Dzień zapowiadał się spokojnie. Lloyd medytował żeby odetchnąć od ostatniej przygody. (akcja dzieję się po ostatnim sezonie którego nie oglądałam więc nie wiem co tam się na końcu stało więc niektóre informacje mogą się nie zgadzać~ wpis od autora) Ciągle widział Harumi oszukującą ją w Świątyni w której znaleźli ostatnią maskę Oni. Wydarzyło się to taaaak dawno ale ciągle miał straszny obraz przed oczami. Naprawdę, on zakochał się w takiej dziewczynie? Ciągle stara się ją wybić z głowy ale to nie ustaje i jest coraz silniejsze. Harumi przecież siedzi w więzieniu do końca życia. Czasami się zastanawia czy nie powinien ożenić się z nią zamiast z Amandą. (wymyślona żona Lloyd'a~ wpis autora)
Nagle miał zupełnie inną wizję... ktoś używał niebezpiecznej mocy... Ale co teraz? Jego przyjaciele którzy walczyli niegdyś w ramię w ramię mają swoje rodziny i wolą się o nie troszczyć. Bo rodzina jest najważniejsza. (Jeśli ktoś zna "Moja Historia z Ninjago" wie że też tam też było takie zdanie ;)~ wpis autora)
Czyli co? Poddać się? Nie! Trzeba walczyć!
Lloyd- Hmn... A jeśli tak sprowadzić by tu dzieci ninja? Może też mają takie moce tak jak ich rodzice? Trzeba będzie sprawdzić. W takim razie wiem co mam dzisiaj robić!- Szepnął sam do siebie
Lloyd od razu chciał wykonać swoją myśl więc szybko ruszył w drogę. Ninja mówili mu gdzie ich dzieci chodzą do szkoły. Idealnie! Za 5 minut powinni kończyć. Dobrze że wszyscy chodzą do tej samej szkoły bo zielony ninja miałby pokomplikowaną sprawę. Zabrzmiał dzwonek a dzieci wybiegały ze szkoły jak szalone. Nie dzwić im się, przecież jest piątek i każdy chce jak najszybciej do domu.
Lloyd potajemnie wsuwa wiadomości do dziesięciu (z wyjątkiem Emerald, bo nie zastał jej na placu szkoły) plecaków. Po skończonym zadaniu wraca do świątyni. Teraz tylko czekać.
*Z perspektywy Liji*
Ojej nie mogłam się już doczekać dzwonka. Teraz tylko droga do domu i... weekend! Aż 5 dni trzeba było chodzić do tej szkoły... ile można?!
Jakich przecież przedmiotów trzeba żeby zostać modelką? Wystarczy tylko się przebrać, schudnąć trochę i iść na wybieg. Oby moje marzenie się spełniło. Moje zamyślenia przerywa mi Jayn -mój brat bliźniak- machając rekami przed moimi oczami.
Jayn- Hej, śpisz?- zapytał się
Lija- N-nie...- odpowiedziałam z westchnieniem
Jayn- Ok, to chodźmy!
Lisa- Hej możecie trzymać mnie za obie ręce i tak mną wymachiwać? Nie wiem jak to się nazywa.
Lija- Ale jesteś już za duża... masz 14 lat!
Lisa- Pliska?
Jayn- Okej ale już tak nie będziemy Ci nigdy więcej robić, ok? Ciesz się że nasza szkoła nie ma mundurków i nie nosisz mundurka bo przez tą zabawę możesz się nieźle ubrudzić.
Lisa- Lubię się brudzić!
Lija- Gotowa?
Lisa- Tak!
Jayn i Lija- 1... 2... 3!
Jayn i Lija trzymali swoją młodszą siostrę Lisę i wymachiwali nią jak koszykiem.
Lisa- Emil, nie idziesz z nami?
*Perspektywa Lisy*
Emil- Ta... Idę... Ale nie mówcie że jestem waszym bratem... to żałosne jak wymachujecie Lisą jako pięcio latką!
Emil wydawał się być zły. Na codzień i tak jest zły, ale dziś wydawał się być bardziej podlejszy.
Jayn- To idziemy!
Lisa- Juhu!
Poszliśmy w stronę wysypiska, tam gdzie kiedyś mieszkali rodzice zastępczy Jay'a (to było w sezonie z Jinem, że jego rodzice z wysypiska to są jego rodzice zastępczy i jego prawdziwe nazwisko to Gordon, ale sobie nie zmienił xD~wpis od autora)
Ed i Edna. Niestety zginęli że starości.
*Perspektywa Golden'a*
No ile można na nią czekać? Gdybym był jedynakiem lub gdyby moja siostrzyczka miała więcej lat, nie musiałbym czekać. Nagle wybiega z drzwi szkoły zdyszana siedmiolatka z papierowym samolotem w rękach.
Golden- Co tak długo?!- Powiedziałem prawie krzykiem
Emerald zaczęła prawie płakać. O nie, zapomniałem jaka jest ona wrażliwa, nawet na mój krzyk.
Golden- Przepraszam...- Przytuliłem ją
Wydawała się być bardziej weselsza.
Emerald- Nie, to ja przepraszam. To prze ze mnie musiałeś się zdenerwować żeby to wykorzystać na mnie. Po prostu... nie chciałam wyjść z sali bo bawiliśmy się papierowymi samolotami. Było tak fajnie że nie usłyszałam dzwonka...
Golden- Okej, później się wytłumaczysz. Teraz do domu.
Emerald- Oki!
Zaczęła puszczać samolot w powietrze idąc. Był słaby wiatr. Nagle wiatr zawiał tak mocno że samolocik wleciał do kanałów.
*Perspektywa Emerald*
Szarpnełam za rękaw starszego brata, żeby wiedział że chcę mu coś powiedzieć bo czasami mnie nie słyszy bo jestem malutka.
Golden- Co jest?
Emerald- M-mój samolot... wyleciał do kanałów...
Golden- Nie możesz zrobić nowego w domu?
Emerald- A-ale ja nadałam mu imię...- powiedziałam- Nazywa się księżniczka... nie mógłbyś iść i go wyciągnąć?
Golden- Ale... ja...
Zrobiłam słodkie oczka, wiedziałam że nie może się im oprzeć, to zawsze działa!
Poszedł do kanałów z niechęcią. Znalazł patyk i próbował wyciągnąć kawałek papieru. Nagle Golden się zachwiał i wpadł do ścieków. Złapał samolocik i mi go oddał. Dałam mu ręcznik który miałam w plecaku. Noszę go na czarną godzinę jak taką.

CZYTASZ
Ninjago [Następne pokolenie]
Fiksi PenggemarHistoria oparta na zabawie z moimi braćmi. Jest to historia opowiadająca o dzieciach sześciu ninja z ninjago. (Mały spoiler: Jedna postać z ninja stanie się zła)