Rozdział 4

150 19 5
                                    

Nie wiem dokładnie ile spałam, ale obudziłam się nadal trochę zmęczona. Pewnie gorączka jeszcze się trochę trzyma. Odwróciłam lekko głowę i uśmiechnęłam się na widok mojego śpiącego brata, który zasnął robiąc na drutach. 

Zawsze gdy byłam chora on nie chciał odejść na krok. Nie pomagało tłumaczenie, że może się zarazić. Ciągle powtarza, że chce być przy mnie w trudnych chwilach. Nigdy nie lubiłam być sama podczas choroby, a on to chyba zauważył.

- O Niiki obudziłaś się?- brat położył rękę na moim czole.- Nadal jesteś lekko rozpalona, więc nie powinnaś się jeszcze ruszać z łóżka. Przyniosę ci coś do jedzenia.

- Proszę tylko, żeby nie było to znowu jakieś świństwo. Nadal nie nauczyłam was porządnie gotować.- nakryłam się szczelniej pościelą.

- Spokojnie dziś gotowały bliźniaki.

- Zatruję się tym!- podniosłam się do siadu.- Przynieś mi coś zjadliwego Onii-san!

Ponownie położyłam się, a Onii-san zniknął za drzwiami. Przyłożyłam swoją dłoń do czoła i próbowałam sobie mniej więcej powiedzieć, kiedy choroba ustąpi. Ostatnio nie wychodzę po za Arkę, więc nie łapią mnie dłuższe choroby, ale nawet tutaj czasem zdarza mi się przeziębić. 

- Wróciłem Niiki.- mój brat postawił koło mnie podejrzanie tackę z podejrzanie wyglądającą zupą i dziwnym mięsem na talerzu.

- Co to jest?- spytałam wskazując na talerz.

- Obiad zrobiony przez bliźniaków. 

- Chyba śnisz, że to zjem!

- Musisz coś zjeść Niiki.- Onii-san popatrzył na mnie groźnie.

- Sam se jedz to świństwo!- wstałam se swojego łóżka i podeszłam do szafy.

Ubrałam na siebie mój szlafrok i szczelnie się nim owinęłam. 

- Gdzie idziesz?! Wracaj do łóżka!- mężczyzna wskazał na moje łoże.

- Jestem chora i potrzebuję zdrowego jedzenia, a to co mi przyniosłeś tylko pogorszy mój stan!

- Nie pozwolę ci stąd wyjść.- popatrzyłam na niego groźnie. 

- Nie pozostawiasz mi innego wyboru.- westchnęłam cicho.- Nie ruszaj się!

Mój brat zastygł w bezruchu, a ja spokojnie sobie koło niego przeszłam.

- Niiki to niesprawiedliwe.- zaśmiałam się na jego słowa.

- To twoja wina, że muszę stosować drastyczne środki. 

Wyszłam ze swojej komnaty i powędrowałam do jadalni, która była połączona z kuchnią. Gdy weszłam do środka odrobinę się zdziwiłam na widok tego co robią pozostali członkowie klanu Noego.

Road wpatrywała się tępo w podejrzaną zupę, a Tyki patrzył na nią groźnie jakby co najmniej zabiła mu ona rodzinę. Skinn leżał nieprzytomny na ziemi, chyba zjadł tą zupę. Lulu Bell miała wszystko gdzieś i przyglądała się swoim paznokciom. Bliźniaki za to śmiały się z sytuacji rodzinnej, a brakowało tylko w towarzystwie Sherila.

- O Niiki już ci lepiej?- odezwała się Lulu Bell.

- Nadal mam gorączkę, ale Onii-san chciał mnie otruć, więc postanowiłam sama sobie coś przygotować. 

- Niiki-neesan dla mnie też zrób.- na moją szyję rzuciła się zapłakana Road.

- Dziwne, że Hrabia wypuścił cię z pokoju.- Wzrok Tykiego, gdy spojrzał na mnie się uspokoił.

- Nie chciał mnie puścić, więc użyłam na nim kontroli umysłu i kazałam się nie ruszać. Pewnie zaraz będzie mógł się ruszać, więc lepiej wezmę się do roboty. Zrobię porcję dla każdego, dlatego nie martwcie się tym.

Weszłam do kuchni i załamałam się lekko na widok jaki bliźniaki zostawiły w środku. Czeka mnie potem tyle sprzątania. 


Witajcie

Dzisiaj przychodzę z kolejnym rozdziałem. Jestem z siebie dumna, bo nie dodałam go jakoś mega późno. Zebrałam się i napisałam go przed 22 XDDD

Po za tym jeśli Niiki będzie mówić i będzie tak napisane ,,Ooo tak" to będzie to oznaczać, że używa kontroli umysłu. Chciałam to jakoś wyostrzyć.

Pozdrawiam Makoto


Zatrzymać Czas || D.Gray-manOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz