Właśnie odbywa się pogrzeb... a raczej kończy.Nigdy wcześniej nie widziałem, by twoja matka tak bardzo płakała. Powiedziała mi przed chwilą, że cieszy się, że byłem twoim przyjacielem.
Nikt nie wie, że to ja cię zabiłem.
Nie zasługuje na to, by tu nawet stać.Nie mogę przestać płakać, Minhyung.
Ludzie powoli się rozchodzą, a ja klęczę przed twoim grobem. Jeśli można byłoby umrzeć z żalu i smutku, to leżałbym pod tą głupią ziemią, razem z tobą.
— Przepraszam, to wszystko moja wina. Przepraszam, to wszystko moja wina. Przepraszam, to wszystko moja wina — powtarzamy w kółko, trzymając w dłoniach moją zapłakaną twarz.
Straciłem cię. Straciłem wszystko.
Moja głupota i duma cię zabiła. Ja cię zabiłem. Nie zasługiwałem nawet na to, by oddychać tym samym powietrzem, co ty...
— To ja cię zabiłem — szeczę, ciągnąc swoje zniszczone przez wiatr, włosy — Siebie, także zabiję.
To ostatnie zdanie, które wychodzi z moich obrzydliwych ust.
CZYTASZ
soap ✩markhyuck
Fanfictionkrótka historia o tym, jak donghyuck nie potrafił zatrzymać brudnych słów, wychodzących z jego ust.