą?
    - Cholera, cały czas o Tobie myśle -mruknął, przenosząc wzrok na mnie. Od razu poczułam jak moje policzki robią się czerwone. Całe szczęście, że dookoła było całkowicie ciemno. -Z opowiadań Mel wywnioskowałem, że jesteś taka sama jak ona, ale gdy zobaczyłem Cię po raz pierwszy, wtedy w tej pidżamce w misie całkowicie zmieniłem swoje zdanie -pokręcił z rozbawieniem głową. Przypominając sobie tę sytuacje zaśmiałam się w duchu.
    - Co masz na myśli mówiąc "taka sama jak ona"? -spytałam zaciekawiona.
    - Pewna siebie, samolubna no i może trochę irytująca -poruszył zabawnie brwiami, zmieniając pozycje swojego ułożenia.
    - Nie lubisz Melanie? -dopytywałam.
    - Lubię ją, ale jako kumpelę. Nie wyobrażam sobie, że mógłbym z nią być -odpowiedział całkowicie poważnie.
Na moment nastała między nami cisza, przerywana jedynie cykaniem świerszczy co jakiś czas. Czułam się trochę niezręcznie, ale starałam się tego nie pokazywać. Luke był tak cholernie wyluzowany, że aż mu tego w tym momencie zazdrościłam. Mimo tej panującej ciszy czułam na sobie jego wzrok, intensywny wzrok. Wiedziałam, że mi się przygląda i wiedziałam też co właśnie dzieje się w jego głowie. Przewidziałam to co zaraz się stanie jeszcze zanim na dobre rozsiedliśmy się na tej trawie. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że ja również tego chciałam. Odwróciłam wzrok w jego stronę, mimowolnie zagryzając dolną wargę. Wyraz jego twarzy był taki uroczy, że rozpływałam się na ten widok. Wpierw przesunął lekko głowę w moją stronę, jakby bojąc się mojego sprzeciwu. Nie dostając go jednak, zdecydował się przekroczyć barierę. Barierę, którą ja sama, nieświadomie przeskoczyłam jeszcze zanim tutaj przyszliśmy.
Nie potrafię dokładnie opisać co działo się w moim wnętrzu, gdy nasze usta wreszcie się ze sobą zetknęły. Przedłużałam chwilę w której jego język miał wreszcie dotknąć mojego, rozkoszując się miękkością jego warg. Nie całował nachalnie, wręcz przeciwnie-delikatnie i spokojnie. To mną pokierowała namiętność, gdy zawiesiłam ręce na jego karku i pewnym ruchem wskoczyłam na kolana. Nie mam pojęcia co we mnie wstąpiło, że nagle zrobiłam się przed nim taka otwarta. Być może sama jego obecność sprawiała, że byłam gotowa na wszystko. Na każde szaleństwo.
Po pewnym czasie oderwaliśmy się od siebie, dysząc ciężko. Łapczywie chwytałam oddech, zupełnie jakby ktoś na dłuższą chwilę zamknął mnie pod wodą, bez dopływu powietrzu. Patrzyliśmy na siebie w skupieniu. Ja lustrowałam każdy, nawet najmniejszy detal jego twarzy i mimo ciemności jaka panowała byłam w stanie nawet dostrzeć wyraziste piegi na jego nosie, których nie zdołałam zauważyć w świetle dziennym.
Perfekcja to za słaby epitet aby wyjaśnić to jak nazywałam go skrycie w swoich myślach. Nazwijcie mnie głupią, naiwną; jakkolwiek chcecie, ale wiedzcie że to co wydarzyło się przed chwilą uświadomiło mnie, że Luke naprawdę mógłby stać się dla mnie kimś więcej. Skoro wcześniej wspomniał, że zawładnęłam jego myślami a teraz mnie pocałował to musi to coś znaczyć, nieprawdaż?
    - Piękna -wyszeptał, sunąc palcem wzdłuż mojego policzka i kreśląc na nim nieznane mi wzory. Każdy jego ruch zdawał się być całkowicie przemyślany i pewny, nie robił nic pochopnie. Jego oczy hipnotyzowały mnie za każdym razem gdy odważyłam się w nie spojrzeć. Marzyłam aby czas się zatrzymał, aby to co jest teraz nigdy się nie kończyło.
    - Nie zrozum mnie źle, ale gdy tylko Cię zobaczyłem wtedy u Melanie wiedziałem, że tak się to skończy -mruknął, przysuwając twarz ponownie bliżej mojej. - Chciałem tego, a Ty?
Przytaknęłam głową, wplatając palce w jego włosy. Nasze usta znów się zetknęły, jednak przyjemne muskanie szybko zamieniło się w dzikie pocałunki. Nie miałam w zamiarze tego przerywać do czasu aż nie przypomniałam sobie dzisiejszej rozmowy z Melanie. A co jeśli Luke pod tym względem jest taki sam jak brat? Jeśli tak samo jak Jai Mel; owinie sobie mnie wokół palca?
Ponownie się od niego oderwałam, odwracając twarz w drugą stronę. Moja głowa pękała od natłoku przeróżnych myśli. Sama nie wiedziałam już czy dobrze robie będąc tutaj z nim i pozwalając na te pocałunki.
    - Coś się stało? -spytał z przejęciem, chwytając pomiędzy palce mój podbródek.
    - Znaczy to coś dla Ciebie? -wypaliłam, w myślach już karcąc się za to pytanie. Luke przechylił głowę lekko w bok, intensywnie się we mnie wpatrując. Zgaduje, że nie miał pojęcia o co pytam. - No ten pocałunek -sprostowałam, zagryzając nerwowo wnętrze policzka.
    - Może -odpowiedział, ani na moment nie spuszczając ze mnie wzroku. - A dla Ciebie?
    - Nie chcę skończyć jak moja kuzynka i Twój brat -mruknęłam lekko podenerwowana po czym podniosłam się do pionu, otrzepując brudne od ziemi kolana.
    - Liv o co chodzi? Chyba się pogubiłem -również wstał i chwytając mnie w tali, zmusił do odwrócenia się w swoją stronę.
    - Nie potrzebuję zabawy i chwiliowych uniesień, okej? Nie jestem tą, którą możesz zaciągnąć do łóżka a potem zostawić -wysyczałam. Jeśli teraz nie zrozumiał o co mi chodzi to już nie mam pojęcia jakich słów powinnam użyć aby wreszcie się zorientował.
    - Chwila, chwila -uniósł ręce w geście obronnym, robiąc krok w tył. - Skąd pomysł, że właśnie to chcę zrobić? Kto naopowiadał Ci takich bzdur?
    - Nikt -odpowiedziałam szybko, spuszczając wzrok na swoje trampki. - Wiem o Melanie i Jai'u i nie chcę brać udziału w czymś podobnym.
Luke położył dłonie na moich ramionach, więc mimowolnie podniosłam głowę do góry. Nasze spojrzenia znów się skrzyżowały.
    - Daj nam trochę czasu, zgoda? Oboje musimy czuć, że to to.
Wciąż patrzył na mnie intensywnym wzrokiem, co jakiś czas oblizując wargi. Mój rozsądek tak samo jak szybko się pojawił tak samo zniknął. Uwierzyłam w jego słowa, otaczając je zaufaniem.
    - Nie będziemy jak Melanie i Jai -mruknął, unosząc moją rękę na wysokość klatki piersiowej. - Będziemy jak Luke i Liv -dodał po chwili po czym złożył delikatny pocałunek w kąciku moich ust. Moje serce kołatało w piersi, gdy czułam na sobie jego dotyk. To wszystko działo się w zawrotnym tempie, nasza znajomość rozwinęła się tak po prostu, z dnia na dzień. Przedwczoraj jeszcze chciałam dać mu w twarz za to, że napędził mi takiego strachu przeskakując nad ogniskiem ze mną na rękach a dziś jak gdyby nigdy nic trzymam go za ręke i proszę w myślach tylko o to aby znów mnie pocałował. Jaką miałam gwarancję, że mówi prawdę? Zerową, bo przecież znałam go ledwie kilka dni, ale w tym momencie nawet się nad tym nie zastanawiałam.
Nie zdążyłam nawet zareagować, gdy Luke jak gdyby nigdy nic uniósł mnie w powietrze. Pisnęłam cicho, prosząc by mnie puścił ale zamiast tego on zaczął iść w stronę drewnianego pomostu. Spanikowałam, orientując się co chłopak ma w zamiarze zrobić.
    - Luke błagam Cię. Nie odważysz się, proszę! -krzyczałam w panice, bijąc go po klatce piersiowej, ale brunet nawet nie pisnął. Mój atak paniki zbliżał się wielkimi krokami, gdy poczułam jak moje stopy dotykają nawierzchni wody. Brunet wciąż jednak trzymał mnie na rękach, stojąc w wodzie.
    - Nadal twierdzisz, że się nie odważę? -spytał, poruszając brwiami. Przełknęłam głośno ślinę, kręcąc przecząco głową.
    - Przeskoczyłeś nad ogniskiem, więc wrzucenie mnie do wody jest raczej prostą sprawą -odpowiedziałam cicho, zasikając w pięści materiał jego koszulki. Nie bałam się wody. Obawiałam się raczej tego, że dno może być zbyt daleko a ja przecież całkowicie nie potrafię pływać.
Luke zrobił kilka kroków do przodu i ku mojej uciesze posadził mnie na drewnianym pomoście. Jednym ruchem przeciągnął przez swoją głowę koszulkę, kładąc ją niedaleko mnie. Na widok jego klatki piersiowej mimowolnie zagryzłam wargę, cholernie mnie onieśmielała.
    - Decyzja należy do Ciebie. Ja mam zamiar troszkę sobie popływać -puścił w moją stronę oczko, kładąc mokrą dłoń na moim nagim kolanie. Wzdrygnęłam się przyjemnie, czując na sobie jego dotyk.
    - Tylko, że ja nie potrafię pływać -wyszeptałam najciszej jak się da, wstydząc się braku tej umiejętności.
    - Och Liv, to nie jest problem -widziałam jak jego usta rozchodzą się tworząc lekki, może nawet trochę niegrzeczny uśmiech.
Patrzyłam ze zdziwieniem jak jego palce suną wzdłuż moich szortów, rozwiązując sznureczki. Moje ciało całkowicie się spięło, gdy tak po prostu ściągnął ze mnie tę dolną część garderoby tylko po to by zaraz potem chwycić oba krańce mojej bokserki.
    - Ręcę do góry -mruknął. Chyba byłam za bardzo zdziwiona żeby zaprzeczyć bo posłusznie wykonałam jego polecenie, wskutek czego siedziałam przed nim w samym stroju kąpielowym. - Teraz mi zaufaj Olivia i nie panikuj okej? -szepnął wprost do mojego ucha. Kiwnęłam potakująco głową, wczepiając palce w jego nagie ramiona. Delikatnie uniósł mnie do góry, oplatając moje nogi wokół swojego pasa. Wsunęłam nos w zagłębienie jego szyi, tak aby nie musieć patrzeć na wodę.
Nie potrafiłam ogarnąć tego co właśnie się dzieje. Gdyby spoglądał na nas jakiś postronny obserwator bez zbędnych przemyśleń stwierdziłby że jesteśmy parą. Cholera, dlaczego ja się na to godzę? Co on w sobie ma, że pozwalam aby jego dłonie spoczywały niemalże na moich pośladkach?
    - I jak?
    - Chyba dobrze -odpowiedziałam, otwierając powoli oczy. Moja pupa ledwie stykała się z wodą, natomiast Luke zanurzony był aż do pasa.
    - Tutaj jest płytko, spokojnie -delikatnie opuścił mnie na ziemię. Moje stopy dotknęły nieprzyjemnego mułu znajdującego się na dnie. Teraz woda sięgała mi ponad wysokość pępka, ale póki czułam dno nie miałam powodów do paniki.
Podniosłam głowę do góry, zdając sobie sprawę że chłopak intensywnie się mi przygląda. Znów wystarczyły sekundy bym mogła poczuć na swoich ustach jego intensywne pocałunki. Tylko, że teraz już nie myślałam o niczym innym jak o nim i o tym, że chyba właśnie całkowicie zakręcił mi w głowie.

____________________________

@lukeboboo

Robi się słodko, prawda?

DOUBLE LOVEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz