Krew

46 5 0
                                    

Środa, 27 czerwca 2018

Znowu nie pożegnałam mojego syna. Znowu nie poszłam do pracy. Znowu zapaliłam papierosa. Dzisiaj tylko jednego. Zasnęłam w ubraniu. W mojej ulubionej koszuli w kwiaty. Nie zjadłam śniadania. Nalałam sobie tylko soku wiśniowego, rozlewając go na moją koszulę. Miałam na piersi czerwony ślad. Tak jakby moja koszula krwawiła. Jakbym ja krwawiła. Przypomniały mi się moje koszmary. Na szczęście dziś i wczoraj mi się nie śniły. Zdejmuję koszulę, wkładam ją do pralki i zakładam czystą. Źle się czuję. Wychodzę do sklepu. Schodzę schodami. Trochę to trwa, bo mieszkam na dziesiątym piętrze. Popycham drzwi i widzę karetkę. Pytam się co się stało, a jakaś kobieta mówi mi, że moja sąsiadka źle się poczuła. Karetka włącza syrenę i odjeżdża. Stwierdziłam, że to ja muszę zeznać na policji to co widziała staruszka, chociaż nie mam pewności czy mówi prawdę. Może jej się przewidziało?

Dojechałam pociągiem na komisariat policji. Rozpoznali mnie i zabrali do sali. Opowiedziałam im to samo, co sąsiadka opowiedziała mi. Też nie mieli pewności czy mówię prawdę, ale zdecydowali, że pójdą zbadać sprawę.

Ja i dwaj funkcjonariusze wsiedliśmy do radiowozu i ruszyliśmy w stronę mojego mieszkania. Serce waliło mi coraz mocniej. Napisałam do mojego syna wiadomość, że jak coś się stanie, to żeby kupił bilet na pociąg i uciekał daleko stąd. Może do mojej przyjaciółki. Ufam jej i z tego co wiem też uciekała od problemów.

Zaparkowaliśmy, wysiedliśmy i poszliśmy w stronę mojego bloku.

Pod drzewem stał nasz podejrzany. Policjanci go zauważyli, podeszli do niego i się przedstawili. Blondyn trzymał ręce w kieszeniach, a gdy pan policjant kazał mu je wyjąć, wypadły mu jakieś narkotyki. Nie wiem jakie, nie znam się na tym, ale wiem, że były to narkotyki, bo blondyn zaczął uciekać. Policjanci i ja ruszyliśmy za nim. Ja trzymałam się w tyle, lecz biegłam. Byłam ciekawa co się stanie. Blondyn schował się za niebieskim samochodem. Policjanci się zatrzymali. Blondyn wstał, wyjął pistolet i zaczął strzelać. W tym momencie chciałam płakać. Policjanci wyjęli swoje bronie i również strzelali do przeciwnika. Ja byłam bezbronna. Stałam i patrzałam. Nagle poczułam ogromny ból w piersi. Dostałam. Miałam na piersi czerwony ślad. Moja koszula krwawiła. Ja krwawiłam. Upadłam. Pamiętam syrene, światła i szpital. Reszty nie pamiętam.

Koszula ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz