three

223 31 8
                                    

Ericka

Gunnarsen to największe gówno stąpające po tej ziemi. Jest jak ogień. Umie tylko niszczyć. Nie zliczę ile osób już spalił. Doszczętnie bądź częściowo.

Nie pozwolę mu drugi raz zniszczyć Bena. Prędzej to ja go rozpieprzę.

***

Nadszedł w końcu ten moment. Koniec lekcji i zapisywanie się do klubu muzycznego. Szłam środkiem korytarza z Vee oraz Vic i gadałyśmy o wszystkim i o niczym. Vee była taka zajęta prowadzeniem rozmowy z nami, że weszła w nauczyciela (nie nie nie zboczuszki wy moje ~ aut.). Wybuchnęłyśmy śmiechem a Vee przeprosiła grzecznie pana i poszłyśmy dalej.

- Vic, kiedy będziesz miała te zajęcia taneczne? - spytała w pewnym momencie Veronica i skierowała swój wzrok na naszą przyjaciółkę.

- W środy i piątki od 15:00 do 17:30. - powiedziała po czym zdziwiłyśmy się z Vee.

- Od piętnastej? Przecież my w środę mamy lekcje do 15:20 to jak ty pójdziesz na te zajęcia? - zapytałam.

Środa to był najgorszy dzień tygodnia zważając na lekcje. Jeszcze, że były chujowe to na dodatek trwały do 15:20.

- Ostatni w środę jest WDŻ kochaniutka. Więc się wypiszę z tych zajęć bo po chuj mi one jak przecież ja wiem jak się rozmnażać. - powiedziała Vic tłumiąc w sobie śmiech.

- Hahaha, dokładnie. - powiedziałam po czym jeszcze bardziej zaczęłam się śmiać.

Victoria to osoba, która zawsze rozśmieszy towarzystwo. Ma na każdą sytuację jakiś tekst, przez który znajomi, rodzina i osoby słuchające płaczą ze śmiechu. Ahh, jak dobrze mieć taką przyjaciółkę. Sama też czasami mam jakieś śmieszne teksty tak samk jak Vee, jednak Vic rozwala system.

Doszłyśmy do schodów, na których siedziała masą uczniów.

- Ej bydlaki, zejdźcie bo wasze królowe chcą skorzystać ze schodów. - uśmiech pojawił się na mojej twarzy po wypowiedzeniu tych zdań.

Uczniowie tylko prychnęli, lecz po jakimś czasie zeszli i dali nam możliwość wejścia po schodach.

Kiedy znalazłyśmy się na pierwszym piętrze, od razu skierowałyśmy się w stronę pokoju nauczycielskiego. Kiedy byłyśmy na miejscu, zauważyłyśmy mały stolik, na którym widniała kartką oraz długopis. Podeszłyśmy do stolika i Vee wzięła w rękę długopis.

- To zapisać ciebie i mnie, tak? - Veronica posłała mi uśmiech, ale nie odwzajemnił go.

- Ahh, nie będzie chciało mi się chodzić na te zajęcia, ale dla ciebie to zrobię.

Chyba będę tego żałować.

- Dziękuję kocham cię kocham cię! - Vee była ucieszona tą wiadomością i zapisała na kartce moje i jej nazwisko.

Nagle telefon Vic zadzwonił. Dziewczyna wyciągnęła IPhone'a z tylnej kieszeni w spodniach i spojrzała na wyświetlacz.

- To moja mama. Pewnie powie mi, że muszę iść do domu na obiad. - powiedziała brunetka i posłusznie odebrała telefon.

- Halo? Hej mamo

- ...

- No dobra dobra wiem.

- ...

- Jezu no poprawię to.

- ...

- Okej... Już idę.

Victoria rozłączyła się z mamą i szybko się z nami pożegnała, po czym poszła szybkim krokiem do domu.

- Vee, ja chyba też już pójdę do do... - nie było mi dane dokończyć, ponieważ przyjaciółka mi przerwała.

- Eri! Odwróć się! - krzyknęła i skierowała wzrok na jakiegoś chłopaka, który stał za mną.

Wykonałam rozkaz przyjaciółki i zauważyłam niebieskookiego blondyna, tego samego co na boisku.

Tak, to ten, który walnął mnie w kark i ten, któremu ja potem oddałam.

- Czy ty mnie śledzisz? - spytałam, po czym usłyszałam śmiech mojej przyjaciółki.

***

SzonaMartinusa

Listen To My Heart | Marcus GunnarsenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz