Po godzinie drogi dotarli do wejścia do świątyni. Były to schody, prowadzące na powierzchnie.
- Uważajcie, to może być pułapka.- powiedział Brock
- Jakie pułapki?- spytał Ash
Brock nic nie odpowiedział, tylko poszedł przodem.
Droga na górę minęła im spokojnie, wbrew oczekiwaniom Brocka.
Jednak na górze czekała na nich niespodzianka. Czterej strażnicy wysp. Tapu koko, tapu lele, tapu fini, tapu bulu. Ich oczy także świeciły na fioletowo.
- Szykujcie się.- powiedział Brock - Będzie zabawa.
Tapu koko przystąpił do ataku.
- Articuno, lodowy promień!- zawołał Sorrel
Wtedy do ataku przystąpił(a) tapu fini.
- Blissey, ochrona!(nie mam zielonego pojęcia czy blissey zna taki atak i szczerze mam to gdzieś
:3)- zawołał Brock
Tapu bulu próbuje atakować. Celuje w Asha. Jeden jego atak trafił, pozbawiając chłopaka i jego pikachu przytomności, a drugi został zamrożony.
- Zostaw go!- zawołała Lillie, osłaniając Asha - Jeśli już kogoś chcecie atakować, to mnie!
- Lillie! Co ty wyrabiasz?!- wykrzyknął Brock
- Nie pozwolę go skrzywidzić!- zawołała zielonooka - Chociażbym miała oddać życie, to będę go bronić! Będę go bronić bo... Bo go kocham!
Na słowa dziewczyny wszystkich zamurowało.
Wszystkich oprócz ich przeciwników, którzy znów zaatakowali.
- Glacy (Glaci (glaceon)), Shiron, lodowy promień!- zawołała Lillie
Połączony atak przebił się przez ataki strażników wysp i ich dosięgnął, tym samym pokonując.
W tym samym momencie Ash odzyskał przytomność.
- Lillie...?- wydusił, podnosząc wzrok na blondynkę, stojącą przed nim.
- Ash...!- zawołała, widząc że chłopak się podnosi.
- Uciekajmy zanim lód stopnieje.- powiedział Tracey.
Wszyscy się z nim zgodzili i uciekli.*Time skip*
Budowla okazała się być mało skopmlikowana, jednak niezwylke przyprawiała bohaterów o dreszcze. Po 20 minutach drogi dotarli do kolumny, która była w gorszym stanie niż na zdjęciu. Ledwo się utrzymywała.
- Szybko, trzeba sprawdzić co tą kolumnę uszkodziło.- zaczął Brock - Cokolwiek niepokojącego zauważycie, od razu mówcie.
- Jasne.- odparlo chórem i przystąpili do sprawdzania kolumny.
Nie minęło pięć minut, aż coś przykuło uwagę Asha. Było to coś na kształt pierścienia, otaczającego kolumnę, w którym powinno coś być. A tego nie było.
- Ej patrzcie!- zawołał, wskazując na owy element.
- Tutaj coś powinno być...- mruknął Brock, wpatrując się w szparę.
- Więc ta legenda jest prawdziwa.- zaczął Sorrel - Legenda mówiąca o krysztale, w którym tkwiła moc podtrzymująca kolumnę.
- A co jeśli kryształ zostanie usunięty?- spytał Ash
- Tego nie wiadomo. Jedni mówią że się zawali, a inni że wywoła tym gniew pokemonów, które zaczną atakować ludzi, by ich zniszczyć.- odparł Sorrel
- Jest jakiś sposób na naprawienie kolumny bez kryształu?- spytała Lillie
- Legenda mówi że jest, ale nie do końca rozumiem o co z tym chodzi.- powiedział zielonowłosy - Według niej, tylko zjednoczone serca dobra w ludzkiej skórze i księżniczki lodu mogą wytworzyć nowy kryształ.
- No ładnie.- rzuciła Misty - Skąd my weźmiemy tą dwójkę?
- Nie wykluczone że są wśród nas.- powiedział Sorrel, w zamyśleniu, lecz po chwili się w owego stanu wyrwał - Lecz to tylko teoria. Nawet jeśli, nie wiemy jak ich serca mają się połączyć.
Zanim ktokolwiek zdążył cokolwiek powiedzieć, dookoła nich pojawiły się wściekłe pokemony z całej wyspy. W tym strażnicy wysp.
- No nieźle...- rzucił Ash______________________________________
Siema!
Jak się spało?
Mi się nie za bardzo spało, bo ja pisałam rozdział xDI nie musicie dziękować za polsata :3