Holi Bur(b/d)el

7 0 0
                                    

Wtem Natan poczuł że czas na zmianę. Poszedł do fryzjera. Różowy tak to był zdecydowanie najbardziej pedalski kolor dzisiejszego dnia. Usiadł na fotelu przed wielkim listem. Wtem odwrócił się do niego równie pedalski barber (mięsk fryzjer) bez koszulki i z równie różowymi włosami na klacie jak na własnych włosach.

 - Hola Amigo - powiedział Bruno Alvarro.

  - h..h.. hey - zająknął się Natan, onieśmielony muskularnym ciałkiem Bruna. 

 - W czym mogę pomóc chłopcze? 

 Natana przykuł oślepiający neon różu na jego klacie. Nagle już poznał cel swojego przyjścia.

 - Ładny kolorek.. czy jestem godzien noszenia takiego samego? - zapytał nieśmiało. 

 - Duh głupcze! Ale tacy jak ty płacą inaczej - Bruno nachylił się do niego, spoglądając na jego krocze.

Natan nieco się zmieszał. Ale chwila, przecież tylko idioci nie ryzykują. Oblizał wargi chcąc zdobyć uznanie Bruna Alvarra.

 - Więc.. Mogę uiścić opłatę za pomocą magicznego truskawkowego oszczepu, który wystymuluje zmysły jak nowy szampon? - uniósł brwi dumny z siebie

- Widzę ze po królewsku stawiasz sprawę.. - odrzekł Bruno, obrazując sobie wodza Burra z oszczepem - mam nadzieje ze jakość zapłaty będzie równie zadowalająca co jakość mojej pracy. Po czym wziął tubkę z farba i wycisnął wielka kupę na dłoń. Wsmarował ją w głowę Natana.

 - Caros, mój wierny przyjaciel poleca grejpfruta i korektor, które dają świeżość i połysk, co myślisz? - zapytał Natan, wpatrując się z uznaniem na swoje odbicie w lustrze.

 - Jeśli chcesz by włoski ci podskakiwały to proszę bardzo, ale za to ma być w dupę dodatkowo - odpowiedział Bruno ze skupieniem w swoją prace

Natan patrząc na zapalczywa pracę Bruna zaczął się niepokoić, czy na pewno podoła zapłacie. Uhhh, wtem jego berlinka dała mu znać, że fantazje go przerosły, a spodnie się nagle wybrzuszyły. Bruno zauważył to i uśmiechnął się, jednak nic nie powiedział. Był zbyt skupiony nad swoim dziełem na czubku głowy klienta. Natan rozejrzał się dookoła. W salonie byli tylko oni. W końcu to niedziela, więc wszyscy wyznawcy kopca są na nabożeństwie. Tuż obok lustra była rozpalona lokówka.

 - Gotowe! - ryknął dumny Bruno Alvarro. Natan zamiast różu miał na głowie tęczę. 

 - BOO! Co to jest?! - z wrażenia U puścił rozżarzoną lokówkę, którą trzymał w dłoni

- Pomyślałem ze jesteś takim małym buntownikiem i będziesz starać się o swoje prawa LGBT. Taka miałem wizje - odparł dumnie Bruno Alvarro. W rzeczywistości zainspirował go festiwal kolorów, na którym się poznali ale to zamierza mu powiedzieć podczas seksu by było bardziej romantycznie.

 - Nie sprostałeś zadaniu - wybuchł Natan - dostaniesz za to tylko klapsa niczym Anastazja!!!

Na te słowa Bruno się na prawdę wściekł. Za oknem strzeliła błyskawica, jakby na znak jego gniewu.

 - Tyyyy! - szarpnął Natana za koszulkę. W Bruna wcielił się prawdziwy daddy bdsm. Chwycił za lokówkę i kablem związał Natanowi nadgarstki po czym powiesił go w ten sposób na żyrandol. Natan posikał się z niepokoju, ale Bruna to nie interesowało. Ściągnął jego zmoczone spodnie, a berlinka Natana Sie niebezpiecznie uniosła.

Bruno sięgnął po szamponik i wsmarował go w kutasa Natana by oczyścić z wszelkich nieczystości. Natan wiercił się, próbując się uwolnić. W końcu rozbujał się na żyrandolu i z całej siły kopnął Bruna. Ten padł jak długi i nadział się na wciąż rozgrzana lokówkę. Z jego ust wyrwał się głośny wrzask. Natan zaczął się histerycznie śmiać. - Widzę ze sam już rozgrzałeś dostatecznie swoje wejście. Przestał się śmiać, gdy zdał sobie sprawę ze ciągle był uwięziony.

 - UWOLNIJ MNIE GŁUPCZE! -Przez złość Bruna przyspieszył mu się barszczyk. - ohhh twój czerwony kwiat kwitnie! - żachnął się Natan.

- Ale wciąż mogę w dupe - rzekł Bruno i nie zważając na lokowke podszedł do Natana. Jego penis był kleisty i czerwony w zielonym, ziołowym szamponiku. Wtem coś zaczęło niepokoić Natana. Jego krocze niemiłosiernie swędziało. - Czy to na pewno był szampon? - zapytałem wiercac się. Bruno wyłączył lokowke i wziął szamponik z podłogi. - '' Odżywka na natychmiastowy porost włosów''-przeczytał NA głos
- A ja się ostatnio goliłem ty idioto niegodny miłosierdzia Kopca!! 

 Wtem Kopiec rzekł:

 - włosy łonowe ochronią przed zimnością!

 Natan miał ochotę podrapać sie po kroczu, ale nadal miał skrępowane ręce żyrandolem. Popatrzył nieśmiało na BA. 

- Czy mógłbyś...? 

 Bruno uniósł jedną brew. - Hę? 

 -.. mnie podrapać... 

- Dobrze.-Zaczął łaskotać Natana po brzuszku, co wywołało tylko jego wielki wkurw.

I Natan zamachnął się, lecz nie miał dużo możliwości ruchu i przez to jego berlinka trafiła prosto w roześmiane usta Bruna. Alvarro zaczął ssać patyczek niczym lizaka. 

 -Mmm... Miętowy - mruknął. A Natan poczuł dumnosc, że nie używa najtańszego szarego mydła jak Misz masz. 

 -Tak oto możecie się złączyć.. - huknął kopiec Z nieba

Jak Misz masz, tylko ekskluzywny szamponik Victoria Secret o miętowo-arbuzowo-czekoladowym smaku.

Oboje byli gotowi polaczyc swoje warkocze z włosów łonowych.

- MARZĄ MI SIĘ MŁODZIKI - rzekł Natan - bowiem pocznijmy nowe życia na tym świecie.

 Lecz wtem zjawił się posłaniec ojca nad ojcami. Był to mielony- kotlet będący po prawicy jego ostrza. - Przybywam na mocy trójzęba!- rzekł mielony i przeczesał dumnie swój koperek. Natan zamrugał zdezorientowany.

 - o co się rozchodzi? - powiedział Bruno zamiast niego.

 - Tylko kopiec ma moc siania płodu! - rzucił w stronę Natana torebkę z porem. - TYM się zabezpieczcie! I zniknął w czeluściach.







HOLI SHIT ~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz