Rozdział 1

917 22 0
                                    

Po wczorajszej rozmowie z mamą nie mogłam zasnąć. A może to przez okropny ból wywołany tym chlernym nadgarstkiem. Dziś rano wyglądałam jak gówno. Mam brązowe włosy do pasa, ale wczoraj była tak padnięta że nawet nie chciało mi się ich umyć. Do tego mam siniaki na czole i brodzie.

Rano poszłam pod prysznic, ale zrobienia czego kolwiek jedną ręką jest cholernie trudne. Potem poszłam się ubrać i zeszłam na dół na śniadanie.

Po zjedzeniu wsiadam do samochodu i pojechaliśmy do mojego nowego dom.

Stałam teraz przed wielkim domem. A właściwie to chyba hotelem. Mam nadzieję że zgubię się tutaj i nie będę musiała na nikogo wpadać. To było moje marzenie.

Jake uśmiechnięty wpuścił nas do domu. Zaczął gadać z moją mamą jak to się cieszy i w ogóle. Byłam zadowolona bo nie zwracali na mnie uwagi jednak nie na długo.

- Kelly jak miło cię widzieć. Co ci się stało w rękę? - no oczywiście że musiał zapytać
- Nic takiego. To był wypadek. - odpowiedziałam z lekkim uśmiechem
-W porządku. Pozwól że przedstawię Ci mojego syna. Nathan!- po minucie na dół schodzi chłopak o czarnych włosach. Na ramieniu ma tatuaż i jest wyższy odemnie o jakieś dziesięć centymetrów. - To jest właśnie Nathan mój syn. Nathan to Kelly. Pokaż jej pokój.

Chłopak kiwnął do mnie głową na co ja się uśmiechnęłam. Wziął moją torbę i udaliśmy się do góry. Stanęłam przed ogromnym pokojem, który równe dobrze mógłby być salonem. Chłopak położył moją torbę na środku i usiadł na łóżku.

- Dziękuj za pomoc. Masz co do mnie jakieś konkretnie zastrzeżenia czy jakieś zasady, których mam przestrzegać? - popatrzył na mnie wyraźnie zaskoczony
- Nie przeszkadza mi to że tu jesteś. Wolałbym tylko żebyś nie obnosiła się w szkole że jesteś moją siostrą. I trzymaj się z daleka od moich znajomych dla własnego bezpieczeństwa. - powiedział patrząc na moją twarz. Wiedziałam że chodzi mu o moje siniaki.
-Nie musisz się mną przejmować. Nie będę wchodzić ci w drogę. Od twoich znajomych też będę trzymać się daleko. - powiedziałam a za chwilę usłyszałam dzwoniąc telefon.

Szybko do niego podeszłam. Wiedziałam kto dzwoni i wiedziałam jak zareaguje na wieści że już mnie nie zobaczy. Po części bardzo mi ułożyło że nie będę już musiała się z nim użerać. Odebrałam telefon.

-Halo? - za chwilę usłyszałam głośny krzyk w telefonie. - przykro mi, ale ja sama dopiero wczoraj się o tym dowiedziałam - on nie był zadowolony był wściekły. - Kurwa przestań zwalać całą winę na mnie. Nie wiedziałam o tym a poza tym po tym co mi wczoraj zrobiłeś cieszę się że już więcej się nie zobaczymy. - chyba przegięłam bo ona zaczął mnie wyzywać. - tym razem nie będę cię przepraszać bo nic mi już nie możesz zrobić. Nie będę się bała że zrobisz mi krzywdę. Już dawno powinnam się od ciebie uwolnić - w tej chwili się rozłączyłam.

Czułam jak szczypią mnie oczy bo to co powiedział było tak cholernie prawdziwe. Gdy się obróciłam dostrzegam Nathan wpatrującego się we mnie. Kurwa on słyszał moją rozmowę.

-Czyli to przez niego ten gips. Twoja mama wie że twój chłopak cię bił? - nie mam mowy, abym się mu zwierzała. Nigdy tego nie robiłam i nie zrobię tym bardziej przed obcą osobą.
- On mnie nie bił to była jednorazowa sytuacja i była z mojej winy. Nie będę się spowiadać ani tobie ani mojej mamie. - chyba mi nie uwierzył bo zaśmiał się pod nosem.
-Wybacz, ale beznadziejnie kłamiesz. - wstał i wyszedł z pokoju. - Może nie znam cie za dobrze a ty mnie, ale w razie potrzeby możesz mi wszystko powiedzieć. Zachowam to dla siebie. - powiedział zatrzymując się w drzwiach.

Kurwa jaka ja jestem beznadziejna. Nawet kłamać nie potrafię

I hate myself Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz