4dziury

3 0 0
                                    

Dawno dawno w odległej galaktyce BA zgubił się. Błądził między planetami i powoli dopadała go frustracja. Aktualnie nie miał jak jej rozładować.

Wtem znad dołków na niebie wyłonił się mroczny lord Shitów - Mielony z grilla a po jego prawicy stała Skwarka. Mielony wyjął swój miecz świetlny by oświetlić niepozornego przybysza. BA w duchu obliczał ile musi mieć centymetrów długości i czy dobrze się sprawuje. Po chwili zrobił dziwną minę w geście obronnym, dokładnie taka sama jak coś ciągnął.

Mielony z grilla (niech to będzie karkówka) wymachiwał mieczem jak nauczył go Master Ying Yang. Stanął w pozycji ataku.

-Aaah! - BA zatrzymał go gęstem. - mój miecz. Powiedział po czym wyjął z pochwy na mecze swój prowizoryczny miecz świetlny. Był to POR!

- A masz! - wypipiał Por.

BA zadał cios. Mielony nie dał się tak łatwo. Wirowali w tańcu pełnym grozy i mięstwa. Nagle Por został posiekany przez Mielonego.

- Dobrze ci tak! - zarechotał. W

BA zbudziło się wkurwienie niczym Anakina. Przybrał mroczną minę. Podszedł do Mielonego i... uderzył go kijkową ręką w twarz, dokładnie tak jak Anakin by zrobił. Mielony zatoczył się do tyłu, wpadł w ślizg swojego tłuszczu....

Wtem zawrzała patelnia, a kopiec rzekł:.

Niech się dzieje wola ognia piekielnego!

Usłyszał to jeden z archaniołów - Stachu płomień. Poczuł się urażony, że to nie on włada piekłem. Napatoczył na kopca chcąc mu zaimponować. Lecz kopiec wyciągnął trójząb i dziobnął płomyka w oko

Tak oto płomień stracił wzrok na dobre! / Przypomnijcie sobie scenę z Krecio i Przyjaciele ;) /I Mielony spłonął na patelni.


Oko potoczyło się u stop BA, ale jako ze on go nie zauważył, zgniótł go podeszwą. Kopiec z dumą triumfował na chmurce. Wtem wytężyły wzrok i spojrzał na Bruna.


- Ty! - ryknął.



BA spojrzał niepewnie ku gorze.

BA jako iż nie był wierzący, pomyślał iż na chmurce spoczywa kupa 💩. - Czego chcesz?

- Tak do cb mówię!



- Nie takim tonem głupcze! Mam propozycje.

- Mój kutas jest teraz cały obolały, później - rzekł z niechęcią BA.


- Ty wieśniaku! Jestem dziewicą. Chcesz być moim doradcą?


Bruno mrugnął. Doradcą kupy?


Wtem mucha pofrunęła obok Kopca. Złapał ją i ryrwal jej skrzydełka.
- Załóż je i przyfruń tu do mnie - rozkazał.


BA nie miał niczego do stracenia. Wzruszył więc ramionami i przywdział skrzydełka. Wyglądał niczym Ken z Barbie i sekret wróżek.  Podfrunął do kopca. Ten ocenił go od stóp do głów.  Jego oszacowania jednak były błędne..  To prawda, że Bruno miał w swojej klacie to coś, ale...  Szczerze mówiąc kopiec wolał tłuszczyk i futerko jak u susła.  Nagle jednak coś mu wpadło do głowy!

Kopiec uśmiechnął się podstępnie.  '' Tyś będziesz wieszakiem na parasole '' I stała się wola nieba.

Jednakże mówiąc o wieszakach kopiec miał na myśli coś zupełnie innego niż myślicie..  Wieszak na parasole w Olimpie bogów oznacza magiczny oszczep niczym ten co posiadał burro z nudolandii.  Tak więc Bruno Alvarro przybrał kształt wielkiego dildo. Kopiec mruknął i złożył pocałunek na jego czubku.

- Bądź błogosławiony - rzekł i uniósł trójząb.

~ the end ~

~ the end ~

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
HOLI SHIT ~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz