3. Punkt widzenia

651 51 12
                                    

Dzieliła ich krata. Usiedli naprzeciwko siebie.

- Dlaczego tutaj jesteś? - zapytała szeptem Akata, nie owijając w bawełnę.

- Chciałem uwolnić ojca.

- Co? Czekaj, bo nie rozumiem. Uwięzili Cię, bo miałeś taki powód? - nastolatka nie kryła zdziwienia - Co się w ogóle stało?

- Kamienie - odparł Varian - Słyszałaś o nich, prawda?

- Kto by nie słyszał...

- Najpierw pojawiły się koło mojej wioski w Starej Koronie. Nigdy nie widziałem czegoś podobnego. Szybko zaczęły się rozprzestrzeniać i niszczyć wszystko, co stanęło im na drodze. Nie dało się ich zniszczyć siłą fizyczną, więc postanowiłem spróbować z alchemią, ale... - zamilkł.

- Ale? - Akata powoli zdała sobie sprawę z tego, że poruszyłaciężki temat.

- ...jedna mikstura stworzyła niezniszczalny kryształ...

Łamiącym się głosem chłopak opowiedział brunetce dalszą część historii.

****

- Więc to Ty byłeś tym, który porwał królową Arianę?

- Tak.

- Zdajesz sobie sprawę, że stworzenie bursztynu to Twoja wina? - zapytała Akata.

Varian zbył pytanie milczeniem.

- Odkryłem, że kamienie są w pewnym stopniu powiązane z księżniczką. Tworzą jakąś fizyczną reakcje z jej włosami. Sądziłem, że dzięki nim będę w stanie uwolnić ojca. Obiecała, że zrobi co w jej mocy, aby mi pomóc. Z początku chodziło jedynie o plagę kamieni, ale dla mnie godziną szczytu była chwila, w której mój ojciec został uwięziony. Sam jeden pobiegłem do zamku i błagałem księżniczkę o pomoc, jednak kiedy najbardziej jej potrzebowałem, odwróciła się ode mnie.

Akata chwilę zastanawiała się nad czymś.

- Z twojego punktu widzenia księżniczka nie chciała Ci pomóc i machnęła ręką na twoją sytuację, tak?

- Obiecywała, że mi pomoże. Nie dotrzymała słowa - gniew pojawił się w głosie, oczach i na twarzy chłopaka.

- Tego samego dnia musiała podjąć wiele ważnych decyzji; powstrzymać burzę, odnaleźć rodziców i dotrzymać obietnicy, jaką Ci złożyła - powiedziała poważnym tonem Akata - Martwiąc się o przyszłość królestwa i bezpieczeństwo swoich bliskich, twoja prośba wydawała się na tle dwóch poprzednich spraw najmniej niecierpiąca zwłoki, ale nie nieważna.

Niebieskooki popatrzył na dziewczynę z szerzej otwartymi oczami. Nie krył tego przed sobą: zaskoczyła go swoją wypowiedzią.

- Nie myślałem o tym w taki sposób - przyznał.

- Gniew jaki Tobą wtedy zawładnął pewnie nie pozwolił Ci myśleć obiektywnie a złość była na tyle silna, że nie dopuszczałeś do siebie innych racji.

Varian uważnie chłonął słowa Akaty. Nikt nie obeznał go z resztą wypadków, jakie zdążyły tamego feralnego dnia. Przecież wtedy jego myśli zajmowało jedynie uwolnienie ojca. Obiektywna i empatyczna ocena dziewczyny wywarła na nim duże wrażenie. Że też sam nie mógł cofnąć czasu i naprawić błędów, jakie popełnił.

- Fakt, zagroziłeś królewskiej rodzinie, porwałeś królową, ale nikt wtedy nie myślał dobrze; ani Ty, ani księżniczka, ani król - mówiła dalej Akata - Wszyscy jednak postępowaliście w dobrej wierze; chcieliście ratować to, co kachacie.

- Nawet nie wiem, czy tata nadal jest w Starej Wiosce. Nikt nie chce mi nic powiedzieć.

- Zapytam Wiki czy coś wie - uśmiechnęła się lekko dziewczyna. Po chwili wstała - Pójdę już. Ale przyjdę jutro, jeśli chcesz.

- Dobrze - Varian odwzajemnił uśmiech.

Akata uśmiechnęła się jeszcze szerzej i wyszła z lochów, nie natykając nie na żadnych strażników.

- Ah, Wiki i jej uparte nogi. Jutro pewnie też się uda.

****

Po wyjściu Akaty z lochów, Varian jeszcze długo rozmyślał. Słowa, które usłyszał od dziewczyny miały naprawdę dużo sensu i skłoniły go do refleksji.

Chłopak rozmyślał i jednocześnie głaskał Rudiger'a po grzbiecie.

- Powiedziała, że postara się dowiedzieć co z ojcem. Jak dotąd jako jedyna postawiła się w mojej sytuacji i zapoznała mnie z resztą wariantów. A może nawet mogłaby mnie stąd?...

××××××××

Tak, rozdział krótszy niż dwa poprzednie, ale to co najważniejsze chyba dobrze ubrałam w słowa ^^
💖Cieszę się, że ktoś w ogóle to czyta💖

𝗭𝗮𝗽𝗹ą𝘁𝗮𝗻𝗶 | Splątane nici (✓)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz