Rozdział 19

8K 228 2
                                    

Brandon

Natępnego dnia byliśmy już w Nowym Orleanie, chciałem zabrać Kate do mnie, ale ona upierała się, że musi wrócić do siebie i odebrać psa od tego całego sąsiada Iana.
Nie podobał mi się ten facet.
Zaparkowałem pod swoim mieszkaniem i w tym czasie rozdzwonił się mój telefon

-Cześć mamo-
-Synku może przyjedziesz wieczorem na kolacje? Twoje siostry też tu będą-
-Oczywiście, będę tam. Do zobaczenia-
Uwielbiam kuchnie mamy.
Przez chwilę myślałem, żeby zabrać tam Kate, ale dziewczyny od razu zaczęły by snuć jakieś domysły.
Już ją dobrze je znam.

*******

Kate

Stałam właśnie przed drzwiami Ian'a i czekam aż mi otworzy.
W końcu to zrobił.
-Cześć sąsiadeczko, myślałem że zostaniesz jeszcze ze swoim kochasiem- mówił Ian ciągle się uśmiechając.
Weszliśmy do jego mieszkania.
-On nie jest moim kochasiem, jesteśmy tylko przyjaciółmi-
Teraz zaczął się śmiać.
-Powiedz mi jeszcze, że z nim nie sypiasz? Taki facet jak Terenson nie szuka przyjaciół w kobietach-
Nie chciałam go oszukiwać.
-Zdążyło nam się kilka razy, ale obiecałam sobie, że ograniczę nasze kontakty do czysto zawodowych.
Ian wyszedł na chwilę do kuchni odebrać telefon.
W tym czasie z jego sypialni wyłonił się Rocky, jak tylko mnie zobaczył to ruszył w moją stronę. Schyliłam się żeby go pogłaskać.
-Dzwonił do mnie Bratt, wychodzą dzisiaj do baru na kilka drinków i chcieli żebym z nimi poszedł. Mówili też żebym zaprosił ciebie-
Przez chwilę zastanawiałam się nad tą propozycją.
-Niech będzie, z chęcią się z nimi spotkam-

*************

Brandon

Byłem już w domu mamy, Megan była na górze w swoim pokoju. Mama kratała się po kuchni przygotowując obiad. Starczyło by dla całej drużyny piłkarzy.
Po chwili przyjechał Harry i Saylor. W nosidełku trzymali małego.
Jak on szybko rośnie.
-Cześć braciszku- powiedziała Saylor i podeszła żeby pocałować mnie w policzek.
-Cześć wam, jak tam wasz pierworodny? -
-Całkiem dobrze, nie mamy z nim żadnych problemów, płacze tylko jak jest śpiący-
-To dobrze, ostatnio rozmawiałem ze Stefanem, oni to dopiero mają urwanie głowy z małym, Stefan nawet nie ma czasu wyjść z przyjaciółmi na piwo czy na mecz-
-Niedługo na pewno wszystko im się ułoży. A gdzie masz swoją kobietę? -
-Jaką kobietę? Przecież z nikim się nie spotykam-
-Nie udawaj Brandon, wszyscy widzieli jak na nią patrzyłeś na weselu Casandry i nikomu nie umknęło to jak całowaliscie się na parkiecie-
-To moja sprawa co robię z Kate-
-Spokojnie chłopaczku, chce tylko żeby mój brat był szczęśliwy-
Może powinienem był jednak ją tu zaprosić?
Moje rozmyślania przerwała mama krzycząca, że obiad jest już na stole. Wszyscy w pośpiechu udaliśmy się do jadalni.
***

Byłem najedzony, spróbowałem wszystkiego co było na stole.
-Chciałabym wam coś powiedzieć dzieci- zwróciła się do nas mama.
-O co chodzi? -
-Coś się stało? - pytał każdy pokolei-
-Nie wiem jak mam zacząć, proszę was żebyście nie byli na mnie źli. Chcę wam powiedzieć, że od pewnego czasu spotykam się z kimś-
-Co? Kto to taki-
-Ma na imię Christian, jest kilka lat starszy ode mnie-
-To cudownie mamo, a od kiedy się spotykacie? - zapytała Megan.
-Od sześciu miesięcy-
-Ile? Dlaczego dowiadujemy się o tym teraz? -
-Chciałam przez jakiś czas trzymać to w tajemnicy dopóki nie byłabym pewna, że to wypali, ale poznałam Christiana przez ten czas, jest wspaniałym mężczyzną-
-Wspaniałe mamo- mówiła podekscytowana Saylor - Kiedy możemy go spotkać? -
-W tym tygodniu go nie ma bo miał coś do załatwienia w Miami, ale postaram się coś zorganizować. On też bardzo chciałby was poznać-
-Cieszcie się, że zdecydowałaś się dać komuś szansę- w końcu się odezwałem.
-Ja też się cieszę synu-
Dopóki ona jest szczęśliwa ja też nie mam nic przeciwko Christianowi. Mama zasługuje na wszystko co najlepsze.

Długa droga✔️ (Two Souls III)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz