2. Imię wybawcy

707 59 15
                                    

Akata wpatrywała się zdumiona w postać przed sobą. Czy oczy jej szwankowały? Czy naprawdę widziała chłopca, na oko w jej wieku, z czarnymi włosami, niebieskim pasemkiem w bujnej grzywce i dużych, niemalże, króliczych jedynkach? Czy naprawdę jego błękitne oczy przywoływały jej na myśl bezchmurne letnie niebo? Co on tutaj robił?

Nastolatek wyciągnął rękę w jej stronę, uśmiechając się lekko. Akata przyjęła pomoc i znów stanęła na nogach.

- C-co... - próbowała się wysłowić - Co tutaj robisz?

- Odsiaduję - wzruszył ramionami. Powiedział to takim tonem, jakby była to najzwyklejsza rzecz na świecie.

- A-ale zaraz, czekaj! Przecież ty jesteś...

- HEJ, GDZIE TE ŻARCIE!!! - czyjś męski głos uderzył w Akatę niczym grom z jasnego nieba.

- Już, już! - odkrzyknęła i odeszła od celi chłopaka.

Nogi zawlokły ją pod kolejną celę. Rubina szła koło niej, zapewnie chcąc domyśleć się, co zajmowało myśli dziewczyny. W głowie Akaty roiło się milion pytań, które zabierały większą część jej uwagi. Dziecko siedzi w więzieniu? Dlaczego? Król Fryderyk byłby zdolny wtrącić do lochu dziecko?

Nastolatka była na tyle zajęta swoimi przemyśleniami, że nieudolnie trzymała łyżkę i miskę, przez co nieumyślnie przechyliła naczynie i gorący gulasz chlapnął jej na gołą dłoń. To ożywiło ją zupełnie i pod wpływem silnego szoku wyrzuciła miskę w powietrze, która wylądowała na głowie opryszka, stojącego przy kracie z wyciągniętą dłoń po swój posiłek. Jego twarz skrzywiła się w grymasie złości a oczy zapłonęły wściekłością.

- Ożeż ty, mała! - wrzasnął wściekły.

Złapał Akatę na bluzkę i podniósł do góry tak, że nie dotykała stopami ziemii. Dopiero wtedy nastolatka pojęła, kto siedział w tej celi.

- Bracia Karczybykowie!

- Oberwiesz za to!

Dziewczyna próbowała się wyrwać, szarpała się, tłukła faceta pięściami po rękach, on jednak na to nie zważał. Rubina wgryzła się swoimi ostrymi zębami w łydkę mężczyzny, ten jednak machnął nogą i zwierzątko poleciało do tyłu, wpadając na zestaw do mycia podłogi. Duży mop przewrócił się i przygniótł łasiczkę.

****

Do środka zajrzał Piotruś, zapewne zaniepokojony hałasem. Widząc całą sytuację zbladł.

****

Bandyta trzymał dziewczynę już tylko jedną ręką, drugą szykował się do uderzenia. Akata zrozumiała, że nic nie zrobi. Zacisnęła powieki gotowa na ból...

PUCH!

Dziewczyna otworzyła oczy i co zobaczyła? Dłoń mężczyzny znajdowała się w różowej substancji, która przykleiła się do kraty!

- CO TO MA BYĆ?!! - wrzasnął jeden z braci, próbując ruszyć unieruchomioną ręką, niestety bezskutecznie.

- Alchemia - usłyszeli. Niebieskooki chłopak stał w swojej celi z kilkoma fiolkami w dłoni - Puść ją - rozkazał, patrząc na mężczyznę.

W jednej chwili Akata wylądowała na podłodze. Podniosła się szybko i zrobiła kilka spanikowanych kroków do tyłu. Wpadła plecami na celę chłopaka. Starała się uspokoić kołotające serce i urwany oddech.

- Nic Ci nie zrobił? - poczuła czyjąś rękę na prawym ramieniu. Na jej policzki zawitał lekki rumieniec.

- AKATA! - niespodziewanie ktoś inny szarpnął ją za nadgarstek. Cassandra! Super, porównując gniew Karczybyka a czarnowłosej to bandzior był jak płonące ognisko na tle aktywnego wulkanu, który może wybuchnąć w każdej chwili - Co ty tu robisz?! Przecież Ci mówiłam, że nie możesz tutaj przychodzić!

Cass pociągnęła Akatę za nadgarstek i wyprowadziła z lochów, starannie ryglujac drzwi.

- Dzięki Piotruś - zwróciła się do strażnika - A ty, Stach? Czemu nic nie zrobiłeś? A jakby coś jej się stało?! - czarnowłosa zdawała się być na skraju furii.

- Chciałem interweniować, ale... - zaczął wąsaty strażnik.

- ALE?!! JAKIE "ALE"?!!

- ...ale nie musiałem.

- Że co?

- Nie musiałem. Kiedy wbiegałem znowu mała stała już na własnych nogach po drugiej stronie korytarza.

- Jak? - to pytanie Cassandra skierowała do Akaty.

- To ten chłopiec.

- Chłopiec?

- Tak, ten z niebieskim pasemkiem we włosach. Nie wiem czym rzucił w Karczybyka, ale później jego rękę unieruchomiła gęsta różowa masa.

Cassandra przez chwilę stała nieruchomo.

- Miałaś naprawdę niezłego fuksa - przyznała, jednak z oczu nadal źle jej patrzyło - Teraz zmiataj mi stąd na jednej nodze, zanim pojadę Ci po rajtach! I to nie w przenośni!

Dziewczynka szybko wybiegła z zachodniego skrzydła.

****

Wieczorem Akata leżała w łóżku, jednak nie mogła zasnąć od ponad dwóch godzin. Jej myśli nieprzerwanie kręciły się wokół niebieskookiego chłopaka. Co takiego zrobił, że zamknęli go w więzieniu? Wydawał się być góra dwa lata starszy od niej, więc był nieletni, a loch to nie jest miejsce do więzienia dzieci.

Nagle uprzytomniła sobie, że nie zdążyła mu podziękować za ratunek.

- Powiennam tam iść - pomyślała - Z czystej przyzwoitości. Tylko jak przeniknąć się koło strażników?

****

Wiki lunatykowała. Nie zdarzało się to często, ale kiedy tylko doszło do tego, że blondynka zaczęła chodzić przez sen po swojej komnacie, niekiedy umiała otworzyć sobie drzwi i chodzić po zamku w środku nocy.

Akata znała swoją przyjaciółkę i wiedziała, że nietrudno było wymusić na niej nocne spacery; Wiktoria sama wstawała i zaczynała łazić w tę i z powrotem.

Akata musiała jedynie wziąść ją za ramiona i poprowadzić do zachodniego skrzydła. Co prawda Cassandra mogła na własną rękę patrolować teren zamku, jednak nawet ona czasem musi spać.

Tuż przed skrętem w odpowiedni korytarz Akata puściła Wikę. Strażnicy bez żadnego namysłu pobiegli za śpiącą nastolatką, zostawiając Akacie wolną drogę. Dziewczyna niepostrzeżenie wślizgnęła się do środka.

****

Więźniowie spali, więc dziewczyna przemknęła na palcach przed odpowiednią celę. Chłopak siedział w kącie, twarz oświetlał mu bkask księżyca, którego światło wpadłało przez niewielkie kratowane okno. Spał. Jego szop leżał mu na kolanach, jednak obudził się, kiedy Akata przycupnęła przy kratach. Zaczął czesać łapka włosy chłopaka a natrafiając pazurem za mały kołtun, pociągnął odrobinę mocniej. Chłopak leniwie otworzył oczy.

- Rudiger? Co jest?

Szop zaskoczył na podłogę i podreptał do kraty. Dopiero wtedy niebieskooki dostrzegł Akatę. Wstał i usiadł naprzeciwko niej.

- To Ty? Co tutaj robisz? Podobno nie wolno Ci tu być.

- Moja przyjaciółka to młodsza siostra Juliana Szczerbca i zdarza jej się lunatykować, więc mam trochę czasu zanim strażnicy ją złapią i zaprowadzą z powrotem do jej komnaty a Cassandra też musi spać - wzruszyła ramionami dziewczyna - Chciałam Ci podziękować za ratunek.

- Nie ma sprawy. Każdy przyzwoity by tak postąpił.

- Dziękuję.

- Jesteś Akata, prawda?

- Tak. A Ty jak masz na imię?

- Varian.

𝗭𝗮𝗽𝗹ą𝘁𝗮𝗻𝗶 | Splątane nici (✓)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz