|2| Jak się poznaliście? Cz.1

246 10 2
                                    


Scott: Był już późny wieczór, a ty od godziny włóczyłaś się sama po galerii handlowej. Byłaś umówiona z przyjaciółką do kina, ale jakieś 20 minut przed rozpoczęciem seansu zadzwoniła do Ciebie przepraszając i informując Cię, że wyskoczyło jej coś ważnego i nie może się spotkać.

I mimo, że byłaś trochę zła postanowiłaś nie marnować pieniędzy wydanych wcześniej na bilet i iść na premierę najnowszego horroru sama.

Poszłaś na salę kinową i zajęłaś wyznaczone dla Ciebie miejsce. Z racji, że nie było Twojej przyjaciółki siedzenie obok Ciebie było wolne, ale za to z drugiej strony siedział jakiś chłopak.

Po 15 minutach i 3 jump scare'ach uznałaś, że film należy do naprawdę strasznych. Naciągnęłaś kawałek swetra na oczy, bo byłaś pewna, że zaraz znowu coś wyskoczy. I miałaś rację. Nie kontrolując swoich odruchów stłumiłaś w sobie krzyk i przycisnęłaś twarz do ramienia chłopaka siedzącego obok.

- Boże, przepraszam!- szybko oderwałaś się od niego, kiedy zrozumiałaś co zrobiłaś.- Ja tylko...

- Nic się nie stało.- przerwał Ci chłopak lekko się śmiejąc.- Nie mam nic przeciwko temu, żeby taka ładna dziewczyna się do mnie przytulała.

Zarumieniłaś się na jego słowa, bo i on okazał się bardzo przystojny.

- W takim razie pozwolę sobie korzystać z Twojej ręki.- zażartowałaś.- A tak w ogóle to jestem Y/N.

- A wiesz, że właśnie miałem o to spytać?- uśmiechnął się i dodał.- Scott.

Zgodnie z Twoimi przypuszczeniami do końca seansu nie obeszło się bez ramienia chłopaka, a i on nawet raz posłużył się Twoim.

Stiles: Na ostatniej lekcji miałaś w planie matematykę. Od rozpoczęcia roku szkolnego minęły niecałe 4 dni, ale ty już wiedziałaś, że nauczycielka tego przedmiotu, pani Blake, była kolokwialnie mówiąc złem wcielonym.

Ogólnie przez wszystkie lata nauki jakoś sobie z tą matematyką radziłaś, ale od kiedy masz zajęcia z tą kobietą przestałaś cokolwiek ogarniać. Teraz twoim głównym zajęciem na matematyce stało się rysowanie szlaczków w zeszycie.

- Wyciągamy karteczki.- usłyszałaś magiczne dwa słowa i nie ukrywając zdenerwowania załamałaś ręce.

No świetnie, pomyślałaś. Pierwsza jedynka w tym roku.

Zgodnie z rozkazem pani Blake wyrwałaś kartkę z zeszytu, chwyciłaś w rękę długopis i spojrzałaś na wyświetlone na tablicy zadania. Ku twojemu zdziwieniu wszystkie z nich były zadaniami zamkniętymi, więc teoretycznie można było postrzelać. Jednak z Twoją wiedzą na temat tego działu nie wiele to dawało.

Siedziałaś wpatrzona w kartkę, kiedy poczułaś lekkie kopnięcie w nogę. Dyskretnie obróciłaś głowę i zobaczyłaś siedzącego za Tobą chłopaka podającego Ci pod ławką skrawek papieru. Spojrzałaś na niego pytająco, ale szybko zabrałaś karteczkę. Odwinęłaś ją, a Twoim oczom ukazały się odpowiedzi do wszystkich zadań, które szybko spisałaś na swoją kartkę.

Kiedy pani zebrała od wszystkich odpowiedzi, obróciłaś się do chłopaka.

- Nawet nie wiem jak Ci dziękować.- odetchnęłaś z ulgą.- Uratowałeś mi tym życie.

- To tylko drobna przysługa.- odparł chłopak ze szczerym uśmiechem.- W zamian za to możesz podać mi swoje imię.

- To akurat jestem w stanie zrobić.- zaśmiałaś się.- Y/N.

- Stiles, niezwykle mi miło.

Przez resztę lekcji wymieniałaś ze Stilesem uśmieszki i odwracałaś się do niego, kiedy tylko potrzebowałaś pomocy przy jakimś zadaniu.

Isaac: W czwartki miałaś wyjątkowo napięty i obszerny rozkład zajęć, więc po całym dniu spędzonym w szkole byłaś naprawdę wykończona. Poprawiając torbę na ramieniu otworzyłaś drzwi wejściowe i wreszcie opuściłaś ten nieszczęsny budynek.

Szłaś miastem i wpadłaś na pomysł zajścia do swojej ulubionej kawiarni w celu zakupienia dużej waniliowej latte.

Weszłaś do dość zatłoczonej kawiarni, w której nie było już żadnego wolnego stolika. Jednak ty miałaś w planach wziąć kawę na wynos, więc nie byłaś zniechęcona tym widokiem. Ustawiłaś się w kilkuosobowej kolejce i leniwie uniosłaś wzrok na osobę stojącą za kasę. Ku Twojemu zadowoleniu okazało się, że to dobrze znana Ci baristka, która doskonale pamięta, co zwykle zamawiasz.

- Dzień dobry.- uśmiechnęłaś się życzliwie, kiedy nadeszła Twoja kolej.- To co zwykle, poproszę.

- Już się robi.- kobieta przytaknęła i odwróciła się, by przygotować zamówienie.

W między czasie zaczęłaś szukać portfela w torebce. Właśnie w tym momencie przypomniałaś sobie, że zostawiłaś go w szafce.

Niestety kobieta zdążyła już podać Ci kawę i przy tym cenę za napój.

- Przepraszam, ale...- zaczęłaś próbując jakoś wybrnąć z tej sytuacji.

- Ale ja zapłacę.- usłyszałaś męski głos za sobą, więc odruchowo się odwróciłaś. Twoim oczom ukazał się wysoki przystojny szatyn. Położył kwotę na ladę, a ty niepewnie wzięłaś kawę z blatu.

- Naprawdę nie musiałeś.- spojrzałaś na niego z wdzięcznością.- Ale dziękuję.

- Cała przyjemność po mojej stronie.- uśmiechnął się chłopak, po czym podał Ci rękę.- Isaac.

- Y/N.- powiedziałaś i odwzajemniłaś uścisk.

Rozstaliście się po wyjściu z kawiarni, wcześniej dając chłopakowi łyka swojej kawy w ramach rekompensaty za jego szarmancki gest.

PREFERENCJE Teen WolfWhere stories live. Discover now