Rozdział 21

70 13 3
                                    

- Chcesz, żebym zajęła się uciążliwym oddziałem Egzorcystów?- spojrzałam na mojego brata kątem oka.- Cóż to dla mnie nie problem, ale dlaczego wybrałeś akurat mnie?

- Chcę zasiać w Egzorcystach ziarnko niepewności i strachu. Jednak by mieć wszystko pod kontrolą to muszę wysłać tam ciebie.- na jego twarzy pojawił się przebiegły uśmiech.- Tylko proszę zostaw jednego przy życiu. 

- Oczywiście. Zajmę się tym najszybciej jak to możliwe.- wzięłam do ręki swoją parasolkę przeciw słoneczką.- Gdzie znajdują się moje cele?

- Niemcy. Tyle ci wystarczy, prawda?

- Tak.

- Nie bierzesz swoich katan?

- Nie są mi dzisiaj potrzebne. W razie potrzeby zawołam cię braciszku. W takim razie wychodzę!- za mną pojawiła się czarna arka.

- Uważaj na siebie Niiki.

Przekroczyłam ciemność i stanęłam na zielonej trawie. Spoglądałam z góry na Egzorcystów, którzy walczyli z Akumami. Nie wyglądali mi na specjalnie silnych, to nie oznacza, że żadnego potencjału to oni nie mieli. Po prostu Czarny Zakon nie szkoli ich i większość z nich to po prostu durne płotki. 

Lepiej nie będę marnować czasu, bo chciałabym jeszcze przebyć dzisiaj trochę w towarzystwie Tykiego.

Zaczęłam śpiewać. Jakby na to nie patrzeć, to mój śpiew, jest moją najlepszą bronią. Sprawię, że wszystko co żywe, będzie mi posłuszne, a co posłuszne mi, jest posłuszne mojemu bratu. 

- Tak, teraz proszę się uspokoić!- klasnęłam w dłonie i zeskoczyłam z niewielkiego wzgórza.- Zobaczmy. 

Zaczęłam rozglądać się po zgromadzonych. Na polu walki znajdowała się piątka Egzorcystów, ale żaden nie wzbudził z wyglądu mojej sympatii. 

- Cóż padło na ciebie.- wskazałam na mężczyznę o krótkich brązowych włosach.- Podaj mi swoje imię człowieczyno.

- K-Klaus Weigerg.- powiedział z trudem, bo jestem pewna, że chce przeciwstawić się mojej kontroli.

- W takim razie Klaus zapraszam cię, na małe przedstawienie.- pstryknęłam palcami.- Panowie, mam nadzieję, że zapewnicie mi niezłą rozrywkę.- na moją twarz wstąpił lekko psychopatyczny uśmiech.- Pozabijajcie się nawzajem.

Natychmiast ruszyli na siebie z zamiarem zabici, oprócz Klausa oczywiście, bo ten stał w miejscu i był zmuszony się temu przyglądać.

Gdy leżeli martwi, to podeszłam do nich i szybko pozbyłam się Innocence. 

- Spokojnie Klaus nie zabiję cię. Na razie.- podeszłam do niego.- Będziesz moim posłańcem. Dlatego powinieneś być szczęśliwy. Właśnie wygrałeś życie.- zaśmiałam się i zaczęłam się oddalać.- Do zobaczenie Klausie Weigerg!

Przeszłam przez portal i znowu znajdowałam się na Arce. 

- Wróciłam!- utkwiłam swoje spojrzenie w postaci przede mną. 

- Witaj z powrotem Niiki.- wskoczyłam w objęcia mojego ukochanego i złożyłam na jego ustach słodki pocałunek.- Ej Niiki, a jak ktoś nas zobaczy?

- To będziesz musiał wytłumaczyć się bardzo szczegółowo mojemu bratu. Tyki nic się nie da zrobić. Kiedyś będziesz musiał mu to powiedzieć. A jak nie ty, to ja to zrobię.

- Dobrze zrobię to, ale chciałabym ci coś zaproponować.

- Co takiego?

- Co powiesz na wspólną wycieczkę do źródeł, wysoko w górach?

- A będą tam ludzie?

- Zająłem się już tym. Całe miasteczko dla nas.

- W takim razie chętnie skorzystam z propozycji.


Witajcie

Postanowiłam popchać akcję do przodu. Jednak naprawdę idę w stronę końca i mi trochę smutno.

Pozdrawiam Makoto

Zatrzymać Czas || D.Gray-manOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz