~14~

1.6K 108 91
                                    

Kolejny trening i kolejne siedzenie nie wiadomo ile na ławce. Tak zapowiadały się najbliższe godziny dla Victora. Zdążył on ustawić nowy plan dla swojej drużyny i ustawił ich według własnego uznania. To ustawienie miało wydobyć potencjał każdego z graczy. I faktycznie tak się stało. Nawet ukryte umiejętności wyszły teraz na jaw. I o to właśnie mu chodziło. Koledzy również byli zadowoleni z nowego kapitana. Dawał im sporo swobód a do tego dobrze znał ich mocne i słabe strony. Nie to co Beilong, który w ogóle sie z nimi nie liczył. Byli mu za to wdzięczni. Do tego był skory do pomocy.

Mimo wszystko Victor wcale nie był skupiony na treningu i rym co robią chłopaki. Ciągle miał w głowie obraz, którego nie rozumiał. Od poprzedniego wieczoru, kiedy to Arion wtulił się w jego tors, nie mógł przestać o nim myśleć. Ciągle czuł jego bicie serca na swoim ciele i jego spokojny oddech. Jeszcze ten cały wisiorek. No właśnie, wisiorek. Dopiero teraz sobie o nim przypomniał. Wyciągnął go spod bliski i zaczął mu się bacznie przyglądać. Trzeba przyznać, że Arion ma gust. Jego ulubiony kolor to fioletowy. Nic więc dziwnego, że jest taki kryształ. A drugi błękitny. Taki jak oczy Ariona. Właśnie, jego oczy. Nigdy nie przypuszczał, że ma takie ładne. Zaraz jednak opanował się. O czym on w ogóle myśli? Przecież Arion to jego przyjaciel. Dlaczego myśli o nim w taki dziwny sposób? Jakoś się pozbierał i starał się skupić na grze przed sobą. Dalej jednak był rozkojarzony. Dostrzegł to jedynie Cronos. Zastanawiał się co może być tego powodem.

Po treningu każdy podziękował Victorowi i rozeszli się do swoich pokoi. Został tylko Cronos. Chciał on porozmawiać z kapitanem. Cieszył go fakt, że Victor nie przeciąża się i raczej nie angażuje się fizycznie w treningi. Podszedł do chłopaka i zagadał.

- Hej. Dobrze ci idzie szkolenie nas.- przyznał na wstępie z uśmiechem. Ciemnowłosy spojrzał na przyjaciela i odwzajemnił gest.

- Cieszę się, że mogę wam pomóc. Chciałeś coś ode mnie?

- Nie, tak spytać jak się czujesz. Wiesz, jak coś się stanie to śmiało mów.

- Pamiętam o tym Cronos.- mówiąc to położył mu rękę na ramieniu.- Ale czuje się dobrze. Na prawdę. Jak widzisz uważam na siebie. Jak coś dzisiaj wracam na kolację do domu. Powiesz o tym reszcie? Żeby nie czekali na mnie. Obiecałem Vladowi, że się zjawię.

- Jasne, nie ma sprawy Victor.- puścił do niego oczko i udał się do gabinetu swojego taty. Dostał uprzednio wezwanie. Ciemnowłosy jeszcze chwilę został na boisku patrząc tęsknię na piłkę leżącą niedaleko. Tak bardzo chciałby wrócić do gry. Westchnął i schował ją do kosza, gdzie było jej miejsce. Gdy się odwrócił jego oczy spotkały się z bordowymi oczami Beilonga. Chłopak podszedł do Blade'a i poczochrał go po włosach. Gdy byli młodsi często tak robił.

- Co tam Victor? Jak ci się pracuje z tą bandą łosi? Już bym ich ze 30 razy po piekle przeciągnął.- rzucił białowłosy i skrzyżował ręce.- Cieszę się, że mnie zastepujesz. Muszę zrobić sobie od nich przerwę, bo oszaleję.

- Nie są tacy źli. Trzeba dać im trochę swobody.- przyznał Victor ale zaraz tego żałował.

- Jakiej swobody? Zaraz zaczną robić co chcą i się rozwydrzą bachory jedne. Tylko przemoc do nich przemawia.

- Jestem innego zdania.

- Tak no, nie ważne. Słuchaj Victor, nie przeszedłeś jeszcze inicjacji, mam rację?- Blade pokręcił przecząco głową.- O, to super. Mam akurat chwilę czasu, to zapraszam cię do siebie. Miejmy już to z głowy, zgoda?

Victor zgodził się. Miał odmówić? Raczej nie miał wyboru. Udał się więc za Beilongiem do jego pokoju. Tak dawno tu nie był a jednak nic się nie zmieniło. Usiadł na łóżku przyjaciela i czekał na tak zwaną inicjację. Nie bardzo miał pomysł jak to ma w ogóle wyglądać. Ale grzecznie czekał. Beilong wyszedł na chwilę z pokoju a po chwili wrócił niosąc jakiś podłużny przedmiot w ręku. Victor nie był w stanie powiedzieć co to jest. Chłopak jeszcze chwilę się pokręcił aż wreszcie stanął przed przyjacielem i kazał mu stać. Ten wykonał bez wahania polecenie. Beilong otworzył tajemniczy przedmiot i wyjął z niego niewielki srebrny nóż. Poobracał go kilka razy w dłoni ani razu się przy tym nie kalecząc i rzucił dość ciepłym głosem.

|| Illusion Of Emotions || Inazuma Eleven GO ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz