Poród

689 39 6
                                        

Minęło około 9 miesięcy. W nocy obudził mnie znajomy głos.
-Paweł- powiedział Dominik- chyba właśnie odeszły mi wody.
-Co?!- nie ukrywałem zdziwienia.
-No nie wiem... Obudziłem się i zauważyłem, że mi chyba odeszły wody...
Po około godzinie ja, Dominik i Krzysiu byliśmy już w szpitalu. Awięc wylądował na porodówce, a ja nie odstępywałem go na krok. Dominik był cały czerwony i stękał. Widać było, że strasznie cierpi. Złapałem go za rękę, by choć trochę ulżyć mu w cierpieniu. Krzysiek zrobił to samo z drugą ręką. Staliśmy tak przy Dominiki parę godzin. Nagle, wyszło.
-Trzeba przeciąć pępowinę- powiedział lekarz.
-Niech Paweł przetnie- odparł Awięc. Widać było, że był strasznie przemęczony, lecz na jego symetrycznej twarzy malował się uśmiech.
-Co?- spytałem. Nie wiedziałem, że będę musiał przecinać pępowinę. Czemu ja? Lekarz dał mi nożyczki, a ja wykonałem jego polecenie. Spojrzałem na dziecko. Wyglądało zupełnie jak mała wersja Białucha z jednym szczegółem upodobniającym go do Dominika. Miał na głowię gęste, ciemne włosy o długości takiej jak Awięc przed ścięciem.

AwięcxWWCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz