- Czy ty oszalałeś? - usłyszałem głos Clinta w słuchawce
- Chociaż spróbujmy - starałem się usilnie przekonać przyjaciela
- I co? Może jeszcze zorganizujemy casting?
- Genialny pomysł!
- Ja nie mówiłem na.. - rozłączyłem się i odłożyłem telefon nie pozwalając chłopakowi na dokończenie zdania
Teraz musiałem już tylko wszystko zaplanować..
***
- Rozdałeś ulotki? - spytałem- Jasne, wszystkim w szkole, jak chciałeś - powiedział Pietro lekko się uśmiechając
Podałem mu banknot i odwróciłem się chcąc odejść
- Co? Tylko 10 dolców!? - krzyknął oburzony chłopak
- A ile ty chciałeś za taką robotę? - zwróciłem się do niego zirytowany
- 20
- 15 - próbowałem się targować
- 18
- 17 i to moje ostatnie słowo - stwierdziłem
- 30 - powiedział chłopak
- Co? - popatrzyłem na niego zdenerwowany - Przecież chciałeś 18!
- Dawaj trzy dychy nędzny bogaczu albo je pozbieram z powrotem - podbiegł do jednego z uczniów, wyrwał mu ulotkę i rzucił nią we mnie
Wyjąłem z kieszeni kolejne 20 dolarów i podałem zadowolonemu Maximoffowi, który pogratulował mi wyboru i odszedł. Podniosłem kawałek papieru, który zdążył spaść na ziemię.
"DARMOWA PIZZA
TYLKO MIĘDZY GODZINĄ 15 I 16 NA SALI GIMNASTYCZNEJ"No co? Gdybym napisał "CASTING NA SUPERBOHATERA I WYBAWCE ŚWIATA" wszyscy uznaliby mnie za wariata i nikt by nie przyszedł. A tak to przecież każdy kocha pizzę.
***
Siedziałem sam czekając na Clinta. Była godzina 14:55 gdy postanowiłem otworzyć drzwi. Nagle na sale wbiegł tłum głodnych nastolatków tratujących się po drodze. Cudem się przez nich przepchnąłem stając na skrzyni abym był lepiej widoczny. Przyłożyłem do ust megafon- Uwaga! A więc zebrałem was tutaj aby..
- GDZIE ŻARCIE? - krzyknął ktoś z boku
- Jesteśmy głodni! -odpowiedział ktoś z drugiego końca
Nagle rozpoczęła się wrzawa na całą salę i uczniowie zaczęli szukać czegoś do jedzenie lub wideł i pochodni
- CISZA - krzyknąłem co uspokoiło na chwilę licealistów
- No, a więc jedzenia nie będzie, zebrałem was tu aby...
Usłyszałem głosy zrezygnowania. W jednym momencie wszyscy zaczęli opuszczać pomieszczenie
- Chwila mam coś ważnego do powiedzenia - popatrzyłem w ich stronę, ale nikt nie chciał mnie słuchać
Załamany usiadłem na skrzyni wpatrując się w swoje buty, kiedy ktoś stanął na przeciwko i złapał mnie za ramię. Podniosłem wzrok i dostrzegłem lekki uśmiech Nat. Następnie przechyliłem głowę i moim oczom ukazała się kilkunastoosobowa grupa nastolatków, która postanowiła zostać i wysłuchać tego co mam do powiedzenia. Wstałem ucieszony, że jednak nie wszyscy poszli
- Dobra, a więc sprawa jest poważna.. - zacząłem, gdy ktoś znów mi przerwał
Do sali wparował Clint ciągnąc za sobą dwa ogromne worki

CZYTASZ
Avengers - Czasy Liceum
FanfictionCo by było gdyby jeden z eksperymentów Starka znowu się nie udał i w wyniku niego Avengers stali się uczniami liceum? Tego dowiecie się w tej książce ? Mam nadzieję, że wam się spodoba