Rozdział V

996 58 21
                                    

UWAGA
WYSTĘPUJĘ SCENA +18



Nerwowo spoglądam na zegarek.20:50.

— Rób wszystko co każe — słowa Tom'a odbijają się echem w mojej głowie.
Nagle w moim mieszkaniu rozlega się pukanie do drzwi.Biorę głęboki oddech i wychodzę z mieszkania, przed którym stoi Harry.Ubrany jest w czarne obcisłe spodnie i w czarną bluzkę z długim rękawem.Włosy ma zaczesane do tyłu a jego ręce zdobią pierścionki.Przygryzam lekko wargę z nerwów i zamykam mieszkanie.

— Gotowy, księżniczko? — pyta gdy wsiadamy do auta.
— A mam wybór? — uśmiecham się, mimo że w środku cały się trzęsę.

Ponownie jedziemy w ciszy.Jeżeli jest na świecie rzecz, której nienawidzę to niezręczna cisza, dlatego przerywam ją pytaniem.

— Długo się tym zajmujesz?
— Odkąd skończyłem 16 lat — odpowiada Harry, a ja poczułem jak kłuje mnie serce.Zanim zdążyłem dopytać go o szczegóły, on nakazał mi otworzyć schowek.

— Jeden pistolet jest dla Ciebie, trzymaj go blisko.
— A-Ale my tylko podmieniamy towar — odparłem lekko zdenerwowany
— Zawsze trzeba być przygotowanym Louis — odpowiada Harry ze swoim słynnym uśmiechem, po czym parkuje auto przed opuszczonym magazynem.Z bagażnika wyciąga torby i mierzy mnie wzorkiem.

— Może lepiej żebyś został — mówi powoli
— Chcę iść z Tobą — odparłem bez zastanowienia, na co Styles uśmiechnął się.

Kiedy weszliśmy do środka zacząłem dokładnie się rozglądać, w końcu to kolejna rzecz do przekazania Tom'owi.Nagle zauważyłem wielki stos białych worków oklejonych czarną taśmą.

— To tylko 20 kilogramów, szybko nam pójdzie — powiedział Harry rozpakowując zawartość torby z cukrem pudrem. — Ja rozpakowuję, a Ty chowasz koks, jasne?

Pokiwałem głową i zacząłem wykonywać polecenie chłopaka.Nagle usłyszeliśmy głośny huk.

— Kurwa, ktoś tu jest — mruknął Harry — Bierz torby i idź do auta.

— Nie zostawię Cię — odparłem

— Louis kurwa w tej chwili!

Wtedy przed naszymi oczami ukazało się 3 mężczyzn.

— Harry Styles, dawno się nie widzieliśmy — odparł mężczyzna
— Może to i nawet lepiej — warknął Harry i zasłonił mnie swoim ciałem.
— Nie przedstawisz mnie swojemu koledze?
— Spierdalaj Josh — syknął chłopak.
— Louis — odparłem, na co Harry prawie zabił mnie wzrokiem.
— Podejdź tu — powiedział Josh
— Ani mi się kurwa waż ruszyć — Styles ścisnął moją rękę.

Miałem już doświadczenie w takich sytuacjach więc wiedziałem co mam robić.Wyrwałem się z uścisku Harry'ego i podszedłem do Josh'a.Ten spojrzał na mnie i zmarszczył brwi.

— Kojarzę Cię — odparł a mi zamarzła krew w żyłach.

Josh Brando.Skazany za handel narkotykami, ale udało mu się uciec.Od tej pory ścigany jest przez Interpol.Sam uczestniczyłem w jego aresztowaniu.

Wtedy jego dwóch towarzyszy wymierzyło w Harry'ego.

— Masz dwa wyjścia Louis, albo wracasz z nami i pracujesz dla nas, albo możesz pożegnać się z kolegą i skończyć jak on.

Wykorzystując chwilę nieuwagi mężczyzn strzeliłem pistoletem w sufit, co spowodowało ich automatyczne zdezorientowanie.Wtedy usłyszałem drugi strzał i spojrzałem na jednego z mężczyzn, który z krwawą plamą na brzuchu osunął się na ziemię.Spojrzałem z przerażeniem na Harry'ego, który teraz mierzył pistoletem w drugiego mężczyznę.Rozpoczęła się strzelanina.Szybko podbiegłem do Styles'a i razem z nim schowałem się z ścianą.Ten jednak popchnął mnie w stronę drzwi nakazując mi się schować.Obserwowałem więc z boku cała sytuację.Nagle usłyszałem głośny syk Harry'ego, i ostatni odgłos wystrzeliwanego naboju.Podbiegłem do niego i zobaczyłem, że kula otarła się o jego ramię powodując krwawiącą ranę.Pomogłem mu wstać i szybko udaliśmy się do samochodu.

Criminal Love Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz