Rozdział II

7 2 0
                                    

Na następny dzień Idalia wstała wypoczęta i zaczęła przygotowywać się na spotkanie z dziećmi. Później zajęła się swoimi sprawami i tak upłynęły już cztery godziny.

-Cześć! Mogę wejść? -spytała Rachel.

-Witaj! Wchodź, wchodź. Zaraz do was przyjdę. Wszyscy przyszli?

-Tak. To ja już uciekam zająć miejsce. -zaśmiała się dziewczyna. - W tym miejscu co wczoraj?

-Oczywiście. Taka ładna ta pogoda, więc nie ma innej opcji. A powiedz, że mi czemu nie przychodzisz tutaj z koleżankami po mnie co?

-A wiesz... wolą po prostu, żebym ja szła... ale przynajmniej pogadamy coś dobra idę do reszty... -powiedziała Rachel i tak jak wczoraj wybiegła z domu Idalii.

Gdy Idalia wyszła i popatrzyła się za dziećmi były już w wybranym miejscu. Podeszła do nich, powiedziała coś i zaczęła opowiadać.

-Wszyscy myśleli, że to przez tiary... -zachichotała jedna z magicznych opiekunek, która uwielbiała niebieski.

-Rzeczywiście... tylko niewiem czy to dobrze czy źle... W końcu chcieli im je zabrać! I tak one są niesamowite... przecież mają magiczną moc! I jak my mogłyśmy je rozdzielić... co myśmy narobiły Trisha! Wiesz, że jak pójdziemy do nich już się nie skontaktujemy! Ale musimy im pomóc choćby niewiem co. -powiedziała druga magiczna opiekunka, która swoimi czerwonymi oczami spojrzała na Trishę.

 -powiedziała druga magiczna opiekunka, która swoimi czerwonymi oczami spojrzała na Trishę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Tak... ale to może nic straconego? Owszem, musimy im natychmiast pomóc.-powiedziała Trisha.

-Nie traćmy czasu! Musimy je wyszkolić. Ja idę do Aselii, a ty ruszasz do Alessi. Do zobaczenia siostrzyczko! - przytuliła ją i ruszyła do Alesii.

-Do zobaczenia... Damy radę. -powiedziała do odlatującej siostry i położyła dłoń na sercu... Po czym poleciała na wschód.

W tym czasie u Aselie...

Wylądowała bezpiecznie i cało, ale to co się działo jeszcze pare minut temu... przerastało ją.

-Nie mam przy sobie Alessi. Niewiem gdzie jestem i czy kiedykolwiek cię zobaczę... -zaczęła płakać. Dla niej to było straszne. Po jakimś czasie wstała z trawy i zaczęła ruszać w stronę złotego drewnianego mostku. Musiała gdzieś przecież iść i nie stać w miejscu.

-Muszę znaleźć coś do jedzenia i picia. I gdzie ja będę spała? O nie... -pomyślała zdruzgotana dziewczyna. Gdy znalazła się w lesie i znalazła parę owoców leśnych ucieszyła się. Później poszła pozwiedzać las i zobaczyła śliczny według niej widok.

 Później poszła pozwiedzać las i zobaczyła śliczny według niej widok

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Następnie zobaczyła zbliżający się zachód słońca i zmartwiła się. Nie miała gdzie spać. Wyszukiwała czego kolwiek do spania. I znalazła... Na następny dzień wstała i zabrała tyle owoców leśnych ile jej dostało. Następnie ruszyła w jakimś kierunku. Od razu, gdy ruszyła czuła się śledzona, ale ignorowała to.

-Nie wytrzymię! Pokazuj się! -powiedziała zezłoszczona Asel.

Z drzewa zeskoczyła młoda kobieta.

-Masz dobry instynkt. Bardzo nam to pomoże. Jesteś też cierpliwa i wytrwała. Podoba mi się to. -rzekła opiekunka idąc w jej stronę.

-Ja rzeczywiście chyba taka jestem... -powiedziała cicho Aselia. -Powiedz mi, kim jesteś?

-Ja? Jestem magiczną opiekunką. Będę pomagała ci w tych warunkach i w oswajaniu z mocą. A i jeszcze jedno Aselio, jestem Ann.-powiedziała kobieta.

-W tych warunkach... dziękuję za pomoc. Naprawdę jest mi strasznie...

-Wiem, ale spokojnie nie martw się. Moja siostra poleciała na wschód do Alessi i teraz będzie bezpieczna.

-Czyli, że obie mamy moce? -zaśmiała się dziewczyna

-Ja wiem, że ciężko ci uwierzyć, ale jednak. Zresztą widzisz mnie i wyglądam na osobę, która miałaby sobie z tego żartować?

-Nie... -powiedziała Alesie zaczynając wierzyć, że ma moc.

-No właśnie. -uśmiechnęła się. -Dobra teraz muszę uczyć cię kontrolować swoją moc, a domyślasz się jaką byś mogła mieć?

Wracając do Alessie...

Dziewczyna od razu zrozpaczona całą sytuacją jak Aselia nie wytrzymywała. Później, gdy się pozbierała i postanowiła znaleźć coś do jedzenia znalazła szybciej niż jej przyjaciółka jedzenie i wygodniejsze miejsce do spania. Na następny dzień postanowiła ruszyć w nieznanym jej kierunku. Od razu wyczuła czyjąś obecność.

-Alesia pewnie by to ignorowała... ale ja postąpie inaczej... -pomyślała Alessia.

Zaczęła iść powoli, żeby skupić się na dźwiękach wydawanych przez tą osobę co ją śledziła. Gdy oszacowała gdzie może się znajdować wyskoczyła na tą osobę. Ta się szybko cofnęła i spojrzała na Alessię.

 Ta się szybko cofnęła i spojrzała na Alessię

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Proszę cię, nie! -krzykła Trisha

-A czemu miałabym... -zaczęła mówić Alessia, ale gdy spojrzała na tą osobę uznała, że nic jej nie zrobi i może jej zaufać.

-Może zacznijmy od tego Alessjo, że jestem twoją magiczną opiekunką. I będę pomagała ci kontrolować swoją magiczną moc.

-O boże... mam nadzieję, że nie żartujesz...

-Błagam cię. -zachichotała Trisha. -Czy ja wyglądam na taką osobą co robiła sobie z tego żart? -powiedziała z lekkim uśmiechem i dała swoją rękę na ramieniu Ales.

-Właściwie to nie... a...

-O to się nie martw kochanie. Siostra pomaga twojej przyjaciółce w tych warunkach. Zresztą tak samo jak ja.

-Super. -uśmiechnęła się z radością Alessia. -Czyli... pomagasz mi kontrolować moją moc... a jaką mam? Nie wiesz jaki to dla mnie szok i ekscytacja... - rzekła Alessia.

-Haha wiem. Twoją mocą jest telepatia. -powiedziała z uśmiechem Trisha.

Na to słowo błękitne oczy dziewczyny zabłysły na fiolet... Bardzo ucieszyła się na tą wiadomość, bo może skontaktować się z Aselią i szybciej się odnaleźć.

-To kiedy zaczynamy? -spytała wesoło Alessia.

-Możemy teraz, ale muszę cię też nauczyć walczyć, ale myślę, że pójdzie szybko. Zauważyłam, że szybko się uczysz dosłownie wszystkiego i jesteś spokojna, i potrafisz się skupić, więc bardzo pomoże nam to. -mrugła do niej opiekunka. - Widać, że chciałabyś pierwsze nauczyć się telepatii, więc zaczynajmy. A jutro uczymy się walczyć. -powiedziała stanowczo kobieta.

-Wiecie co? Może już na dziś kończymy. Głos już mam zmęczony. -zaśmiała się Idalia i wstała. - No to do zobaczenia.

Dzieci też się pożegnały chociaż zastanawiali się nad mocą Aselii, że też Idalia musiała w tym momencie przerwać i wrócić do Alessi! Jedna z dziewcząt na odmianę myślała jak ma Alessia niby tą mocą pokonać Nienazwanego? Lubiała myśleć co będzie dalej i doszła do wniosku, że tak się stanie. Ale czy na pewno tak miało się stać?

Magiczne przeznaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz