Rozdział III

8 2 0
                                    


Idalia, gdy tak stała i patrzyła w okno przypomniało jej się o kwiatku...

-Ojej! Pewnie już zwiądł... a taki był ładny... -pomyślała i popatrzyła się w miejsce gdzie leżał. Była zaskoczona, ponieważ kwiat jak wyglądał w dniu, gdy go zerwała tak też i teraz wyglądał. - Dziwne... ale dobra wolę nie ryzykować i położę go do wody. - powiedziała w myślach Idalia.

Po kilku godzinach Idalia usłyszała jak ktoś wchodził do jej domu i była przekonana, że to dziewczyna z piegami lecz jednak to nie była ona...

-Dzień dobry! -przywitały się trzy dziewczyny stojące na progu.

-O, witajcie. Zapewne przyszłyście po mnie. Wszyscy przyszli? Nie chciałabym opowiadać bez kogoś.

-Wie pani... wszyscy są oprócz tej dziewczyny z piegami... -odezwała się dziewczyna z bląd włosami. Wtedy Idalia pomyślała "A więc temu jej nie ma... oby jej nic nie było..."

-Mówcie do mnie jak do koleżanki. Żadna pani. Jeszcze nie teraz. -zaśmiała się. - A co Rachel to znam ją. -w tym momencie Idalia sie uśmiechła i mówiła dalej. - Ale jak wiecie lub nie to dzięki niej to opowiadam... Więc bez niej nie będzie ciągu dalszego. Nie chcę żeby przeoczyła. A gdzie się znajduje teraz co?

- Ja jej nie widziałam niestety. - odezwała się ponownie blondynka.

-Ja też. -odezwała się druga dziewczyna.

-Dzisiaj jak z nią rozmawiałam mówiła, że idzie na łąkę...-rzekła trzecia dziewczyna.

-Łąka no jasne! -stwierdziła fakt Idalia i pomyślała "No kto by powiedział... jestem pewna, że tam będzie. Ale żeby tak długo nie wracała?" -Dobra dziewczyny idźcie do reszty, a ja zaraz wrócę z Rachel. -powiedzia i wyszła z domu. Gdy znalazła się na łące ujrzała z daleka białą kokardę na włosach jakiejś dziewczyny, więc bez wahania poszła w jej stronę.

-Co ty tu robisz? -powiedziała Idalia. -Czekamy na ciebie.

-O cześć! Ja tylko... chciałam zrobić sobie wianek. -odpowiedziała Rachel trzymająca niebieskie kwiatki, które chciała użyć do wianka i pomyślała "No i dla ciebie haha" - Mam już zrobiony jeden i chciałam zrobić drugi... Czekaj to tak mi długo zeszło? Prawie by mnie ominęło opowiadanie! Dobra nie ma czasu! Lecimy! -zaczęła lecieć ciągnąc za sobą Idalię zapominając o wianku i kwiatkach.

-Przepraszam, że tak długo zeszło. -w tym momencie Idalia popatrzyła się na Rachel, a ta spojrzała w inną stronę. - A teraz nie zwlekajmy i zaczynamy.

-Nie. Powiedz, że mi skąd mam to wiedzieć jaką mam moc? -powiedziała Aselie.

-Spróbuj zgadnąć. Powodzenia. -zaśmiała się Ann.

-Czy ty myślisz, że ja zgodnę za pierwszym razem? I jakby było mało mocy? No proszę cię powiedz mi! Tak zawsze marzyłam mieć moc...

-No dobrze. -uśmiechnęła się opiekunka. -Twoją mocą jest moc o której marzyłaś.

-Nie... ty chyba sobie żartujesz! -powiedziała radośnie dziewczyna. -Jeny! Jak ja się cieszę!

-Ja też się cieszę. -mrugła do niej Ann.

-To... kiedy zaczynamy uczyć się telekinezy?

-Jutro. Dzisiaj musimy ruszyć w inne miejsce, tu nie jest bezpiecznie.

Na następny dzień obudzone już prawdopodobnie w bezpiecznym miejscu zaczęły uczyć się telekinezy.

-Może zacznijmy od... liścia. Spójrz na liść, skup się i unieś go.

Magiczne przeznaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz