05. ,,He's back''

674 61 16
                                    

Cześć kochani, tak bardzo Was przepraszam za tę nieobecność. Jestem winna więc, wytłumaczę się. Ostatni IV rozdział opublikowałam około 13, później nie mogłąm złapać weny, w ostatni weekend roku szkolnego przyjechała do mnie kuzynka na koncert. Później były już wakacje, tym razem ja wyjechałam do mojej przyjaciółki z Twittera i po powrocie do domu odrazu wyjechałam do babci, gdzie internetu nie ma. Aktualnie siedze u cioci i dodaję ten niesprawdzony rozdział miejąc w głębi duszy nadzieję, że nie opuściliśce mnie przez te zaniedbanie wattpada. Z tego miejsca chcę przeprosić PinkJust za brak komentarzy do LOG (zapraszam Was tam serdecznie!) ponieważ nie jestem na bierząco i kiedy mam wolną chwilę odpalam tableta i czytam z mobilnej wersji :( Postaram się napisać komentarz już niedługo, kiedy będę na bierząco z rozdziałami i zyczę Ci powodzenia na jazdach, powodzenia w zdobyciu pracy i odpoczynu (plus dużej ilośći energetyków). Tak więc, przepraszam Was i odrazu zaznaczam, że nie mam pojęcia kiedy pojawi się następny. W sobotę najprawdopodobniej jadę do mojego Taty, tam internet będzie jednak, co z weną - nie wiadomo :( Kocham Was bardzo i mam prośbę, jeśli już tu jestescie i czytacie to, zostawcie po sobie jakikolwiek komentarz. 

Ps. Nie odeszliście na pewno ode mnie i Clary? 

Ps. 2 Czy ktoś z Was robi okładki? Przydołoby się coś lepszego na LB...

- Widziałem ją. – warknął głos po drugiej stronie słuchawki. Jake musiał skryć się w męskiej toalecie by wykonać ten telefon. – Blondyna, dość niska, pomalowane na mocną czerwień usta? Nie mogłem się pomylić. Była w The Plefistic na Hempsted. Powiem Ci, suczka ma branie. Wydawało mi się, że tańczyła z jednym przez prawie pół imprezy, później zostawiła go dla jakiegoś małolata. Wysoki blondyn, przekłuta warga, nie kojarzę jego twarzy znikąd. W każdym bądź razie, wisisz mi przysługę, gdybyś nie był moim kumplem sam ustawiłbym się w kolejkę do niej.

- Nie bądź kutasem Jake, przecież zadzwoniłeś. – Evans histerycznie zaśmiał się do słuchawki. Jego kumple potrafili doprowadzać go do szału jak nikt inny na świecie. - Jake, dzięki Tobie mam jeden mniej problem z głowy. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że całkiem przypadkowo mój tyłek trafił na Hempsted, stare długi. Clary nadal jest w klubie? – Tristan zmienił szybko temat nie chcąc przez telefon tłumaczyć zawiłej sytuacji z Hempton’em. Młody dupek, myślał, że uda mu się wziąć towar na późniejsze spłacenie i zwiać z miasta. Naiwny dzieciaczek.

-  Nie, wyszła jakieś pięć minut temu, spokojnie, Daniel poszedł za nią, wiedziałem, że spotkanie się z nią jest dla Ciebie ważne. Jak już pomagać kumplowi, to na całej linii.  

- Niech nie spuszcza jej z oka. Przekaż mu, że czekam na sms’a z adresem. Ach, i lepiej żeby się pośpieszył, nie lubię czekać. – odburknął i przerwał rozmowę. Czekał go wyczerpujący środek nocy.

~*~

Blondyn przyśpieszył kroku skręcając w wąską uliczkę. Stukot wysokich szpilek można było usłyszeć ze sporej odległości. Dźwięk nasilał się z każdą sekundą, kierowała się idealnie wprost w jego ramiona. Tristan przystanął tuż przy ścianie jednego z budynków i odpalają papierosa czekał. Dziewczyna niemal natychmiast wyłoniła się z na przeciwka, naturalnie nie zwróciła na niego uwagi. Pewnym siebie kokiem przeszła obok chłopaka.

- Nieładnie mijać starych znajomych bez przywitania się, nie sądzisz? – drobne ciało Clary zadrżało pod wpływem jego głosu. Była zaskoczona obecnością Tristana tutaj, każdy wiedział, że Evans nie lubił przebywać w innych dzielnicach. – No chodź kochanie, przytul się, jak zdrówko? – zakpił podchodząc do swojej zguby. – Chyba mnie pamiętasz? – dodał posyłając blondynce uśmiech pełen ironii.

Lost Boy || l.hOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz